menu

GKS Bełchatów - Widzew LIVE! Kto tu jest faworytem?

9 marca 2013, 09:15 | Daniel Kawczyński

- Jesteśmy faworytem meczu z Widzewem - mówi trener PGE GKS Bełchatów Kamil Kiereś. Ale jego vis-a-vis Radosław Mroczkowski jest innego zdania. - Wiśle i Legii nie udało się pokonać bramkarza z Bełchatowa, ale może nam się uda - mówi szkoleniowiec Widzewa.

GKS Bełchatów podejmie dzisiaj Widzew Łódź
GKS Bełchatów podejmie dzisiaj Widzew Łódź
fot. Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net

GKS Bełchatów nie powiedział ostatniego słowa w walce o utrzymanie w Ekstraklasie i zażarcie walczy o wydostanie ze strefy spadkowej. W pierwszych dwóch kolejkach nie przegrał ani razu, ale by myśleć o bezpiecznej pozycji musi w końcu postarać się o trzy punkty. Przed meczem z Widzewem jest w lepszej sytuacji, ale goście po dwóch porażkach z rzędu także potrzebują wygranej, by nie pogorszyć obecnego położenia.

Patrząc na kłopoty finansowe i kadrowy exodus w Bełchatowie można było się spodziewać, że jakiekolwiek podjęcie walki o poprawę sytuacji w tabeli jest raczej niemożliwe. Nic bardziej mylnego. Choć strata do bezpiecznej lokaty wciąż wynosi aż dziesięć oczek, to nadzieja ciągle nie umarła. W dwóch pierwszych kolejkach rundy wiosennej GKS nie przegrał ani razu i nie stracił ani jednej bramki. Zanotował dwa bezbramkowe remisy z Wisłą Kraków i - co jest nie lada osiągnięciem - na wyjeździe z Legią Warszawa. Ale samymi remisami nie da się zachować ligowego bytu. Pora zacząć wygrywać.

- Teraz to my jesteśmy faworytami - uważa Kamil Kiereś. Szkoleniowcowi gospodarzy trudno się dziwić, albowiem po raz pierwszy przystępują do meczu z z zespołem, który nie ma za sobą najlepszych dni. W przeciwieństwie do nich Widzew rozpoczął wiosnę od porażek ze Śląskiem Wrocław i Ruchem Chorzów, a ta ostatnia była zwłaszcza sromotna. Na dodatek trzeba zwrócić uwagę na fakt, że Widzew nie radzi sobie w Bełchatowie. Nie wygrał tam od sześciu poprzednich spotkań (ostatni raz w 1995), z czego pięć kończył z zerowym dorobkiem punktowym.

- Łatwo wcale nie będzie. Widzewowi co prawda się nie wiedzie, lecz miewa dobre momenty - dodaje Kiereś.

- To jest początek ligi. Wahania formy są różne, każdy zespół inaczej gra w pierwszych kolejkach. Liczymy, że w tym meczu, to my będziemy lepszą ekipą - wtóruje trener Widzewa, Radosław Mroczkowski.

W jego ekipie problemy kadrowe nie są liczne, ale trochę poważne. Najgorzej wygląda sytuacja w bramce, gdzie kontuzje leczy Maciej Mielcarz, a Milos Dragojević musi pauzować z powodu czerwonej kartki bezmyślnie złapanej w Chorzowie. W związku z tym między słupkami stanie 20-letni Maciej Krakowiak, który przed tygodniem zaliczył fenomenalne wejście z ławki rezerwowych.

- Jest w dobrej formie i w pełni gotowy do jutrzejszego meczu. Staraliśmy się, żeby wokół jego osoby było jak najmniej zamieszania, by mógł skupić się tylko na pracy - zapewnia Mroczkowski. Dzisiaj nie może także liczyć na kontuzjowanego Mehdi Ben Dhifallaha. Do składu po kontuzjach powracają za to Jakub Bartkowski i Sebastian Dudek. Obaj być może zagrają od pierwszego gwizdka.

Także u Kieresia nie ma czystej karty. Z powodu nadmiaru kartoników na boisku nie zobaczymy Piotra Witasika co oznacza, że do jedenastki może wskoczyć Grzegorz Baran.

Obie ekipy drżą o zimową aurę. W piątek Łódź zasypały obfite opady śniegu, w związku czym znowu pojawił się z problem ze znalezieniem miejsca treningowego. Jednak największy niepokój wzbudzają warunki jakie będą panować na boisku. - Bierzemy pod uwagę każdą ewentualność. Na szczęście boisko jest jednakowe dla wszystkich. Mamy nadzieję, że nie będzie żadnych niespodzianek - mówi Mroczkowski. Gospodarze zapewniają, że murawa będzie w dobrym stanie, a system grzewczy ciągle działa i o wszystko dba.

Twitter


Polecamy