menu

GKS Bełchatów - Podbeskidzie Bielsko-Biała LIVE! Walka o pierwszą ósemkę

14 lutego 2015, 10:02 | Grzegorz Ignatowski

Po zimowej przerwie Ekstraklasa znów zagościła na polskich stadionach. W piątek wyglądała jednak na mocno zaspaną i nie pokazała za co tak naprawdę ją kochamy. Dziś może być inaczej, bowiem już o godzinie 15:30 na przeciwko siebie staną znane z wielkiego zaangażowania drużyny Podbeskidzia i GKS Bełchatów.

Jak bełchatowianie poradzą sobie bez Arkadiusza Malarza?
Jak bełchatowianie poradzą sobie bez Arkadiusza Malarza?
fot. Wojciech Czekała

Obie ekipy patrzą w przyszłość z optymizmem po solidnie przepracowanej przerwie zimowej. Zarówno Kamila Kieresia jak i Leszka Ojrzyńskiego cieszy przede wszystkim sytuacja kadrowa. GKS Bełchatów stracił co prawda Arkadiusza Malarza, ale w jego miejsce pozyskał Dariusza Trelę. Bardziej znaczący powinien być fakt, że zespół, który jesienią strzelił tylko 16 bramek wzmocnił siłę ataku. Nowymi piłkarzami "Brunatnych" zostali Arkadiusz Piech, Sebastian Olszar i Maciej Małkowski. Warto jeszcze wspomnieć, że do klubu z ulicy Sportowej powrócił także Seweryn Michalski, a listę wzmocnień uzupełnia Robert Dadok.

A jak na tym tle prezentuje się Podbeskidzie? "Górale" pozyskali z GKS-u Tychy Wojciecha Trochima, a także sprowadzili dwóch piłkarzy zza południowej granicy − Roberta Mazana i Kristiana Kolcaka. Co ciekawe, za obu trzeba było zapłacić kwotę odstępnego, co polskie zespoły czyniły bardzo niechętnie podczas zimowego okienka transferowego. Mazan, który przyszedł za 150 tysięcy euro, to środkowy bądź lewy obrońca, który w poprzednim sezonie występował w słowackiej Senicy. Z kolei wykupiony za 300 tysięcy euro Kolcak to 25-letni defensor z doświadczeniem w młodzieżowej reprezentacji Słowacji, który przez kilka lat z powodzeniem występował w Slovanie Bratysława. Warto im się uważnie przyglądać, bo ci zawodnicy mogą być odkryciem rundy jesiennej w polskiej ekstraklasie.

Wyniki GKS-u w końcówce rundy jesiennej pozostawiały wiele do życzenia, ale to już przeszłość. Trener Kiereś głośno mówił, że wielu zawodników grało z kontuzjami, a wąska kadra nie pozwalała mu na zbyt duże pole manewru. Podbeskidzie jest natomiast nieprzewidywalne. Potrafiło wygrać z Legią, by kilka dni później przegrać z Koroną, przegrało u siebie z Piastem, by za chwilę zremisować na wyjeździe z Lechem. Nawet Albert Einstein nie wymyśliłby żadnego wzoru matematycznego, który pasowałby do wyników osiąganych przez "Górali". Ale to chyba dobrze, bo dzięki temu liga jest bardziej atrakcyjna.

Pół roku temu pojedynek między obiema drużynami w Bielsku-Białej zakończył się remisem 1:1. Łupem bramkowym podzielili się wówczas Sylwester Patejuk i Paweł Komołow. Wtedy Bełchatów znajdował się w czołówce tabeli, a Podbeskidzie odrabiało straty po słabym starcie. Teraz "Górale" są na ostatnim miejscu premiowanym awansem do grupy mistrzowskiej, a "Brunatni" szykują się do skoku na górną połówkę tabeli z dziewiątej pozycji. Piłkarze obu drużyn mają więc o co walczyć. Nic dziwnego, że trener Ojrzyński uczula swoich podopiecznych na atuty GKS-u.

− To jest drużyna, która potrafi grać w piłkę, która ma ciekawych zawodników potrafiących jednym zagraniem stworzyć przewagę. Nie ma się co oszukiwać, Ślusarski, Mak czy Piech to są jak na naszą ligę bardzo dobrzy zawodnicy. Tak samo Małkowski, jak będzie miał trochę miejsca potrafi strzelić czy zagrać w punkt i to jest ich siłą ofensywna. W obronie też nieźle wyglądają, co prawda odszedł Malarz, ale w bramce mają również Zubasa, który dwa sezony temu był rewelacją. Można długo się rozwodzić na temat Bełchatowa, ale przede wszystkim to my musimy być skupieni na sobie. Często sobie mówimy po meczach, że my jesteśmy dla siebie największym zagrożeniem. Nie przeciwnik, tylko my przez swoją nieodpowiedzialną grę, gapiostwo tracimy bramki − mówił przed meczem trener Podbeskidzia, Leszek Ojrzyński.

Bełchatowianie też doskonale wiedzą co ich czeka w sobotnie popołudnie. Nowy kapitan GKS-u, Szymon Baranowski, uważa, że zespół musi być maksymalnie zdeterminowany i w pełni skoncentrowany, by dorównać w tych elementach zawodnikom "Górali". − Podbeskidzie to zespół, który cechuje duża determinacja i wola walki. Często właśnie tą cechą „Górale” przewyższali swoich rywali i zdobywali cenne punkty. Musimy się temu przeciwstawić, by móc uwypuklić nasz ofensywny potencjał. Musimy się pilnować w defensywie, zaliczać dużo odbiorów i stwarzać przemyślane akcje w ofensywie. − powiedział Paweł Baranowski, który przejął opaskę kapitańską po Arkadiuszu Malarzu.

Nawet mimo faktu, że w Bełchatowie nie zagra Mateusz Mak, Damian Szymański czy Alexis Norambuena, a w Podbeskidziu zabraknie Macieja Korzyma, Antona Slobody, Damiana Chmiela i Richarda Zajaca, mecz zapowiada się bardzo ciekawie. Obie ekipy potrzebują punktów, które pozwolą zbliżyć się do grupy mistrzowskiej i właśnie dlatego będzie to emocjonujące spotkanie.


Polecamy