menu

Głośno, ale bezbramkowo. Derby Chrobry - Zagłębie na remis

11 kwietnia 2015, 19:36 | Kaja Krasnodębska

Mimo kilku bardzo dobrych okazji piłkarze Chrobrego Głogów i Zagłębia Lubin nie zdołali trafić do siatki ani razu w derbowym meczu 25. kolejki 1. ligi. Na trybunach doping kibiców obu drużyn trwał przez całe spotkanie.

Chrobry zremisował z Zagłębiem Lubin
Chrobry zremisował z Zagłębiem Lubin
fot. Dawid Kosidowski

W ostatnim sobotnim spotkaniu 1. ligi Chrobry Głogów podejmował swoich sąsiadów zza miedzy – Zagłębie Lubin. Na derby Dolnego Śląska dopisała zarówno piękna wiosenna pogoda jak i wypełniający trybuny do ostatniego krzesełka kibice. Wszyscy oprócz zwycięstwa swoich ulubieńców, oczekiwali ciekawej gry. Zmotywowani zawodnicy obu zespołów zapewniali, że dzisiejszy mecz jest dla nich jednym z najważniejszych w sezonie i obiecywali, iż zrobią wszystko, aby nie zawieść kibiców. Pierwszy gwizdek pochodzącego z Bytomia, Sebastiana Jarząbka miał rozpocząć pełną pasji walkę, nie tylko o trzy punkty. Stawką była też dominacja w polskim zagłębiu miedzi.

Ku zaskoczeniu kibiców pierwszy cios wyprowadzili słabiej notowani w tabeli, gospodarze. Po błędach Lubomira Guldana i Marcina Dąbrowskiego głogowianie znaleźli się w polu karnym rywali. Tam jednak całkowicie się pogubili. Była to pierwsza a jednocześnie najgroźniejsza sytuacja Pomarańczowych w pierwszej połowie.

Potem inicjatywę przejęli piłkarze Zagłębia. Mimo wielu dogodnych sytuacji, w pierwszej połowie gościom ani razu nie udało się trafić do siatki gospodarzy. Ogromne zasługi w tej kwestii można przypisać świetnie spisującemu się golkiperowi Sławomirowi Janickiemu, a także pomagającym mu ze wszystkich sił stoperów. W atakach na bramkę Głogowa najbardziej aktywni byli młody Krzysztof Piątek i doświadczony Aleksander Kwiek.

Po jakichś czterdziestu minutach gry, gubiących się w obronie gospodarzy dopadł kolejny pech. Kontuzji doznał bowiem Damian Sędziak.

Postawa zawodników po powrocie z szatni, wyglądała bardzo podobnie jak w pierwszej części spotkania. Przewaga znowu leżała po stronie lubinian, a zawodnicy Chrobrego czekali na kontrataki. Mimo sporej ilości akcji ofensywnych, Zagłębiu znowu nie udało się wprowadzić zmian na tablicy wyników. Wzmagało to piłkarską złość i irytację gości, co z kolei sprawiło, że szybko posypały się kartki dla nich. Żółte kartoniki ujrzeli Jakub Tosik, Łukasz Janoszka i Jarosław Kubicki.

Widząc, że ich zespoły nie są w stanie stworzyć większego zagrożenia pod bramką rywali obaj trenerzy zdecydowali się dokonać zmian. Piotr Stokowiec w miejsce tracącego zimną krew Jakuba Tosika wprowadził Jarosława Kubickiego, a nieskutecznego Michała Janoszkę zastąpił doświadczony Czech Michal Papadopulos. Ireneusz Mamrot do walki puścił natomiast Michała Bednarskiego. Wraz z ich pojawieniem się na murawie, gra wyraźnie się ożywiła, jednak klarownych sytuacji bramkowych wciąż nie oglądaliśmy.

Na około pięć minut przed ostatnim gwizdkiem znowu przycisnęli grający w roli faworyta goście. Piłka przestała wychodzić poza połowę głogowian, a stojący w bramce Sławomir Janicki nie mógł narzekać na brak pracy. Mimo usilnych prób i kilku naprawdę dobrych okazji Michala Papadopulosa czy Arkadiusza Woźniaka, "Miedziowym" ani razu nie udało się umieścić futbolówki w siatce.

Patrząc na przebieg całego spotkania, śmiało można powiedzieć, że w drużynie gospodarzy największą rolę odegrali gracze defensywni. Poza fantastyczną postawą bramkarza Sławomira Janickiego, pochwalić należy również Michała Michalca czy Adama Samca. Tak naprawdę to oni, a także pomagający im w obronie koledzy z bardziej ofensywnych pozycji, zadecydowali o końcowym, bezbramkowym, wyniku.


Polecamy