GKS Katowice ma sposób na ŁKS Łódź
ŁKS Łódź nie potrafił jesienią pokonać GKSKatowice, jednej z najsłabszych drużyn I ligi. 28 lipca łodzianie ulegli na alei Unii 2 katowiczanom 0:1 (0:0). W środowy wieczór był remis 1:1 (0:0), a „Rycerze Wiosny” cudem uratowali punkt. Remis sprawił, że łodzianie spadli z drugiego na trzecie miejsce w ligowej tabeli.To miejsce nie jest premiowane awansem do Lotto Ekstraklasy.
fot. Fot. Krzysztof Szymczak
Podopieczni trenera Kazimierza Moskala przystępowali to tego meczu jako zdecydowany faworyt i nie ma się zresztą co dziwić. Zajmowali drugie miejsce w ligowej tabeli, a drużyna prowadzona przez trenera Dariusza Dudka ostatnie. Łodzianie mieli aż 19 punktów więcej od GKS. Na dodatek na wyjazdach poczynali sobie całkiem całkiem. Mieli na koncie pięć wygranych, trzy remisy i tylko jedną porażkę.
Remis łodzianie uratowali dosłownie w ostatniej chwili i tak naprawdę powinni dać na mszę dziękczynną w kościele na Retkini, który jest najbliżej Unii 2. Już w doliczonym czasie gry były reprezentant Polski JakubWawrzyniak zagrał piłkę we własnym polu karnym ręką i sędzia Wojciech Myć z Lublina nie zastanawiał się nawet chwilę - wskazał ręką na „wapno”. Na nic zdały się protesty katowiczan. Sędzia zdania nie zmienił. Do piłki podszedł zaś rezerwowy Jewhen Radionow i pewnym strzałem pokonał Krzysztofa Barana.
Chwilę później ŁKS miał jeszcze piłkę meczową. Krzysztof Baran, który był najlepszym graczem GKS, fantastycznie obronił jednak strzał głową Jewhena Radionowa.
Wróćmy jednak do początku meczu. Pierwsze pół godziny mało ciekawe. Przebudził się jednak GKS, ale Bartosz Śpiączka spudłował, choć strzelał z kilku zaledwie metrów. W tej części gry żadna z drużyn nie stworzyła już zagrożenia bramkowego. Za to w 66 minucie Kamil Rozmus interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki. Po utracie gola ŁKS postawił wszystko na jedną kartę. Natarł na przeciwnika wszystkimi siłami. Bodajże trzy minuty później Rafał Kujawa zmarnował wyborną okazję na gola. Za to w 72 minucie sędzia wyrzucił z boiska Adriana Frańczaka z Katowic, którego upomniał czerwoną kartką (druga żółta). Przewaga ŁKS wzrosła. Łodzianie wywalczyli rzut wolny przed polem karny, ale Krzysztof Baran obronił strzał Daniela Ramireza. Potem jeszcze spudłował Rafał Kujawa. ą
GKS KATOWICE - ŁKS ŁÓDŹ 1:1 (0:0)
Bramki
1:0 - samobójcza, Kamil Rozmus (66)
1:1 - Jewhen Radionow (90+3, rzut karny)
GKS: Krzysztof Baran - Kacper Tabiś (90+2, Wojciech Lisowski), Adrian Frańczak, Rafał Remisz, Jakub Wawrzyniak, Mateusz Mączyński - Adrian Błąd (82, Arkadiusz Woźniak), Grzegorz Piesio (75, Kamil Kurowski), Adrian Łyszczarz- Tymo-teusz Puchacz - Bartosz Śpiączka. Trener: Dariusz Dudek.
ŁKS: Michał Kołba - Artur Bogusz, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Kamil Rozmus - Maciej Wolski, Lukaś Bielák (77, 10. Jewhen Radionow *), Bartłomiej Kalinkowski (63, Wojciech Łuczak), Łukasz Piątek, Patryk Bryła (46, Dani el Ramírez *) - Rafał Kujawa *. Trener: Kazimierz Moskal. Kierownik drużyny: Jacek Żałoba.
Czerowna kartka: Adrian Frańczak (72 minuta, druga żółta) - GKSKatowice.
Żółte kartki: Adrian Frańczak, Grzegorz Piesio, Mateusz Mączyński, Jakub Wawrzyniak - Bartłomiej Kalinowski.
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: około 1.700.