GKS Tychy wygrywa w dramatycznych okolicznościach i pewnie zmierza do I ligi
Czerwona kartka dla Krzysztofa Bizackiego nie przeszkodziła w odniesieniu zwycięstwa na inauguracje rundy wiosennej. Tyszanie pokonali Jarotę Jarocin 2:0 i zwiększyli swoją przewagę nad pozostałymi zespołami. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo.
fot. Michał Dominiec (Ekstraklasa.net)
Tyszanie dopisali na swoje konto 3. punkty i powiększają przewagę nad Chrobrym Głogów i Miedzią Legnica. Najgroźniejsi rywale GKSu Tychy w walce o awans zaliczyli falstart remisując swoje spotkania.
Zdobycie kompletu punktów przez gospodarzy nie przyszło jednak łatwo. Podopieczni Tomasza Mazurkiewicza długo stawiali zaciekły opór, a co więcej starali się również zagrozić bramce strzeżonej przez Mateusza Struskiego. Niestety, ale w tym dniu na niewiele pozwalała obrona tyskiego zespołu.
Pierwsi groźniej zaatakowali tyszanie, ale bez rezultatu. Wszystkie prostopadłe piłki zagrywane do napastników okazywały się zbyt mocne, a ataki skrzydłami przerwane były przez rywali.
W 22. minucie doskonałą okazję do zdobycia gola mieli piłkarze Jaroty. Mocny strzał z rzutu wolnego z trudem za linię końcową wybił tyski bramkarz. W odpowiedzi dwie minuty później zaatakowali tyszanie, ale strzał głową Damiana Szczęsnego minimalnie minął bramkę Dariusza Brzostowskiego.
W pierwszej połowie obie drużyny grały rozważnie w defensywie nie chcąc stracić gola. Żadna z drużyn nie zdominowała spotkania, przez co oglądaliśmy dużo walki o każdą piłkę w środku pola.
W tej części gry warto odnotować jeszcze sytuację z 35. minuty. Piłka po strzale najaktywniejszego w tyskim zespole Szczęsnego wpadła do bramki, ale sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną tyskiego skrzydłowego.
Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez żadnych zmian jednak oglądaliśmy już całkiem inne spotkanie. Podopieczni Piotra Mandrysza zdominowali pierwsze minuty drugiej połowy, a mimo to nie przekładało się to na sytuacje bramkowe.
W 53. minucie atak tyskiego zespołu przerwał sędzia. Na spalonym w tej sytuacji był Bizacki, z czym kompletnie nie mógł się pogodzić. Za dyskusje otrzymał żółtą kartkę. Dwie minuty później najstarszego zawodnika w ekipie gospodarzy nie było już na boisku. Kolejne dyskusje napastnika GKS zakończyły jego udział w tym spotkaniu.
Gdy wydawało się, że sytuacja gospodarzy jest dramatyczna i szanse na zwycięstwo zmalały niemal do zera do akcji wkroczył Bartłomiej Babiarz. Filigranowy pomocnik oddał strzał z rzutu wolnego, piłka po drodze ociera się o Huberta Oczkowskiego, co kompletnie zmyliło bramkarza Jaroty i było 1:0.
Chwilę później na tablicy wyników było już 2:0. W kolejnej akcji popis swoich umiejętności dał Szczęsny, który pewnie pokonał bramkarza gości w sytuacji sam na sam.
Po zdobyciu dwóch goli w przeciągu 2. minut tyszanie uspokoili grę i skoncentrowali się na obronie korzystnego wyniku.
Do głosu coraz częściej dochodzili goście, jednak bez pomysłu na akcje. Chaotyczne ataki nie przedostawały się pod bramkę Struskiego. Zmiany dokonywane przez trenera gości również nie przynosiły rezultatu.
Ostatni kwadrans gry to skuteczne wybijanie rywali z rytmu meczowego. Na boisku pojawił się Paweł Lesik i Łukasz Małkowski. Wcześniej na boisku pojawił się powracający z GKS Katowice Daniel Feruga. Goście odkryli się i postawili wszystko na jedną kartę. Mimo to nie stworzyli żadnego zagrożenia pod tyską bramką, a co więcej mogli stracić kolejne gole.
Inauguracja rundy wiosennej okazała się szczęśliwa dla GKS Tychy. Lider udowodnił swoją wyższość i pierwszoligowe aspiracje. Kolejne 3. oczka są o tyle cenniejsze, że pozwalają odskoczyć rywalom na 5. punktów.
Kolejne spotkanie GKS Tychy rozegra w Chojnicach z tamtejszą Chojniczanką. Przed własną publicznością tyszanie zagrają 30 marca w derbach regionu z Zagłębiem Sosnowiec. Już dziś zapraszamy na relację ciekawie zapowiadającego się spotkania.
GKS Tychy - Jarota Jarocin 2:0 (0:0) - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Gole: Hubert Oczkowski (57`sam.), Damian Szczęsny (58`)