Głupie błędy Peskovicia i Polczaka. Podbeskidzie na remis z Cracovią (ZDJĘCIA)
W pierwszym meczu 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało u siebie z Cracovią 1:1 (0:0). Wynik spotkania otworzył strzałem głową Miroslav Covilo, który wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy, Michala Peskovicia. Niespełna dziesięć minut "Górale" doprowadzili do wyrównania za sprawą uderzenia Macieja Iwańskiego z rzutu karnego.
Zobacz więcej zdjęć na stronie Dziennika Zachodniego!
Jeśli kibice w Bielsku-Białej oczekiwali, że z okazji rekordu frekwencji na meczu Podbeskidzia w Ekstraklasie (4500 widzów) zobaczą goleadę, to musieli się srogo rozczarować. Niepokój można było odczuć już… przed pierwszym gwizdkiem, gdy obaj trenerzy podali wyjściowe składy swoich drużyn. Zarówno Robert Podoliński i Leszek Ojrzyński postawili bowiem na grę piątką w linii obrony (ustawienie 3-5-2 Cracovii w momencie ataku rywala przechodziło w 5-3-2), przez co w ich grze w pierwszej połowie nie było elementu ryzyka.
Dłużej przy piłce utrzymywali się gospodarze, ale wymieniali podania zdecydowanie zbyt powoli, by zaskoczyć skomasowaną pod własnym polem karnym defensywę „Pasów”. Przed przerwą bielszczanie sprawdzili formę Krzysztofa Pilarza tylko dwa razy, gdy na strzały z kilkunastu metrów zdecydowali się Piotr Tomasik i Robert Demjan. W obu przypadkach bramkarz Cracovii nie miał większych problemów z obroną, tak jak Michal Pesković, który musiał się wysilić tylko po próbie z dystansu Denissa Rakelsa.
Przy defensywnej grze obu zespołów wiadomo było, że gol może paść tylko w wyniku stałego fragmentu gry lub indywidualnego błędu któregoś z zawodników. Tak właśnie stało się w 64. minucie, gdy koszmarną pomyłkę przy wyjściu z bramki zaliczył Pesković. Po długim podaniu w pole karne Sretena Sretenovicia Słowak niepotrzebnie opuścił pole bramkowe i ubiegł go Miroslav Covilo, który precyzyjnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce „Górali”.
Po stracie gola wydawało się, że Podbeskidzie wciąż nie ma pomysłu na przedostanie się pod bramkę gości. Nieco agresywniejsza postawa gospodarzy sprawiła jednak, że piłkarze Cracovii zaczęli niepotrzebnie faulować ich przed własną "szesnatką". W 78. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Macieja Iwańskiego nieuważnie w polu karnym zachował się Piotr Polczak, który powalił na murawę Pavola Stano. Sędzia Marcin Borski podyktował rzut karny dla Podbeskidzia, a strzałem w okienko bramki pewnie wykorzystał go Iwański. Dla doświadczonego pomocnika bielszczan było to już trzeci gol w tym roku i… trzeci zdobyty po stałym fragmencie gry. Co ciekawe, rzut wolny, po którym została podyktowana „jedenastka”, również sprokurował Polczak.
W końcówce obie drużyny nieco zaryzykowały i dążyły do strzelenia decydującego gola, a bliżsi szczęścia byli goście. Cracovia mogła rozstrzygnąć losy meczu po kolejnej główce Covilo, który tym razem posłał piłkę minimalnie obok słupka. Ostatecznie gole w Bielsku-Białej już nie padły i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem.