menu

Górnik Ł. - Górnik Z.: Nowy trener, taktyka bez zmian (ZDJĘCIA)

7 maja 2016, 20:07 | DH

Debiut na remis. Górnik Łęczna pod wodzą nowego trenera Andrzeja Rybarskiego podzielił się punktami z imiennikiem z Zabrza i wrócił na 14. miejsce w tabeli.


fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta

fot. Jakub Hereta
1 / 16

Rybarski nie wprowadził w taktyce diametralnych zmian. Zespół wyszedł ustawiony identycznie jak tydzień wcześniej w Niecieczy. Sprawiał wręcz wrażenie grającego na remis. Górnicy ponownie skupiali się na defensywie i okazji szukali w nielicznych kontratakach.

Nielicznych, bo goście również nie kwapili się do konstruowania szaleńczych ataków. Zespół Jana Żurka prowadził grę i po 45 minutach mógł pochwalić się aż 70-procentowym posiadaniem piłki, ale zwykle wychodził do ofensywy nie więcej niż czwórką zawodników. W konsekwencji gracze z Zabrze wypracowali w pierwszej połowie zaledwie jedną groźną sytuację. Strzał Jose Kante niecelnie dobijał z ostrego kąta Armin Cerimagić.

Zielono-czarni z kolei nie fatygowali zbytnio Grzegorza Kasprzika. Poza sytuacją, w której Radosław Pruchnik skacząc do dośrodkowania powalił aż… trzech rywali, Górnik nie sprawił lokalnym fanom emocji.

Na drugą część piłkarze Andrzeja Rybarskiego wyszli wyżej, ale nadal nastawieni na kontrataki. Zabrzanie zaś od początku ruszyli dużym pressingiem i już niedługo po zmianie stron mogli tego pożałować. Dobrą kontrę wyprowadził Tomasz Nowak, ale w kluczowym momencie akcji Grzegorz Bonin niecelnie dośrodkował na głowę Przemysława Pitrego.

Spotkanie „rozkręciło się” dopiero około sześćdziesiątej minuty. Po krótkiej wymianie niegroźnych ciosów, w polu karnym Bartosz Kopacz powalił Przemysława Pitrego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Bartosz Śpiączka, ale jego strzał świetnie wybronił Kasprzik.

Już chwilę później niewykorzystana sytuacja mogła się zemścić, jednak dobry strzał Kante trafił tylko w poprzeczkę. Na tym jednak obijanie bramki Sergiusza Prusaka się nie skończyło. W końcówce, po zamieszaniu w polu karnym i główce jednego z zabrzan piłka trafiła w słupek.

Wynik już się nie zmienił. Górnicze ekipy dopisały sobie po punkcie. Zielono-czarni będą musieli walczyć o utrzymanie we wtorkowym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, które odbędzie się o 20.30 w Łęcznej. W innym wypadku na ostatni mecz sezonu ze Śląskiem Wrocław pojadą z nożem na gardle.

Górnik Łęczna – Górnik Zabrze 0:0

Górnik Ł.: Prusak – Sasin, Pruchnik, Bożić, Leandro – Szmatiuk, Bednarek, Bonin (89 Mierzejewski), Nowak, Śpiączka (71 Śpiączka) – Pitry (78 Świerczok). Trener: Andrzej Rybarski
Górnik Z.: Kasprzik – Oss, Danch, Kopacz, Kallaste – Matuszak, Kurzawa, Przybylski, Cerimagić, Gergel (84 Skrzypczak) – Kante (76 Steblecki). Trener: Jan Żurek

Żółte kartki: Świerczok, Mierzejewski (Łęczna), Kopacz, Oss (Zabrze). Widzów: 5415. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).

W 67. minucie Bartosz Śpiączka nie wykorzystał rzutu karnego (Kasprzik obronił)


Polecamy