menu

Gol Piątkowskiego dał Jagiellonii komplet punktów. Zagłębie zmierza do 1. ligi (ZDJĘCIA)

9 maja 2014, 19:53 | Mariusz Warda

Jagiellonia Białystok pokonała Zagłębie Lubin w meczu inaugurującym 33. kolejkę Ekstraklasy. Gola na wagę trzech punktów strzelił dla gospodarzy Mateusz Piatkowski. Miedziowi nie odnieśli zwycięstwa od pięciu spotkań i z szesnastoma punktami pozostają w strefie spadkowej.

W bramce Jagiellonii pojawił się dzisiaj Jakub Słowik. Kolejną szansę w tym sezonie otrzymał również Filip Modelski. W Zagłębiu z kolei największą niespodzianką była obecność zaledwie pięciu rezerwowych na ławce. Ciekawostką była również maska ochronna Pavla Vidanova, która mogła wydawać się znajoma wszystkim, którzy mieli okazję oglądać w Operze i Filharmonii Podlaskiej „Upiora w operze”.

Na pierwszy strzał kibice musieli czekać do 11 minuty, kiedy z dystansu wprost w bramkarza gości uderzył Maciej Gajos. 2 minuty później David Abwo wykorzystał poślizgniecie się Jonatan Strausa i dograł do Arkadiusza Piecha, którego strzał został jednak skutecznie zablokowany. W 20 minucie centymetrów zabrakło Mateuszowi Piątkowskiemu, by dosięgnąć piłki po niezłym dośrodkowaniu. Chwilę później kontuzjowanego Papadopulosa zastąpił Miłosz Przybecki. Zaraz po zmianie Ugo Ukah wyblokował kolejny strzał Piecha.

Ciekawiej zrobiło się w 27 minucie. Piątkowski po rykoszecie wywalczył rzut rożny. Pierwszy korner wykonał Dani Quintana, ale jego dośrodkowanie zostało wybite na kolejny róg. Tym razem wykonywał go Maciej Gajos. Posłał on piłkę w pole karne na tyle dobrze, że Piątkowski sięgnął jej głową i efektownym trafieniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

11 minut później Gajos próbował samodzielnie zaskoczyć z dystansu bramkarza, ale piłka po jego strzale leciała tyle czasu w okienko bramki gości, że Tomasz Ptak zdołałby się do niej nawet doczołgać. W odpowiedzi Piech strzelił głową wprost w Słowika. Kilka chwil później Adrian Błąd strzelił silnie w... sektor Ultras, który opustoszał pół godziny wcześniej w ramach protestu. Nad Ultrasami czuwała więc opatrzność. W kolejnej akcji Martin Baran faulem powstrzymał Abwo, który nie po raz pierwszy objechał Strausa. Później nastąpił kolejny strzał Błąda nad bramką. Tuż przed przerwą mogło i powinno być 2:0, ale Quintana w stuprocentowej sytuacji uderzył technicznie obok bramki. Na przerwę Jagiellonia schodziła z jednobramkowym prowadzeniem.

W drugiej połowie Zagłębie uświadomiło sobie, o co gra. Rozpoczęły się więc intensywne ataki na bramkę gospodarzy. Najpierw na uderzenie zdecydował się Piech, ale jego strzał został zablokowany. Poprawka Vidanova została z kolei powstrzymana przez bardzo niepewnego Słowika. Powoli umiera mit doskonałej białostockiej szkoły bramkarskiej.

W 55. minucie Przybecki uderzył groźnie, ale niecelnie i piłka wylądowała na bocznej siatce. Chwilę później Martin Baran padł w polu karnym rywali, ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Po godzinie gry "symulką" na połowie gospodarzy popisał się mający już na koncie żółtą kartkę Piech, ale sędzia Borski postanowił go oszczędzić.

W 67. minucie Bartosz Rymaniak uderzył minimalnie nad spojeniem słupka z poprzeczką. Temu graczowi trzeba oddać, że widać po nim było zaangażowanie odpowiednie dla stawki tego meczu. Dwoił się on i troił w obronie oraz co chwila zapędzał pod pole karne rywali. Niestety podobne nastawienie wykazywało zaledwie kilku jego kolegów, co przekładało się na obraz gry. Czasami zaangażowanie może jednak przeszkadzać. Przekonał się o tym Modelski, którego wspomniany Rymaniak bardzo brutalnie sfaulował, za co powinien otrzymać czerwoną kartkę, ale skończyło się na „żółtku”.

W 80. minucie Zagłębie powinno było wyrównać, ale w znakomitej sytuacji niepilnowany w polu karnym Abwo uderzył w poprzeczkę. Minutę później wprowadzony w drugiej połowie Bekim Balaj z bliska uderzył w słupek bramki gości. Chwilę później doskonałą sytuację gościom sprokurował niepewnym wyjściem z bramki Słowik, ale skórę gospodarzom uratował znakomitym odbiorem Modelski. Kolejna akcja skończyła się z kolei strzałem głową nad bramką gości Balaja. Minutę później sędzia nie dostrzegł, że groźna kontra gospodarzy została przerwana zagraniem ręką.

Gole w tym spotkaniu już nie padły i pomimo dobrej drugiej połowy Zagłębie nie zdołało wydostać się ze strefy spadkowej. Z kolei Jagiellonia nie ma podstaw do narzekania, ponieważ udało jej się szczęśliwie dowieźć do końca minimalne prowadzenie.


Polecamy