menu

Goncerz wciąż skuteczny, ale GKS Katowice tylko zremisował z beniaminkiem z Głogowa

4 października 2014, 17:53 | Tytus Daniluk

W mecz 11. kolejki pierwszej ligi GKS Katowice zremisował u siebie z Chrobrym Głogów 1:1. Gola dla gospodarzy strzelił Grzegorz Goncerz, a dla beniaminka trafił Michał Ilków-Gołąb.

Grzegorz Goncerz strzelił w tym sezonie 10 goli
Grzegorz Goncerz strzelił w tym sezonie 10 goli
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polskapresse

Snajper GieKSy zdobył w tym spotkaniu już swoją dziesiątą bramkę w obecnych rozgrywkach i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców na zapleczu ekstraklasy. ''Gonzo'' trafił do siatki po raz kolejny, choć całemu zespołowi Trójkolorowych gra się nie układała.

Po bardzo spokojnym, a wręcz nudnawym początku meczu pierwszą okazję do zdobycia gola mieli gospodarze w 15. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła pod nogi nikogo innego jak Grzegorza Goncerza. Ten mocny strzałem chciał trafić pod samą poprzeczkę bramki strzeżonej przez Sławomira Janickiego, ale w uderzenie włożył zbyt dużo siły, przy okazji marnując bardzo dobrą sytuację.

Chwilę później napastnik gospodarzy już się nie pomylił. Akcję rozpoczął Przemysław Pitry, który odegrał futbolówkę przed linię szesnastki, a tam na nią nadbiegł ''Gonzo'' i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce Chrobrego.

GKS zamiast pójść za ciosem dał się skontrować i już siedem minut później goście wyrównali. Z lewej strony boiska z piłką popędził Łukasz Szczepaniak, następnie zagrał ją po ziemi w pole karne. Tam w pełnym biegu do ''gały'' doskoczył Ilków-Gołąb, który uderzył bez namysłu i w Katowicach zrobiło się 1:1.

Po golu dającym Chrobremu remis tempo meczu znowu opadło. W środku boiska zrobiło się dużo miejsca, każda z drużyn raz po raz ruszała z akcją na bramkę przeciwnika, ale kiedy zawodnicy dochodzili do pola karnego Janickiego albo Dobrolińskiego nie potrafili skutecznie rozegrać piłki, a nawet celnie uderzyć na bramkę któregoś z golkiperów.

Druga odsłona rozpoczęła się od dwóch dobry sytuacji, którą stworzyli sobie najpierw gospodarze, a później Chrobry. W pierwszym przypadku, gdyby nie interwencja Janickiego GKS ponownie wyszedłby na prowadzenie. Wołkowicz zagrał w szesnastkę do Przemysława Pitrego, który chciał strzelić obok bramkarza drużyny gości, ale górą tym razem był ponownie ten drugi. Za chwilę piłka znalazła się po przeciwnej stronie boiska, gdzie Szczepanik wypatrzył wbiegającego w pole karne Damiana Piotrowskiego, który stanął oko w oko z Dobroliński. Pomocnik gości strzelił jednak zbyt lekko żeby zagrozić bramkarzowi GieKSy i wynik meczu pozostał dalej bez zmian. W 60. minucie znów swoją szansę miał Chrobry, ale uderzenie głową Kościelniaka w fantastyczny sposób obronił golkiper GKS-u.

Na ostatnie pół godziny spotkania na boisko wszedł Krzysztof Bodziony, który dal bardzo dobrą zmianę, ożywiając grę GieKSy. W 64. minucie gospodarze mieli dwie idealne okazję do wyjścia na prowadzenie. Przed pierwszą szansą stanął Wołkowicz, ale jego strzał zablokowali obrońcy Chrobrego, natomiast chwilę później z lewej strony pokazał się Pietrzak, który wstrzelił futbolówkę w pole karne, ale nikt nie zamknął akcji, a wynik również nie uległ zmianie.

Ostatni kwadrans to już przewaga GKS-u. Gospodarze stwarzali sobie kolejne groźne sytuacje, ale żadna z nich nie przyniosła efektu w postaci gola. Mecz zakończył się remisem, chociaż każda z drużyn mogła przychylić szalę na swoją korzyść. GieKSa jeżeli marzy o włączeniu się do wyścigu premiowanego awansem do Ekstraklasy musi zacząć takie spotkania wygrywać.


Polecamy