menu

Gliwa przed meczem z Polonią: Rywalizacja z Przyrowskim była w porządku

24 listopada 2012, 13:08 | Paweł Kucharski / Gazeta Wrocławska

W warszawskiej Polonii Michał Gliwa spędził cztery lata. Mimo wszystko chyba nie najgorsze lata. Bo choć trudno mu było wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce, to właśnie w barwach Czarnych Koszul zaliczył swój ekstraklasowy debiut. Poznał też wielu dobrych ludzi, z którymi do dziś utrzymuje kontakt.

- Sentyment do Polonii został - nie ukrywa bramkarz Miedziowych. - Debiut w ekstraklasie, wygrane derby z Legią pod wodzą trenera Bakero, które zapewniły nam utrzymanie w lidze... Było wiele miłych chwil. A te złe? Po co o nich pamiętać? - zastanawia się Gliwa.

O Jose Marii Bakero wspomina nie przez przypadek. To właśnie za rządów hiszpańskiego szkoleniowca Gliwa miał najwięcej okazji do pokazania swoich umiejętności między słupkami. - Jest wiele teorii na temat trenerskiego warsztatu Jose Marii Bakero, ale ja bardzo dużo się przy nim nauczyłem. Przykładał dużą uwagę nawet do treningu bramkarzy, dużo krzyczał - wspomina "Gliwka".

A na tych treningach rywalizował on z Sebastianem Przyrowskim. Tyleż zdolnym, co nieprzewidywalnym zawodnikiem, który do dziś strzeże bramki Czarnych Koszul. - To było tak, że jak ja wskoczyłem za niego do jedenastki, to broniłem do pierwszego błędu. Potem znów siadałem na ławkę. Ale rywalizacja była w porządku. Jeden drugiemu nie podkładał świni - podkreśla nasz rozmówca.

Na swojej piłkarskiej drodze Gliwa spotkał też Pawła Wszołka i Łukasza Teodorczyka. To ci, co to się nimi ostatnio pół Polski zachwyca. - Warto ich chwalić, bo mają potencjał - większy Paweł Wszołek. Niech pracują, bo to od nich zależy, jak daleko zajdą- radzi młodszym kolegom bramkarz lubinian. - Wiem, na co ich stać i wiem, jak strzelają, ale to tylko teoria - dodaje, nie dając - co zrozumiałe - pewności, że nie będzie musiał przednimi kapitulować. A tak z przymrużeniem oka - jeśli poloniści dostaną rzut karny, to możemy spać spokojnie. W czterech ostatnich meczach Czarne Koszule spartoliły cztery jedenastki.

No dobrze, a kogo z Polonii Gliwa zaprosiłby na piwko po meczu w pierwszej kolejności? - Tam jest wielu fajnych ludzi. Nie chciałbym kogokolwiek faworyzować - śmieje się.

Gazeta Wrocawska