Górnik Łęczna - Śląsk LIVE! Wrocławianie chcą przeskoczyć rywala w tabeli
Pierwsze kolejki Ekstraklasy jak zawsze są pełne niespodzianek. Łęcznianie są po czterech kolejkach wyżej niż wrocławianie i trzymają się w ścisłej czołówce. Ale tak jest co roku. Dopiero później tabela nabiera właściwych kształtów. Zwłaszcza w momencie, gdy polskie drużyny odpadają z pucharów i mogą skoncentrować się na lidze. Wiosną po zaciętym meczu w dramatycznych okolicznościach padł remis 1:1. W doliczonym czasie gry gospodarze zdobyli bramkę po błędzie młodego Jakuba Wrąbla.
fot. Angelika Wiatr
Górnik w tygodniu odpadł z Pucharu Polski, przegrywając u siebie z Legią 0:2. Ekipa z Łęcznej dobrze zagrała w pierwszej połowie, gdy na boisku był rezerwowy garnitur wicemistrza Polski, ale wystarczyło, by Berg wpuścił Nikolicia, Guilherme i Dudę, a przyjezdni zdominowali mecz. W zespole gospodarzy praktycznie tylko Cernych i wracający po kontuzji Bonin zagrali na odpowiednim poziomie. Mecz z urazem zakończył Świerczok i wątpliwe jest, by wystąpił w sobotę.
W drużynie Śląska forma wyraźnie zwyżkuje. Wprawdzie tydzień temu wrocławianom nie udało się wygrać z Lechią, ale po pierwsze sędzia nie uznał prawidłowej bramki Flavio, a po drugie dzień konia miał bramkarz gdańszczan Marić. W środę w Olsztynie piłkarze z Oporowskiej rozgromili Stomil 5:1 i to najlepiej świadczy o progresie drużyny trenera Pawłowskiego. Biliński strzela bramki i stwarza sobie sytuacje z niczego. Kokoszka coraz lepiej rozumie się na środku obrony z Celebanem. Kiełb może ostatnio nie jest tak skuteczny, jak w pierwszych meczach, ale robi dużo dobrego dla zespołu. Wreszcie ostatni nowy nabytek, czyli Gecov, zagrał bardzo dobre zawody w Olsztynie. Wątpliwe jednak, by wyszedł w pierwszym składzie, bo w środku pomocy trener Pawłowski ma do dyspozycji Hateley'a, Hołotę, Danielewicza i właśnie Gecova.
Śląsk wrócił z Olsztyna w czwartek o 6 rano. Właściciele zdecydowali, że drużyna pojawi się w Łęcznej dopiero w sobotę. Rano odbędzie się jeszcze rozruch przy Oporowskiej, a później Śląsk poleci samolotem do Świdnika. Wszystko to po to, by z Łęcznej przywieźć komplet punktów. Trener Tadeusz Pawłowski już zapowiedział, że postawi na tych, którzy są wypoczęci i zdrowi.