Gino Lettieri, trener Korony Kielce po meczu z Arką Gdynia: Taka jest piłka
Gino Lettieri, trener Korony Kielce, nie tryskał dobrym humorem po wtorkowej przegranej 0:1 z Arką Gdynia i zaprzepaszczeniu wielkiej szansy na awans jego drużyny do finału Pucharu Polski.
fot. Karolina Misztal
Prowadzony przez niego zespół był bardzo blisko sukcesu, ale w 85 minucie gry pogrążył go Marcus da Silva, soczystym strzałem pokonując Zlatana Alomerovica. Graczom ze stolicy województwa świętokrzyskiego pozostało już wtedy bardzo mało czasu, aby odwrócić jeszcze losy dwumeczu. Arka jednak broniła się dobrze, ofiarnie i nie dopuściła do żadnego zagrożenia pod bramką, strzeżoną przez Krzysztofa Pilarza. W konsekwencji to żółto-niebiescy pojadą 2 maja na Stadion Narodowy w Warszawie, gdzie bronić będą zdobytego w ubiegłym roku Pucharu Polski.
Trener Korony uważa, że jego piłkarze skomplikowali sobie możliwość awansu do wielkiego finału w pierwszym starciu z Arką w Kielcach, gdy prowadząc 2:0 dali się zaskoczyć drużynie prowadzonej przez Leszka Ojrzyńskiego. Gola w drugiej połowie wbił im Gruzin Luka Zarandia.
- Kiedy przyszedłem wtedy na pomeczową konferencję prasową i byłem rozczarowany, wręcz wkurzony, to dziennikarze nie rozumieli, dlaczego - mówi Gino Lettieri. - Wszyscy się zastanawiali, o co mi chodzi, bo przecież wygraliśmy 2:1. System pucharowy powoduje jednak, że takie zwycięstwo u siebie w domu wcale nie jest dobre. Zdawałem sobie sprawę, że możemy w Gdyni stracić w ostatnich minutach jednego, niepotrzebnego gola i tak się zdarzyło. Taka niestety jest piłka.
Arka Gdynia - Korona Kielce. Prezes Arki: Kamień spadł mi z serca