menu

Górnik Łęczna po wygranej w Kielcach. "Futbol, jaki zagraliśmy po przerwie to futbol wyrafinowany" mówi Kamil Kiereś

21 września 2020, 12:30 | BLIT

Górnik Łęczna może się pochwalić kompletem punktów po rozegraniu trzech spotkań na zapleczu ekstraklasy. W miniony weekend zielono-czarni zwyciężyli w wyjazdowym meczu z Koroną Kielce 2:0. - Wiemy, że gospodarze chcą tu budować twierdzę, ale znaliśmy swoją wartość i wiedzieliśmy, że możemy powalczyć o trzy punkty - mówił po meczu trener łęcznian, Kamil Kiereś.


fot. Fot. Dawid Łukasik / echodnia.eu

KAMIL KIEREŚ (trener Górnika Łęczna):

Przyjechaliśmy do Kielc po dwóch zwycięstwach na inaugurację ligi. Tydzień temu nie zagraliśmy w Gdyni z powodu pandemii w Arce. Mieliśmy wymuszoną dwutygodniową przerwę. Byliśmy ciekawi, jak się zaprezentujemy po tej przerwie, bo byliśmy trochę wybici z rytmu. Przyjechaliśmy świadomi tego, że gramy na trudnym terenie. Wiemy, że gospodarze chcą tu budować twierdzę, ale znaliśmy swoją wartość i wiedzieliśmy, że możemy powalczyć o trzy punkty. Oczywiście to tylko słowa i musiały się najpierw zadziać pewne rzeczy na boisku.

Myślę, że to były dwie różne połowy. Pierwsza oczywiście zwycięska z naszej perspektywy 1:0. Dobrze weszliśmy w mecz, ale później dużymi fragmentami mieliśmy bałagan w fazie posiadania piłki i bez niej. Uciekały nam fazy defensywne. Korona nie stworzyła stuprocentowych sytuacji, ale kilka razy było groźnie. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że jeśli mamy tutaj o zwycięstwie, musimy poprawić grę. Mam na myśli organizację i myślę, że to się w dużej mierze udało. Futbol, jaki zagraliśmy po przerwie to futbol wyrafinowany. Wypunktowaliśmy Koronę drugą bramką. Umiejętnie ustawialiśmy się w defensywie. Wyeliminowaliśmy błędy z pierwszej połowy.

Muszę pochwalić zawodników, którzy weszli na zmiany i zastąpili tych, którzy grają na ten moment w pierwszym składzie. Te zmiany dały nam dużo spokoju. Utrzymywaliśmy się w ostatnich dziesięciu minutach przy piłce. Może mecz w Kielcach nie był wielkim widowiskiem. Piłka jest taka, że gra się na swojej drodze dobre mecze, ale są też takie, które są z jakiejś perspektywy trudne. Trzeba umieć je wygrać. My jesteśmy na zwycięskiej ścieżce i kontynuujemy ją w sposób taktyczny na boisku.


BARTOSZ ŚPIĄCZKA (napastnik Górnika Łęczna, strzelec bramki na 1:0):
Na pewno pierwsza połowa pod nasze dyktando. W drugiej wiedzieliśmy, że Korona wyjdzie wyżej i agresywniej. Byliśmy na to przygotowani. Nie stworzyli żadnej stuprocentowej sytuacji. Cieszy mnie to, że udaje mi się strzelać bramki Koronie. Najważniejsze jest to, że wygrywamy i mamy trzy punkty. Musimy jednak zejść na ziemię i myśleć o kolejnym meczu, bo przyjeżdża ciężki rywal z Radomia. To, co było, jest już za nami. Trzeba myśleć o kolejnych meczach.

PAWEŁ WOJCIECHOWSKI (napastnik Górnika Łęczna, strzelec bramki na 2:0):
To był dla nas najtrudniejszy mecz spośród trzech do tej pory rozegranych. Bardzo trudny rywal. Uważam, że w pierwszej połowie pomimo prowadzenia nie mieliśmy tego meczu pod kontrolą. Trochę brakowało nam utrzymania się przy piłce. Te trzy punkty jednak bardzo cieszą. Wiedzieliśmy, że tutaj przede wszystkim ważne będą fazy walki o walki o drugą piłkę, odzyskiwanie jej i dopiero sprowadzanie jej na ziemię, by stworzyć coś piłkarskiego. Byliśmy na to przygotowani. Wiedzieliśmy, jak Korona gra, szczególnie na własnym stadionie. Zaprocentowało przygotowanie do meczu. Nie bawiłbym się w hurraoptymizm to dopiero trzecia kolejka. Mam nadzieję, że będziemy dalej szli za ciosem i będziemy dalej spełniać oczekiwania trenera i wypełniać swoje zadania. Cieszymy się każdym zwycięstwem i nie patrzymy na razie na tabele. To jeszcze o niczym nie świadczy.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy