Górnik Łęczna gra dziś na wyjeździe z GKS Tychy
Walczący o utrzymanie w Nice I lidze Górnik Łęczna zmierzy się dziś na wyjeździe z GKS Tychy. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 19. Sędzią zawodów będzie Piotr Urban z Legionowa.
fot. fot. Łukasz Kaczanowski
Faworytem tego spotkania są gospodarze. Za tyszanami przemawia wyższa pozycja w tabeli oraz bardzo dobra forma prezentowana w rundzie wiosennej. Ekipa ze Śląska nie przegrała jeszcze w tym roku ligowego meczu, notując do tej pory cztery zwycięstwa i dwa remisy w sześciu kolejkach.
“Górnicy” są w zupełnie odmiennej sytuacji. Zielono-czarni mają na swoim koncie serię 15 spotkań bez wygranej i od listopada ubiegłego roku nie mogą się wydostać ze strefy spadkowej zaplecza Lotto Ekstraklasy. Łęcznianie wciąż jednak liczą na zachowanie ligowego bytu. - Meczów jest dużo - przyznaje Przemysław Pitry, napastnik Górnika. - To, że będziemy teraz mieli głowę między nogami i się załamiemy nam raczej nie pomoże. Mamy się poddać? Absolutnie nie. Będziemy grali do końca o każdy punkt, o każdy metr boiska - zapowiada zawodnik.
W ostatniej kolejce zielono-czarni zremisowali bezbramkowo przed własną publicznością z Ruchem Chorzów. - Mecz na pewno bardzo ciężki , z niewykorzystanymi sytuacjami bramkowymi z obu stron. Zabrakło tej jednej bramki, postawienia kropki nad "i". Spotkanie mogło się skończyć wygraną gości, bo mieli swoje szanse, ale również my takowe mieliśmy, chociażby w końcówce, gdzie mogliśmy się pokusić o jedną bramkę. To był mecz walki, który mógł się podobać kibicom, bo było zaangażowanie. Natomiast wynik nie jest dla nas satysfakcjonujący, bo graliśmy u siebie i chcieliśmy zdobyć trzy punkty. To się nam nie udało i musimy teraz tydzień przepracować, bo już nie mamy zbyt wiele czasu, żeby te punkty zacząć zdobywać. Na pewno żal niedzielnego meczu, ale głowa musi być w górze, bo mamy jeszcze dużo meczów - mówi Pitry.
Co ciekawe, ostatnim rywalem jakiego Górnik pokonał w Nice I lidze jest właśnie zespół GKS Tychy. 23 września 2017 roku łęcznianie wygrali u siebie z zielono-czarno-czerwonymi 1:0 po bramce Dariusza Jareckiego. Od tamtej pory w obu klubach doszło do wielu zmian, między innymi na ławkach trenerskich. We wrześniowym meczu szkoleniowcem łęcznian był jeszcze Tomasz Kafarski, natomiast GKS prowadził Jurij Szatałow. Teraz te funkcje pełnią odpowiednio Bogusław Baniak oraz Ryszard Tarasiewicz. Drużyny wyglądają także inaczej pod względem personalnym, czego przykładem jest chociażby transfer Adriana Łuszkiewicza, który zimą zamienił Tychy na Łęczną. Kibice Górnika liczą jednak na to, że ich ulubieńcy zdołają zdobyć upragnione trzy punkty.
- Chcemy się przełamać, bo ten przeciwnik jest w naszym zasięgu, co pokazaliśmy w poprzedniej rundzie - uzupełnia Rafał Kosznik, obrońca łęczyńskiej drużyny. - Wiadomo, że będzie ciężko na ich terenie, ale potrafimy grać w piłkę, co nie raz pokazaliśmy, tylko musimy strzelać bramki, żeby zwyciężać - podkreśla doświadczony piłkarz.
- Trzeba pojechać do Tych z pomysłem na rywala oraz z wiarą i zaangażowaniem. W najbliższym meczu musimy wykrzesać jeszcze więcej energii niż przeciwko Ruchowi. Całą rundę mobilizujemy się na treningach, niestety, nie punktujemy i to jest największy minus tego wszystkiego - uważa Pitry, który w starciu z chorzowianami powrócił na ligowe boiska po blisko ośmiomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Poprzednio wystąpił w barwach Górnika właśnie we wrześniowej konfrontacji z GKS Tychy. - Walczyłem z urazem naprawdę kawał czasu. Nie jest też łatwo tak od razu wrócić, bo jestem dopiero w tygodniowym treningu z drużyną i na pewno każdy tydzień będzie dla mnie taką cegiełką do powrotu do lepszej dyspozycji - kończy 36-latek.
Pitry powrócił do zdrowia, jednak po ostatnim spotkaniu z Ruchem mocno poobijany jest kapitan Górnika, Grzegorz Bonin. Jego występ w Tychach stoi pod znakiem zapytania, a to byłoby bardzo duże osłabienie składu zielono-czarnych.