Gol Johnsona daje zwycięstwo Sunderlandowi w derbach
Gol Adama Johnsona rozstrzygnął o losach Tyne-Wear derby i zapewnił Sunderlandowi komplet punktów. Tym samym Gus Poyet nie tylko jako piłkarz, ale także jako szkoleniowiec jest postrachem ekipy Newcastle.
Od początku na St. James Park można było wyczuć, że jest to spotkanie derbowe. Mnóstwo brzydkich fauli, ostrej gry i aż 5 żółtych kartek w pierwszej połowie. Nikt nie odstawiał nogi, a sędzi Anthony Taylor z pewnością nie zaliczy dzisiejszego popołudnia do spokojnych.
Choć gospodarze zaczęli z większym animuszem, to jednak goście atakowali groźniej. Szczególnie aktywny był Connor Wichkam, który miał trzy dobre okazje bramkowe. Najpierw po świetnie wykonanym przez Jordiego Gomeza wolnym na drugi metr uderzył obok bramki. Młody Anglik zderzył się z Coatesem i to z pewnością miało duży wpływ na niecelny strzał. Snajper Czarnych Kotów próbował także z dystansu i głową z pola karnego, ale oba uderzenia w dobrym stylu wybronił niedoświadczony Alnwick.
Najbliżej trafienia był Steven Fletcher. Po doskonałej piłce ze środkowej strefy boiska w wykonaniu Sebastiana Larssona, Szkot znalazł się sam przed golkiperem Newcastle. Napastnik zdecydował się na strzał z woleja, lecz piłka z dużą siłą uderzyła tylko w poprzeczkę i powędrowała ponad bramką. Po drugiej stronie boiska wyróżniał się Ayoze Perez. Blisko szczęścia był po tym, gdy efektownie balansem ciała zwiódł Coatesa, ale uderzenie Hiszpana o kilkanaście centymetrów minęło bramkę Pantilimona.
W drugiej połowie sytuacji strzeleckich także nie brakowało. Fletcher świetnie ściągnął na siebie w kontrataku dwóch obrońców, czym zrobił miejsce Jordiemu Gomezowi. Szkot oddał mu piłkę na 11 metr, ale były piłkarz Wigan źle złożył się do kopnięcia i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Chwilę później ładnie akcję rozegrali piłkarze gospodarzy. Sissoko podał po ziemi do Pereza przed pole karne, a ten z pierwszej piłki, technicznym uderzeniem mierzył w okienko. Hiszpana zastopował jednak rumuński bramkarz gości, który wspaniałą robinsonadą zbił piłkę na korner.
Sroki nie ustawały w atakach. Sissoko świetnym ruchem zwiódł defensorów i w tempo podał między obrońców do Armstronga. Młodzieniec z Newcastle kopnął z dużą siłą z ostrego kąta, lecz Pantilimon wyłapał futbolówkę. Moment później Perez dobrym dryblingiem oszukał Browna i miał przed sobą tylko bramkarza rywali, ale przegrał pojedynek z Rumunem. Po drugiej stronie Johnson z łatwością na zamach położył Colocciniego, a potem zepsuł to, co wydawało się łatwiejsze i nie trafił do bramki.
Gdy mecz zbliżał się ku końcowi Sissoko kropnął z dystansu, lecz znowu na wysokości zadania stanął golkiper Czarnych Kotów, który z dużym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi świetną kontrę przeprowadzili goście. Jonhson do Fletchera, ten do Buckleya, a były piłkarz Brighton odegrał z powrotem do Johnsona. Anglik mocno uderzył w krótki róg i nie dał Alnwickowi żadnych szans, a przy okazji ustalił wynik spotkania. Blisko drugiego gola był Larssona, który już minął bramkarza Srok, ale nie dał rady trafić z ostrego kąta do opuszczonej przez Anglika bramki.
Sunderland odniósł bardzo ważne zwycięstwo, które wywindowało go na 14 miejsce w tabeli. Wygrana w meczu derbowym może być bodźcem motywującym Czarne Koty na dalszą część sezonu. Tymczasem fani Srok spędzą smutne święta w oczekiwaniu na starcie z Manchesterem United.