menu

Głupota, nieporadność... więcej grzechów lepiej nie pamiętać. Antyjedenastka 32. kolejki Lotto Ekstraklasy wg GOL24.PL

24 kwietnia 2018, 13:14 | DW

Sezon wkracza w taką fazę, że żaden zawodnik unika błędów jak ognia. Nic dziwnego, że notowaliśmy dość niskie wyniki. Piłkarze grają zachowawczo - chcą przede wszystkim nie stracić, zamiast zyskać. W 32. kolejce zdarzały się jednak sytuacje, w której zdecydowanie lepiej było zagrać o wszystko i wyszłoby to na lepsze. Oto najgorsza jedenastka minionej serii gier w Lotto Ekstraklasie.

Sezon wkracza w taką fazę, że żaden zawodnik unika błędów jak ognia. Nic dziwnego, że notowaliśmy dość niskie wyniki. Piłkarze grają zachowawczo - chcą przede wszystkim nie stracić, zamiast zyskać. W 32. kolejce zdarzały się jednak sytuacje, w której zdecydowanie lepiej było zagrać o wszystko i wyszłoby to na lepsze. Oto najgorsza jedenastka minionej serii gier w Lotto Ekstraklasie.
fot.
W zasadzie bramkarze w tej kolejce nie popełniali błędów. Korona straciła trzy bramki, lecz jej bramkarz zdołał obronić rzut karny. Tyle samo zanotowała Arka i to w dodatku po dwóch trafieniach samobójczych. Może i Steinbors nie miał pomyłek, zdecydowanie mógł zrobić więcej - choćby inaczej instruując swoich obrońców.
fot. Karolina Misztal
Wypożyczony z Wisły Kraków obrońca jest świetnym przykładem, że różnica między 1. Ligą a Ekstraklasą jest spora. Najpierw zasilił szeregi krakowskiego zespołu, ale do zespołu nie pasował. Chyba nie wykorzysta też szansy w Zagłębiu. W ostatnim meczu Pietrzak dość często dał się ogrywać na swojej stronie. Po części z jego winy padł też gol dla Lecha Poznań. Zostawił za dużo miejsca Gumnemu, który - jak wiemy - potrafi celnie dośrodkować.
fot. Bartek Syta
Największy as wyłonił się sam. Można nie zgadzać się z decyzją arbitra, ale... rzucać w niego piłką? Czerwona kartka i osłabienie drużyny, gdy ta walczy o utrzymanie i każdy punkt jest cenny. Miković niech przemyśli swoje zachowanie.
fot. Karolina Misztal
Z miejsca, które zostawił skrzydłowym Sandecji, można było wydzielić pas startowy dla samolotów. Nigdy nie widzieliśmy tak rozpędzonych zawodników z Nowego Sącza. Nie ma co się dziwić - Zbozień był jakby zagubiony w pobliskim polu kukurydzy. W dodatku ten samobój.
fot. Karolina Misztal
Jeszcze gorzej zachował się Warcholak, który chyba celowo umieścił piłkę w swojej bramce. Takim wykończeniem akcji może pochwalić się niewielu.
fot. Karolina Misztal
Miał sporo szczęścia, jednak mimo wszystko, należy mu się bura. Najpierw sprokurował rzut karny, a następnie kilka razy nie pokrył swojego zawodnika. Pierwszym sygnałem była już pierwsza akcja Novikovasa, w której Litwin został zablokowany przez Diawa. Później było już tylko gorzej. Miał swój udział przy co najmniej dwóch golach dla Jagiellonii.
fot.
Po drugiej stronie barykady ustawiony był Lazarević. W sumie, gdyby nie słaby strzał w pierwszej połowie i protokół meczowy, nawet nie wiedzielibyśmy o istnieniu tego zawodnika. Kontrast między nim a Novikovasem aż bił w oczy.
fot.
Zachowamy się w tej chwili bardzo nieuprzejmie, ale innych słów nie możemy znaleźć - Mitrović ma taśmy na Joana Carrillo. Niemożliwe, że tak słaby piłkarz przez długi czas wciąż jest wystawiany w pierwszym składzie. Zawodnik Wisły znajduje się w niemal każdej antyjedenastce. Nie dość, że kompletnie zawodzi w destrukcji, to jeszcze nie daje kolegom wariantów w ofensywie. Nic dziwnego, że "Biała Gwiazda" nie radzi sobie najlepiej. Od początku rundy każdy mecz gra w osłabieniu.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Pod bramkę Jagiellonii zawędrowaliśmy dopiero po wejściu Kaczarawy. Duża w tym "zasługa" Kapidzicia, który w pierwszej linii był kompletnie bezproduktywny.
fot.
Przyzwyczailiśmy się, że Bułgar ciągnie grę Pogoni. W meczu z Piastem bardziej przeszkadzał, dlatego wynik nie zadowolił nikogo. Oczywiście, nie jest to wina jednego zawodnika, ale po piłkarzu o tych umiejętnościach mogliśmy spodziewać się znacznie więcej.
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
<a href="http://www.gol24.pl/ekstraklasa/g/spadajace-gwiazdy-ktore-wybraly-polske-najwieksze-nazwiska-w-historii-ekstraklasy,12825570,26941842/#utm_source=GOL24&utm_medium=spadajace-gwiazdy&utm_campaign=ostatni-slajd"><img src="http://d.webgenerator24.pl/k/r/9k/8d/3iysty4gwsscw040o4kow80skk8/spadajace-gwiazdy.600.jpg" ><h2><b>Spadające gwiazdy, które wybrały Ekstraklasę</b></h2></a>
fot.
Prawdziwym fenomenem na tej pozycji jest jednak Erik Grendel. Nie wiemy, jaki pomysł miał Marcin Brosz, wystawiając defensywnego pomocnika w ataku, ale pewne jest, że to nie działa. Grendel był kompletnie zagubiony, przez co Górnicy nie stworzyli sobie żadnej sytuacji. Lepiej już pójść śladami Wisły i grać w dziesięciu.
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
1 / 13

Polecamy