Górnik Łęczna uratował punkt rzutem na taśmę. Babol Wrąbla drogo kosztował Śląsk
Górnik Łęczna zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1. Gole oglądaliśmy dopiero w końcówce, bo najpierw w 82. minucie do siatki gospodarzy trafił Flavio Paixao, a w ostatniej minucie meczu wyrównał Tomasz Nowak, któremu pomogła fatalna interwencja Jakuba Wrąbla.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Trener Jurij Szatałow nie kombinował i postawił na jedenastkę sprawdzoną w wielu bojach, z Cernychem z przodu. Śląsk przyjechał do Łęcznej mocno zdekompletowany. Za kartki pauzowali Tomasza Hołota i Dudu, a kontuzja pleców wyeliminowała Lukasa Droppę. Trener Pawłowski musiał zatem sztukować skład i uczynił to dość odważnie. Na lewej obronie pojawił się Kamil Dankowski, a na środku pomocy Calahorro.
Mimo to od pierwszych minut to Śląsk wyszedł do przodu i starał się stworzyć zagrożenie pod bramką Prusaka. W 6. minucie wrocławianie mieli pierwszą okazję, jednak strzał z dystansu Marco Paixao efektownie obronił bramkarz Górnika. W 9. minucie ponownie strzelał Marco Paixao. Jego mocny strzał z woleja poszybował jednak wysoko nad poprzeczką bramki gospodarzy. W 11. minucie po serii rzutów rożnych Marco Paixao minął się z piłką na 5 metrze od bramki Prusaka. W 15. minucie piłkę niedaleko pola karnego gospodarzy odzyskał Kamil Dankowski i po chwili uderzył zza pola karnego wprost w ręce Prusaka.
W pierwszych 20 minutach gospodarze tylko raz pojawili się w pobliżu pola karnego Śląska, a wrocławianie mieli aż 71% posiadania piłki. W 22. minucie to jednak Górnik powinien objąć prowadzenie. Tomasz Nowak podał do Fedora Cernycha, który łatwo ograł Celebana i z bliska uderzył po ziemi. Wrąbel fantastycznie wyciągnął ten strzał. Po chwili Cernych strzelał głową po rzucie rożnym, ale nad bramką. Po tych dwóch akcjach sytuację ponownie opanowali goście. W 27. minucie po dośrodkowaniu Grajciara uderzał głową Celeban, ale skończyło się na rzucie rożnym. Dwie minuty później uderzał kolejny raz z dystansu Dankowski, ale obok bramki Górnika. W 33. minucie kontra Górnika powinna zakończyć się golem. Cernych ograł Celebana i Pawelca, ale strzelił zbyt lekko i piłkę zdołał wybić z bramki Celeban.
Kolejne minuty to seria akcji pod polem karnym gospodarzy i wrzutek w ich pole karne. Śląsk próbował, ale bez rezultatu. W ostatniej akcji pierwszej połowy goście mogli dopiąć swego. Po dośrodkowaniu Grajciara z rzutu rożnego z 3 metrów głową uderzył Celeban, ale przestrzelił. Do przerwy było 0:0, choć Śląsk miał sporą przewagę, w statystykach przeważał w praktycznie każdej rubryce, ale to gospodarze mieli dwie stuprocentowe sytuacje, których nie wykorzystał Cernych.
Pierwsze minuty drugiej połowy były bardzo chaotyczne. Śląsk atakował powoli, a kontry Górnika były niedokładne. Dopiero w 55. minucie pierwszą groźną okazję miał Cernych, ale uderzył bardzo wysoko nad poprzeczką. Chwilę później prawym skrzydłem uciekł Grajciar i celnie dośrodkował do Marco Paixao na krótki słupek, ale jego strzał obronił Prusak. W kolejnej akcji Grajciar znowu mocno wrzucił w pole karne i Prusak ponownie popisał się dobrą interwencją. W 60. minucie Cernych dostał piłkę w polu karnym, ograł obrońcę Śląska i uderzył po ziemi w długi róg. Wrąbel popisał się kapitalną obroną nogą. Minutę później Cernych po raz kolejny ograł Pawelca i strzelił z linii 16 metrów tuż obok słupka bramki Śląska.
W 75. minucie w końcu zagrożenie stworzył Śląsk. Najpierw strzelał Flavio, potem Marco, ale oba strzały blokowali obrońcy i piłka wyszła na rzut rożny. Z narożnika wrzucał piłkę Grajciar i Calahorro oddał strzał z 5 metrów, który po raz kolejny po nodze Bonina minął słupek bramki Prusaka. Wreszcie w 82. minucie goście dopięli swego. Kapitalnym prostopadłym podaniem z własnej połowy popisał się Krzysztof Danielewicz, a sytuację sam na sam wykorzystał Flavio, który przelobował Prusaka. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i w 88. minucie niemal wyrównali po katastrofalnym nieporozumieniu Wrąbla i obrońców Śląska. Co się jednak odwlecze... W 90. minucie zza pola karnego uderzył Nowak. W sam środek bramki, wprost w młodego bramkarza Śląska. Wrąbel zamiast piłkę złapać, przepuścił ją pod sobą i futbolówka wolno wtoczyła się do bramki gości. W doliczonym czasie gry nic się nie zmieniło i mecz zakończył się remisem 1:1.