GKS Katowice za rządów Góraka [ANALIZA]
Nie milkną echa po zwolnieniu Rafała Góraka z funkcji trenera pierwszoligowego GKS-u Katowice. Szkoleniowiec pożegnał się z zespołem po ponad dwuletniej pracy na tym stanowisku. Jak wyglądała praca Góraka w GKS-ie?
fot. Mikołaj Suchan/Polskapresse
Rafał Górak przejął posadę po Wojciechu Stawowym, z którym zarząd klubu rozwiązał kontrakt. Początki byłego trenera Ruchu Radzionków i GKS-u Tychy nie były łatwe. GKS Katowice nie potrafił wygrać ośmiu pierwszych spotkań ligowych sezonu 2011/2012 i wydawało się, że przygoda Góraka w klubie ze stolicy Górnego Śląska może się szybko zakończyć.
Na szczęście zespół zaczął zdobywać większą ilość punktów i sytuacja się ustabilizowała. GieKSa na koniec sezonu zajęła 13. miejsce w ligowej tabeli, co na pewno nie było szczytem marzeń zarządu i kibiców, ale pozwalało spokojnie myśleć o kolejnym sezonie.
Spokojnie? Tak się tylko wydawało. Przed rozpoczęciem rozgrywek rozpoczęła się telenowela, w której główną rolę grał Ireneusz Król - biznesmen, który z dwóch zespołów - GKS-u Katowice i Polonii Warszawa chciał stworzyć nowy twór - KP Katowice, mający grać w T-Mobile Ekstraklasie.
Kilkanaście kolejnych tygodni to walka katowiczan o przetrwanie. Nieudana fuzja sprawiła, że Król na wszelkie sposoby starał się utrudnić życie zespołowi ze stolicy Górnego Śląska. Piłkarze i sztab szkoleniowy nie dostawali wypłat, niektórzy nie mieli za co dojeżdżać na treningi. Wydawało się, że GieKSa może przestać istnieć.
Właśnie w tym okresie szacunek kibiców zyskał sobie Górak. Prawie każdy trener w takiej sytuacji spakowałby manatki, powiedział „Żegnam” i uciekł poszukując lepszej pracy. Ale szkoleniowiec GieKSy jasno dał do zrozumienia, że on też jest częścią drużyny i nie zachowa się jak tchórz.
Koniec końców GKS wyszedł na prostą i po średnio udanej jesieni przyszła bardzo dobra runda wiosenna, dzięki której katowiczanie zakończyli rozgrywki na 10. pozycji.
Przed obecnym sezonem w końcu było słychać odważne głosy, mówiące o awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Spokojnie przepracowany okres przygotowawczy, wzmocnienia na kilku pozycjach i stabilizacja finansowa - wszystkie te czynniki miały zapewnić udany start rozgrywek i walkę o czołowe miejsca w tabeli.
Efekt? Zerowy. Po 4 kolejkach GKS Katowice ma zaledwie 4 punkty i zajmuje 12. miejsce. Być może trener Górak dostałby jeszcze czas na poprawę wyników, (przecież w międzyczasie GieKSa awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski po pokonaniu ekstraklasowego Podbeskidzia Bielsko-Biała), gdyby nie ostatni pojedynek w Bełchatowie, zakończony klęską 0:5.
Gra katowiczan w tym spotkaniu wyglądała tragicznie i prezes klubu już przed ostatnim gwizdkiem arbitra podjął decyzję. Górak żegna się z zespołem po 26 miesiącach pracy jako pierwszy trener.
Czy była to słuszna decyzja? Zdania są podzielone. Jedni mówią, że widać przebłyski dobrej gry w zespole i warto było dać jeszcze jeden, dwa mecze na to, by Górak wstrząsnął zespołem. Trudno jednak dziwić się zarządowi. GieKSa miała walczyć o awans, a tymczasem z kolejki na kolejkę strata do premiowanych awansem miejsc jest coraz większa (już teraz wynosi 6 punktów).
Teraz trzeba czekać, aż władze klubu z Bukowej podadzą nazwisko nowego szkoleniowca. W kuluarach wymienia się takie nazwiska, jak: Werner Liczka, Leszek Ojrzyński, Bogusław Kaczmarek, Piotr Mandrysz czy Marek Motyka.