GKS Bełchatów - Górnik Łęczna LIVE! Czy bełchatowianie wrócą na zwycięską ścieżkę?
W 8. kolejce 1. ligi na drodze lidera, GKS-u Bełchatów stanie inny, górniczy klub – aktualnie zajmujący trzecią lokatę - Górnik Łęczna. Starcie to zapowiadane jest jako najciekawszy mecz nadchodzącej serii spotkań i trudno się temu dziwić – pozycje w tabeli na tę chwilę zwiastują, że mamy do czynienia z zespołami, które będą liczyć się w walce o awans do Ekstraklasy.
fot. Piotr Baranowski
Lekki zgrzyt w realizacji tego planu miał miejsce w przypadku gospodarzy sobotniego spotkania - w poprzedniej kolejce GKS na wyjeździe przegrał z Termaliką Nieciecza 0:1. Mimo złości, jaka towarzyszy piłkarzom po stracie punktów, Kamil Kiereś, trener bełchatowian, nie stracił wiary w dobrą dyspozycję zespołu. Także sami zawodnicy chcą pokazać, że przegrana ze „Słonikami” to tylko wypadek przy pracy, który kiedyś po prostu musiał się przydarzyć.
Szczególnie ważna dla bełchatowian będzie dyspozycja Michała Maka, który w klasyfikacji strzelców goni Dariusza Zjawińskiego z Dolcanu Ząbki (Mak ma na koncie 5 trafień, Zjawiński 6). Fani Brunatnych wypatrują więc z ogromną niecierpliwością jego goli. Istotna będzie też w tym spotkaniu postawa najlepszej defensywy ligi – z Maciejem Wiluszem, Marcinem Flisem i Arkadiuszem Malarzem na czele. Szczególnie dwaj pierwsi (jako winowajcy przy straconym golu w Niecieczy) będą chcieli odbudować nieco poszarganą opinię.
Z kolei trener Górnika Jurij Szatałow nie ukrywa, że po słabym początku chce, by Łęczna pozostała na właściwych torach. Zimny prysznic, jaki w pierwszych trzech meczach dostali piłkarze Górnika sprawił, że wzięto się wreszcie w garść - począwszy od czwartej kolejki klub jest na fali wznoszącej, czego dowodem jest passa czterech spotkań bez porażki (jeden remis i trzy zwycięstwa z rzędu). W meczu przeciwko GKS-owi możliwy będzie prawdopodobnie występ nowego gracza Górnika, Patrika Mraza – bohatera pamiętnej afery alkoholowej z zeszłego sezonu w Śląsku Wrocław. W Łęcznej mają jednak nadzieję, że były zawodnik WKS-u wzmocni piłkarsko zespół Szatałowa, a nie będzie robił za „enfant terrible” przy al. Jana Pawła II. Osobami, na które trzeba będzie zwracać szczególną uwagę w ekipie gości, będą z pewnością Sebastian Szałachowski i Paweł Zawistowski, strzelec dwóch goli w ostatnim ligowym meczu przeciwko legnickiej Miedzi.
Ciekawostką jest, że oba zespoły (poza oczywistością, czyli górniczą genezą) łączy jeden fakt – i GKS, i Górnik w znacznym stopniu przyczyniły się do wyrzucenia trenera Rafała Ulatowskiego ze wspomnianej już Miedzi Legnica. To właśnie z Bełchatowem i Łęczną Miedzianka doznała ostatnio dwóch kolejnych porażek w identycznym stosunku – 1:2 - a były szkoleniowiec m.in. ekipy Brunatnych musiał pożegnać się z posadą trenera w fatalnej atmosferze.
W przypadku ewentualnego zwycięstwa Łęczna może zrównać się z Bełchatowem punktami, a co za tym idzie – poprzez lepszy bilans spotkań bezpośrednich przeskoczyć go w tabeli. Między innymi dlatego lider nie ma zamiaru przegrać po raz drugi z rzędu. Jest jeszcze inny czynnik motywujący - dobrej postawy ekipy Kieresia oczekuje na pewno również nowy przewodniczący Rady Nadzorczej Konrad Piechocki (szef potęgi polskiej siatkówki, PGE Skry). Podczas tego meczu nadal obowiązuje zamknięcie dla kibiców tzw. trybuny południowej na stadionie w Bełchatowie. W ramach przypomnienia, jest to kara za odpalenie rac w czasie spotkania z GKS-em Katowice.
Historia pokazuje, że w sobotę można "wyczuwać" zwycięstwo GKS-u – według oficjalnej strony lidera I ligi, na 17 dotychczasowych konfrontacji z Łęczną Bełchatów wygrał aż 10 z nich, w tym też ostatni oficjalny mecz przeciwko Górnikowi rozegrany na szczeblu ekstraklasowym 2 marca 2007 roku (wygrany przez Brunatnych 6:0). Z kolei na poziomie drugiej klasy rozgrywkowej obie drużyny spotkają się pierwszy raz od 15 marca 2003 roku, kiedy to w bezpośrednim spotkaniu przy ul. Sportowej w Bełchatowie padł remis 1:1.
Arbitrem głównym spotkania mianowany został Dawid Piasecki ze Słupska.