Liga francuska: Zlatan i Gignac jak Messi i Ronaldo, status quo na czele
Oprócz starcia Barcelony z Realem piłkarska niedziela przyniosła także emocje związane z francuskim Le Classico. Podobnie jak na Camp Nou, także i na Stade Velodrome obie drużyny zdobyły po dwie bramki. Dla Olympique Marsylii trafiał Andre-Pierre Gignac, dla PSG niezawodny Zlatan Ibrahimović. Po siedmiu rozegranych spotkaniach Szwed ma już na swoim koncie dziewięć goli.
OM i PSG przystąpiły do meczu przeciwko sobie zajmując dwa pierwsze miejsca w tabeli Ligue 1. Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy od 1994 roku. Początek spotkania zapowiedział sporo emocji - obie drużyny stworzyły kilka sytuacji do zdobycia bramki. Wynik meczu otworzył jednak dopiero strzał Andre-Pierre Gignaca, który zakręcił Christophem Jallet i w końcu uderzył między nogami defensora gości w długi róg bramki Salvatore Sirigu. Włoski bramkarz był bez szans i podopieczni Eliego Baupa objęli prowadzenie w 17. minucie. Kilka chwil później to jednak ekipa ze stolicy miała na swoim koncie więcej trafień. Fenomenalną techniką po raz kolejny błysnął niezawodny Zlatan Ibrahimović. Najpierw były zawodnik Milanu uderzeniem z pogranicza sztuk walki z kilkunastu metrów wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Maxwella i umieścił futbolówkę pod poprzeczką bramki OM. Z kolei kilkadziesiąt sekund później popisał się potężnym uderzeniem z rzutu wolnego z ponad 30 metrów. Piłka wylądowała w prawym rogu bramki Steve'a Mandandy. Obserwatorzy mogli tylko przyklasnąć. Na takiego zawodnika Francja czekała wiele lat.
Szwedowi pozazdrościł jednak prezentujący od początku sezonu kapitalną formę Gignac. Były zawodnik Toulouse wygrał walkę o górną piłkę po rzucie rożnym Mathieu Valbueny i wyrównał rezultat spotkania jeszcze przed przerwą. Dla APG było to piąte trafienie w bieżących rozgrywkach. Druga połowa nie przyniosła zmiany wyniku i francuskie Le Classique zakończyło się podziałem punktów i zachowaniem status quo na czele tabeli Ligue 1.
Swoje miejsca - 3 i 4 - utrzymały także ekipy Lyonu i Lorient, które w bezpośrednim starciu na Stade du Moustoir podzieliły się punktami remisując 1:1. Wynik meczu otworzył Bafetimbi Gomis, który wykorzystał dobre dośrodkowanie Alexandre'a Lacazette. Dla reprezentanta Francji był to czwarty gol w tym sezonie. Napastnikowi OL tuż po przerwie dorównał były gracz Arsenalu Jeremie Aliadiere, który wykończył zagranie Benjamina Corgneta i również po raz czwarty w bieżących rozgrywkach pokonał golkipera rywali.
Efektowne zwycięstwo 4:0 odniosło za to Saint-Etienne, które w jedynym piątkowym meczu w niecałe pół godziny rozprawiło się z drużyną Nancy. Les Verts narzucili rywalom swój ultraofensywny styl gry i stłamsili podopiecznych Jean Fernandeza po pięknych trafieniach Brandao, Romaina Hamoumy i Pierre-Emericka Aubameyanga (5. gol w tym sezonie).
Atutu własnego boiska nie wykorzystali za to mistrzowie Francji Montpellier, którzy ulegli na Stade de la Mosson Evian 2:3. Na bramki Marco Estrady i Souleymane'a Camary "wystarczyła" fenomenalna dyspozycja Sabera Khlify. Tunezyjczyk trzykrotnie pokonał Geoffroy'a Jourdrena i zapewnił drużynie z Górnej Sabaudii trzy punkty i opuszczenie strefy spadkowej. Napastnik ETG ma już na swoim koncie pięć trafień. Ekipa Rene Girarda jest z kolei coraz bliżej ostatniej trójki. La Paillade po czwartej w tym sezonie porażce spadli na piętnaste miejsce w tabeli.
Drugie zwycięstwo w tych rozgrywkach zanotowało za to Lille, które przed własną publicznością pokonało Ajaccio 2:0. Trafienia dla Les Dogues zaliczyli Nolan Roux i Ryan Mendes. Dla zawodnika z Republiki Zielonego Przylądka był to premierowy gol w Ligue 1.
Czwartą już wygraną zgarnął beniaminek z Reims. Ekipa Grzegorza Krychowiaka, który zaliczył kolejny pełny występ, pokonała 3:1 Nice. Po golach Diego Rigonato i Dario Cvitanicha na tablicy świetlnej Stade Auguste Delaune wynik był remisowy, ale ostatnie minuty nadały status bohatera zmiennikowi Gaetanowi Courtet, który dwoma trafieniami zapewnił komplet punktów podopiecznym Huberta Fourniera.
Z kolei drużyna Ludovika Obraniaka Girondins Bordeaux tylko zremisowała w Brest z SB29 1:1. Podopieczni Francia Gillota po pół godzinie gry przegrywali po golu Edena Ben Basata. Na trafienie Izraelczyka w drugiej połowie odpowiedział jednak Malijczyk Cheick Diabate (po dośrodkowaniu Tremoulinasa i sprytnym przepuszczeniu piłki przez Obraniaka) i konfrontacja na Stade Francis-Le Ble zakończyła się podziałem punktów. Żyrondyści zajmują szóste miejsce w tabeli Ligue 1. Brest jest dwunaste.
W pozostałych meczach Sochaux przegrało na własnym boisku z Rennes, Bastia w dramatycznych okolicznościach pokonała u siebie Troyes, a Toulouse podzieliło się punktami z Valenciennes po raz kolejny ratując skórę w ostatnich sekundach meczu. Warto odnotować, że kolejne, szóste już, trafienie dla TFC zanotował Wissam Ben Yedder. W klasyfikacji najlepszych strzelców reprezentanta francuskiej młodzieżówki wyprzedza jedynie Zlatan.