Górnik Ł. - Zagłębie 0:1. Zaległości odrobione w słabym stylu
W zaległym meczu 21. kolejki LOTTO Ekstraklasy Zagłębie Lubin pokonało Górnika Łęczna, chociaż przez lwią część spotkania broniło wyniku.
fot. Piotr Krzyżanowski
W tym meczu były zaledwie momenty dobrej gry - co może zaskakiwać to ostatni w tabeli gospodarze częściej prezentowali ciekawy futbol. Obie drużyny z myślą o realizacji swoich celów musiały walczyć o komplet ligowych punktów, ale mimo prób konstruowania niezłych akcji ofensywnych przez podopiecznych Franciszka Smudy poziom tej konfrontacji nie zachwycił.
Trener Piotr Stokowiec po trudnym meczu z Legią Warszawa postanowił dokonać kilku zmian w wyjściowej jedenastce. Pierwsza była wymuszona - świeżo wyleczony Adam Buksa zastąpił zawieszonego za kartki Martina Nespora. Pozostałe były efektem decyzji Stokowca. Na boisku pojawili się Daniel Dziwniel i Jan Vlasko, którzy rzadko mają okazję pojawić się na boisku.
Najważniejsza dla “Miedziowych” była jednak obecność Filipa Starzyńskiego. Rozgrywający zdobył jedyną bramkę w tym spotkaniu, choć miał przy niej trudności z opanowaniem piłki. Gdy jednak sobie z tym poradził, uderzył tuż obok prawego słupka bramki Sergiusza Prusaka, który nie miał szans na udaną interwencję.
Po tej bramce Zagłębie niemalże całkowicie oddało inicjatywę gospodarzom, którzy z chęcią ją przejęli, ale nie za bardzo mieli pomysł i umiejętności do wykorzystania tej niespodziewanej przewagi. W efekcie Górnik często napierał, ale robił to niezwykle nieskutecznie. Swoje szanse miał praktycznie każdy ofensywny zawodnik drużyny z lubelskiego, ale wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. Gdy celne strzały łęcznian (a było ich zaledwie cztery) kierowały się w stronę bramki, to na posterunku stał bardzo pewny tego dnia Martin Polacek.
Zagłębie zaś popełniało mnóstwo błędów technicznych. Choć w pewnym momencie na boisku byli trzej zawodnicy operujący dobrze piłką - Filip Starzyński, Jan Vlasko i Adrian Rakowski, to piłkarze Piotra Stokowca mieli spore problemy z utrzymaniem się przy piłce. Lubinianie przez niemal 80 minut broniło się przed atakami ostatniej drużyny w lidze, co choć może brzmieć nieprawdopodobnie, precyzyjnie oddaje przebieg zaległego spotkania 21. kolejki. Po końcowym gwizdku padli z wyczerpania na murawę, a to pokazuje jak ciężko musieli pracować żeby uniknąć trzeciej z rzędu i prawdopodobnie najbardziej bolesnej straty punktów.
Górnikowi Łęczna trzeba oddać, że walką, ambicją i determinacją zasłużył w tym meczu na remis. To było najlepsze spotkanie podopiecznych Franciszka Smudy w tym roku. Jednak dzięki Starzyńskiemu, który w pełni zdrów znowu jest liderem Zagłębia trzy punkty jadą z Lublina do Lubina.
Piotr Stokowiec na pewno nie może być zadowolony ze stylu, w jakim jego zawodnicy wywalczyli dziesiąty w tym sezonie komplet punktów, ale, no właśnie - trzy oczka to trzy oczka. Lubinianie dzięki temu zwycięstwu przeskoczyli w tabeli Bruk-Bet Termalikę i są na piątej lokacie. Górnik zaś nie wykorzystał szansy na wydostanie się ze strefy spadkowej.
>