menu

Paweł Wojciechowski (Górnik Łęczna): We wzmacnianiu pewności siebie pomaga nam dobra gra

27 sierpnia 2019, 20:00 | KK

Rozmawiamy z Pawłem Wojciechowskim, napastnikiem Górnika Łęczna. W niedzielnym meczu z GKS-em Katowice 29-letni zawodnik strzelił zwycięskiego gola. Ogółem ma już na swoim koncie cztery trafienia w obecnych rozgrywkach.


fot. fot. K. Kurzępa

Strzeliłeś gola na początku meczu, później nie trafiłeś karnego i zmarnowałeś dogodną sytuację. Jakie masz odczucia po niedzielnym spotkaniu?
Przeważają pozytywne emocje, ale sam jestem nieco zły na siebie, że nie strzeliłem w tych sytuacjach, bo to jest moja wina. Cieszę się jednak, że zdobyliśmy trzy punkty. W meczu z Widzewem Łódź strzeliłem gola z karnego, ale tylko zremisowaliśmy. A na zwycięstwo u siebie czekaliśmy od pierwszej kolejki, więc wygrana z GKS-em Katowice była dla nas bardzo ważna.

Wiedziałeś, w którym miejscu czekać na dośrodkowanie, jak to z 3 minuty autorstwa Macieja Orłowskiego...
Muszę być w polu karnym, takie dośrodkowania to są moje piłki. Maciek dośrodkował bardzo dobrze, między dwóch obrońców, a ja byłem sam.

Przy rzucie karnym bramkarz rywali starał się wytrącić cię z równowagi. Ostatecznie wyszło mu to na dobre.
Uważam, że nie miałem na sobie dużej presji. Uderzyłem lepiej niż w meczu z Widzewem, gdzie gola strzeliłem. Bramkarz GKS-u poszedł w ciemno w odpowiedni róg bramki i wybronił ten strzał. Może trzeba było strzelać w środek przy tak nabuzowanym bramkarzu? Cóż, trudno.

Mimo wszystko, notujesz całkiem udany początek sezonu pod względem strzeleckim...
Najważniejsze dla mnie, że wygraliśmy z GKS-em. Dwie bramki ze środowego meczu nie cieszą mnie tak bardzo, jak trafienie, które dało zwycięstwo w spotkaniu z katowiczanami.

Niestrzelony rzut karny miał wpływ na to, że chwilę po nim nie trafiłeś w dogodnej sytuacji?
To nie miało wpływu. Ja natychmiast wyrzucam takie rzeczy z głowy. Zabrakło tego, by piłka po moim strzale poszła w bok. Trafiłem w bramkarza i on łatwo to wybronił. To moja wina.

Mieliście w niedzielę bardzo dużo okazji do kontrataków, ale brakowało w nich kropki nad "i". Dlaczego?
Nie chcę zrzucać winy na boisko, ale było bardzo ciepło i wtedy murawa jest bardzo "tępa". Przy kontrach piłka nieco stawała. Może to była przyczyna? Nie mam jednak pewności, czemu tak to się układało.

Ta wygrana doda wam pewności w kolejnych spotkaniach?
Myślę, że we wzmacnianiu pewności siebie pomaga nam dobra gra. Rozgrywaliśmy już dobre mecze, choćby z Lechem II Poznań albo ten wspomniany z Widzewem. To cieszy. A jak będziemy dobrze grać, to przyjdą też wyniki. Potrzeba cierpliwości.

Teraz złapiecie wreszcie zwycięską serię?
Mam taką nadzieję. Więcej na ten temat nie powiem! (śmiech)


Polecamy