GKS Bełchatów - Legia LIVE!
Po przerwie na spotkania reprezentacyjne T-Mobile Ekstraklasa wraca z dawką kolejnych, ciekawych spotkań. Interesująco zapowiada się m.in. pojedynek GKS-u Bełchatów z warszawską Legią. Rewelacja rundy jesiennej podejmie na swoim obiekcie mistrzów Polski, z którymi wygrali na starcie sezonu ligowego. Wojskowi są żądni rewanżu za upokarzającą porażkę na Pepsi Arenie.
fot. T-Mobile Ekstraklasa
21 listopada otwiera nam serię spotkań rewanżowych. Jeszcze przed reformą nastąpiłaby ona dopiero po przerwie zimowej. Tym samym pierwszą część sezonu Legia kończyłaby jako lider tabeli z 29 punktami na koncie, co jest jednak średnim wynikiem, zważywszy na to, że drugi w stawce Śląsk ma tylko o jedno oczko mniej. Z kolei beniaminek GKS Bełchatów z saldem 26 punktów zajmuje czwartą lokatę i do lidera traci zaledwie trzy punkty. Wystarczy zatem jedno zwycięstwo, a okazja trafia się idealna. Brunatni nie przegrali jeszcze na własnym obiekcie w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy.
Do pewnego momentu Legia Henninga Berga była hegemonem jeśli chodzi o mecze wyjazdowe. Coś się jednak w tym elemencie zmieniło, a Wojskowi w meczach na obcych stadionach wypadają różnie. Ich ostatnie cztery mecze na wyjazdach to przeplatanka porażek (Pogoń Szczecin, Piast Gliwice) oraz zwycięstw (Wisła Kraków, Zawisza Bydgoszcz). W spotkaniach mistrzów Polski próżno zresztą szukać jakiejś regularności. Dobry mecz w europejskich pucharach (2:1 z Metalistem Charków) potrafią złączyć z fatalnym pojedynkiem ligowym (1:2 z Pogonią Szczecin). Można wręcz odnieść wrażenie, że legioniści wciąż nie są odpowiednio zmotywowani do walki na ligowym froncie. Czy to się na nich zemści, czas pokaże.
W inaugurującym rozgrywki Ekstraklasy spotkaniu z GKS-em w środku lipca, w składzie Legii znalazło się miejsce dla takich debiutantów jak Piech, Lewczuk, Wieteska czy Ryczkowski. Tym razem trener Berg raczej nie będzie szczególnie eksperymentował, choć zmiany w podstawowej "jedenastce" wymuszą na nim kontuzję i zawieszenia. Urazy wciąż wykluczają z gry takich piłkarzy jak Tomasz Brzyski, Dossa Junior, Bartosz Bereszyński czy Miroslav Radović. To niemały problem dla norweskiego szkoleniowca, którego drużyny osłabiają jeszcze dwa, bardzo dotkliwe dla zespołu wykluczenia - Tomasza Jodłowca oraz Łukasza Brozia. Absencje takich piłkarzy otwierają furtkę dla Igora Lewczuka czy Helio Pinto. Oni zresztą byli w "silniejszej" drużynie na treningu. Na lewej obronie powinien znowu wystąpić Guilherme, który coraz lepiej odnajduje się na nowej pozycji. Nic dobrego nie można natomiast powiedzieć o innym Brazylijczyku z Legii - Ronanie. Ze względu na jego powiązania z Chelsea, postać tego zawodnika przykuwała uwagę. Niestety, od chwili pojawienia się w Warszawie częściej jest w klubowej przychodni. Miał być gotowy na spotkanie z Bełchatowem, ale na ostatnim treningu znowu narzekał na uraz.
W zespole gospodarzy dużo będzie zależeć od kluczowych postaci tej drużyny. Przy okazji spotkania z Legią raczej nie trudno będzie o motywację dla gwiazd Brunatnych takich jak Michał Mak czy Bartosz Ślusarski. Pierwszy z nich to najlepszy asystent w drużynie bełchatowian. W T-Mobile Ekstraklasie zaliczył już cztery kluczowe podania, prowadzące do zdobycia gola, a sam dołożył jeszcze dwa trafienia. Z kolei Ślusarski ma na koncie cztery bramki i jest najskuteczniejszym strzelcem swojego zespołu, ale przy okazji także... najczęściej schodzącym z boiska przez kartki w lidze. Jako jedyny piłkarz Ekstraklasy złapał dwie czerwone kartki. Do tego dołożył cztery żółte. Wniosek dla legionistów jest prosty - trzeba sprowokować Ślusarskiego, a może uda się grać w przewadze. Piłkarze Bełchatowa, pomimo tego, że już z Legią w tym sezonie wygrali (i jako jedyni nie dali sobie strzelić gola), nie promieniują optymizmem. Zarówno Bartosz Ślusarski, jak i trener Kiereś podkreślają, że faworytem w tym meczu nie będą.
Piątkowe spotkanie Legii z GKS-em, które poprowadzi sędzia Bartosz Frankowski, będzie dopiero 24. ligowym meczem tych drużyn. Nietrudno się domyślić, że lepiej w statystyce bezpośrednich spotkań wypadają obecni mistrzowie Polski, którzy wygrali trzynaście meczów z Brunatnymi w lidze. Przegrali sześć razy. Jeżeli ten mecz będzie przebiegał podobnie jak większość spotkań GKS-u Bełchatów w tym sezonie, to nie powinniśmy spodziewać się wielu bramek. W meczach z udziałem tej drużyny pada bowiem najmniej goli - tylko 26. Dla porównania w spotkaniach Legii bramki wysypują się jak z worka - 48 goli we wszystkich meczach.