menu

Głowacki: W piłce rzeczywiście zdarzają się cuda

17 marca 2014, 12:20 | Piotr Tymczak/Gazeta Krakowska

Po końcowym gwizdku sędziego "Głowa" mocno odetchnął. W 27. minucie bardzo osłabił swój zespół, a mimo to jego koledzy pokazali charakter i po przerwie doprowadzili do remisu na boisku lidera.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:2
Legia Warszawa - Wisła Kraków 2:2
fot. Sylwester Wojtas

- Moment, w którym drużyna traci zawodnika, czasem jest deprymujący, ale nieraz motywuje. Trudno było się spodziewać, że grając w dziesiątkę przy stanie 0:2, możemy coś jeszcze zrobić. Ale w piłce rzeczywiście zdarzają się cuda. Tak było też tym razem. Mieliśmy doskonały przykład na to, jak jedna bramka potrafi zmienić przebieg gry - mówi Głowacki.

Tak zapamiętał sytuację, po której został usunięty z boiska: - Nie układało się nam od początku. Chciałem tak zaatakować przeciwnika, żeby odbiór piłki w środku pola był nieco mocniejszy. Przeszarżowałem i tak się to skończyło. Nie protestuję. Było trochę za mocno z mojej strony.

Ukarany przez sędziego Głowacki poszedł do szatni. - W szatni sprawdzałem wynik w Internecie. Cóż mogłem zrobić innego? Może byłoby jeszcze bardziej nerwowo, gdybym oglądał mecz. A tak pozostało mi sprawdzać wynik i nasłuchiwać co się dzieje. Po pewnych odgłosach mogłem wywnioskować, kto strzela bramki, co się dzieje na boisku - opowiada. Kapitan wiślaków przyznaje, że już od rozgrzewki coś było nie tak w wiślackiej ekipie.

- Być może udzieliła się nam atmosfera, która była jak na sparingu. Źle rozpoczęliśmy spotkanie. Właściwie nie dotknęliśmy piłki, a było 0:1. Dobrze, że mecz trwa 90 minut i jest przerwa, w której można sporo zrobić - mówi "Głowa". - Wiedzieliśmy, że pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Mieliśmy te 15 minut przerwy na zmobilizowanie się i naprawienie tego, co w pierwszej połowie było złe. Trener nie obraził się na nas, tylko odpowiednio zmotywował drużynę. Powiedział, że nie takie rzeczy się dzieją i wszystko można zrobić - dodaje kapitan "Białej Gwiazdy".

Po meczu podziękował kolegom. - Czułem się niezręcznie, ale drużyna zrobiła, co do niej należało. Mam żal do siebie, ale liczy się to, że mamy punkt i morale zespołu poszło w górę - zaznacza Głowacki.

Jego zdaniem remis w Warszawie niczego nie zmienił w perspektywie walki o tytuł. - Legia "musi" zdobyć mistrzostwo, a my możemy zdobyć trzy punkty w każdym meczu - mówi Głowacki.
Piotr Tymczak, Warszawa

- Otrzymałem czerwoną kartkę. Nie będę protestował. Czasem takie rzeczy się zdarzają - powiedział po meczu kapitan wiślaków Arkadiusz Głowacki.

Oceniamy piłkarzy Wisły za mecz z Legią [ZDJĘCIA]

Gazeta Krakowska


Polecamy