Podział punktów w Łęcznej. GKS Bogdanka z Dolcanem po jeden
Remisem zakończyła się konfrontacja dwóch zespołów, które przede wszystkim tego meczu nie chciały przegrać. GKS strzelił pierwszą bramkę w lidze od 247 minut, a Dolcan nie przegrał szóstego kolejnego wyjazdowego spotkania.
fot. Karol Wiśniewski/Polskapresse
GKS Bogdanka - Dolkan Ząbki 1:1 (0:1) - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Ostatnią porażkę w delegacji podopieczni Roberta Podolińskiego ponieśli 30 kwietnia 2011 roku... właśnie w Łęcznej.
Bogdanka przystąpiła do meczu osłabiona brakiem leczących urazy Paluchowskiego, Pesira, Kusiaka i Ninkovica. Szkoleniowiec Piotr Rzepka nie mógł skorzystać także z pauzującego za czerwoną kartkę Pawła Magdonia. W ekipie Dolcanu kontuzje wyeliminowały Marcina Stańczyka, Piotra Charzewskiego oraz Michała Zapaśnika.
Pierwsza połowa przypominała rozgrywane przed dwoma tygodniami w Łęcznej spotkanie z Ruchem Radzionków. Goście jeszcze w pierwszym kwadransie objęli prowadzenie i zdezorientowana takim obrotem spraw ekipa "zielono-czarnych" długo nie potrafiła się otrząsnąć po stracie gola. Wynik otworzył w 9. minucie Michał Pulkowski, który skutecznie sfinalizował... pierwszą ofensywną akcję ząbczan. Nie bez udziału przy tej bramce był golkiper gospodarzy, Segiusz Prusak, który umożliwił oddanie strzału byłemu zawodnikowi Ruchu Chorzów, mijając się z wrzucaną wcześniej z prawego skrzydła piłką.
Dolcan, osiągnąwszy korzystny wynik cofnął się i liczył na grę z kontrataku. GKS przejął inicjatywę i starał się zagrozić strzeżonej przez Macieja Humerskiego bramce. Miejscowi starali się atakować, mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. Gospodarze bili głową w mur, bowiem blok defensywny Dolcanu spisywał się w pierwszej połowie przyzwoicie. Najaktywniejszym zawodnikiem Bogdanki był Prejuce Nakoulma.
Łęczna rzuciła się do odrabiania strat od razu po przerwie. Od początku drugiej połowy wprowadzony na boisko został Wojciech Łuczak, który miał pomóc w rozgrywaniu. Jeszcze przed 60. minutą spotkania na placu gry pojawili się także Łukasz Mitaszka i Jonathan. Trener Rzepka za wszelką cenę nie chciał doprowadzić do trzeciej z rzędu ligowej porażki. GKS grał coraz lepiej, a przewaga gospodarzy została udokumentowana golem w 62. minucie. Po wrzutce aktywnego lewoskrzydłowego Renusza, ręką we własnym polu karnym zagrał Marcin Korkuć, a arbiter Mariusz Złotek wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Brazylijczyk Nildo.
Bogdanka chciała pójść za ciosem, ich przewaga rosła, przez pewien czas drużyna gospodarzy nie schodziła z połowy Dolcanu. Goście wyszli na drugą połowę znacznie gorzej usposobieni, jakby zbytnio zadowolili się prowadzeniem. Po wprowadzeniu do gry rezerwowych Piesia i Grzelaka, gra ząbczan nieco się ożywiła. Były zawodnik GKS-u, Grzegorz Piesio był nawet bliski pokonania na kwadrans przed końcem Prusaka, ale ten drugi zdołał sparować futbolówkę po jego strzale na poprzeczkę. Przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę próbowali także „zielono-czarni”, ale brakowało im przede wszystkim skuteczności. Wciąż w zespole Piotra Rzepki widać brak klasycznego rozgrywającego. W drugiej połowie mecz też się znacznie zaostrzył, sędzia pokazał aż 6 żółtych kartek. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Remis, chyba bardziej satysfakcjonuje gospodarzy, którzy po ligowych porażkach z Ruchem i Flotą, a także z Piastem Gliwice w Pucharze Polski, potrzebowali korzystnego rezultatu by poprawić nastroje w klubie. Szkoleniowiec Bogdanki cieszył się, że zespół odrobić straty i oczko zdobyte z silną w jego mniemaniu ekipą z Ząbek uznał za cenne. Goście zdobyli już czwarty wyjazdowy punkt w tym sezonie. Niewątpliwie nie mogą być oni z remisu w Łęcznej niezadowoleni. W następnej kolejce podejmą oni na własnym stadionie GKS Katowice, z kolei łęcznianie stoczą wyjazdowy pojedynek z Kolejarzem Stróże.