menu

Gol widmo w IV lidze śląskiej. Arbiter zaliczył trafienie, chociaż piłka nawet nie zbliżyła się do linii bramkowej!

9 listopada 2020, 07:00 | Piotr Chrobok

Katastrofalna decyzja sędziego w meczu IV ligi śląskiej pomiędzy Kuźnią Ustroń a Odrą Wodzisław. Arbiter uznał gola, chociaż piłce daleko było do przekroczenia linii bramkowej. Zawodnicy Odry sygnalizowali zagranie ręką i domagali się rzutu karnego, a w zamian za to sędzia wskazał na środek boiska!

Piłkarze Odry domagają się rzutu karnego, arbiter wskazuje na środek boiska.
fot. Screen/YouTube/SlaskieTV
Piłkarze Odry domagają się rzutu karnego, arbiter wskazuje na środek boiska.
fot. Screen/YouTube/SlaskieTV
Piłkarze Odry domagają się rzutu karnego, arbiter wskazuje na środek boiska.
fot. Screen/YouTube/SlaskieTV
Piłkarze Odry domagają się rzutu karnego, arbiter wskazuje na środek boiska.
fot. Screen/YouTube/SlaskieTV
1 / 4

Gol widmo w IV lidze śląskiej. Arbiter zaliczył trafienie, chociaż piłka nawet nie zbliżyła się do linii bramkowej!

W meczu 16. kolejki grupy II, IV ligi śląskiej Kuźnia Ustroń na własnym obiekcie mierzyła się z Odrą Wodzisław Śląski. Niewiarygodny błąd w tym spotkaniu, nawet na tym szczeblu rozgrywkowym popełnił sędzia Bartosz Bielaś. Arbiter uznał gola, którego nie było!

ZOBACZCIE ZDJĘCIA


[przycisk_galeria]


Ekstraklasowa niegdyś Odra, obecnie gra w piątej klasie rozgrywkowej w Polsce, ale aspiruje do awansu do III ligi. Podopieczni trenera Adama Burka zaliczyli już kilka wpadek i w starciu w Ustroniu nie mogli sobie pozwolić na kolejną.
[polecane]20924062,5388894,20925774,20699687;1;Nie przeocz[/polecane]

Mecz Odry z Kuźnią nie ułożył się po myśli wodzisławian. Po niespełna pół godzinie goście przegrywali po dwóch bramkach Pawła Brzóski, ale pokazali charakter i jeszcze przed przerwą doprowadzili do wyrównania.

W drugiej połowie wynik rywalizacji w Ustroniu pozostawał sprawą otwartą. Na nieco ponad kwadrans przed końcem Odra wykonywała rzut wolny. Dośrodkowanie z okolic narożnika pola karnego, gąszcz w polu karnym, przyjezdni sygnalizują zagranie ręką jednego z zawodników Kuźni. Chorągiewka arbitra bocznego wędruje w górę, sędzia główny spogląda w jego stronę i pokazuje na środek boiska!
[polecane]20917410,20884226,20925228,20891626;1;Musisz to wiedzieć[/polecane]

Bartosz Bielaś właśnie uznaje gola, którego nie było! Zmieszani są nawet zawodnicy Odry, którzy ostatecznie cieszą się, chociaż wiedzą, że właśnie niesłusznie wyszli na prowadzenie.

Na nic zdały się protesty gospodarzy, za które bramkarz Aleksander Łubik i obrońca Cezary Ferfecki obejrzeli jeszcze po żółtym kartoniku.

Suchej nitki na arbitrze nie pozostawili internauci. - Nie wiem, co sędzia tam widział. W pierwszym momencie myślałem, że podyktuje rzut karny, a tu bramka. Szczerze nie umiem się dopatrzyć, żeby piłka doleciała chociaż do linii bramkowej – komentuje w serwisie YouTube pan Dawid.

Niesmak czują też kibice Odry. - Z cyklu absurdy IV ligi. Żadnej bramki nie strzeliliśmy. To nie była nawet sytuacja sporna. Piłka nie trafiła do siatki, a sędzia liniowy powinien udać się do okulisty – pisze na facebook'owym profilu drużyny z Wodzisławia Piotr Korzecki.
[polecane]20884776,20907164,20869817,19731331;1;Zobacz koniecznie[/polecane]

Finalnie Odra zwyciężyła spotkanie w Ustroniu 4:2. Wynik meczu zamknął młodziutki Arkadiusz Woś, syn legendy klubu z Bogumińskiej, jeszcze z czasów gry w elicie Jana Wosia, obecnie trenera piłkarskiego. Kto wie jednak, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby w sytuacji z 74. minuty sędzia zachował się tak jak powinien.

Zwycięstwo pozwoliło Odrze zbliżyć się do liderującej w tabeli IV ligi Unii Książenice. Piłkarze z Wodzisławia tracą do lidera dwa punkty, ale mają w zapasie jeden zaległy mecz do rozegrania.

Kontrowersyjna sytuacja od 4 minuty.


[promo]1071;1;Bądź na bieżąco i obserwuj [/promo]