W Bełchatowie wrze po rezygnacji prezesa
Po rezygnacji prezesa GKS Bełchatów Wiktora Rydza nastroje w ekipie pierwszoligowca są fatalne. Sobotni mecz z Koroną Kielce dojdzie do skutku, ale wcale nie jest powiedziane, że drużyna wystartuje wiosną.
fot. Fot. PolskaPress
- Ostatnie pieniądze wpłynęły na nasze konta 10 października - mówi Marcin Węglewski, trener pierwszoligowca. - Nie wiadomo jednak, kiedy pojawią się następne i czy będą. A przecież zbliżają się Boże Narodzenie. Ponadto trzeba płacić bieżące rachunki, raty kredytu. Nic dziwnego, że w szatni wrze, a mecz z Koroną siła rzeczy schodzi na plan drugi.
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że sztab szkoleniowy oraz 10 piłkarzy ma jeszcze zaległe pieniądze od marca. - Nie pisaliśmy żadnych wezwań do zapłaty, nie naciskaliśmy na klub, bo liczyliśmy, że sytuacja się jakoś ustabilizuje, choć nie mieliśmy nadziei na pełną normalność - mówi jeden z piłkarzy GKS.
- Bodajże w sierpniu był w klubie wiceprezydent Bełchatowa i zapewniał, że będzie dobrze. A jest fatalnie. Prezes odszedł ii nie mamy do niego żalu, on już nie miał sił na to wszystko. Wyczerpał wszelkie możliwości pozyskania środków. Może w Bełchatowie nie chcą drużyny?