„Gigi” gotowy na ostatni krok
Już dziś o godzinie 20.45 piłkarski świat wstrzyma oddech. Finał Ligi Mistrzów w Cardiff może być przełomowy w karierze Gianluigiego Buffona, który pomimo wspaniałej kariery nie posmakował jeszcze zwycięstwa w tych elitarnych rozgrywkach. Niewykluczone, że jeśli Juventus Turyn wygra z Realem Madryt to jedna z legend piłki nożnej zawiesi buty na kołku.
fot. EastNews
„Nic dwa razy się nie zdarza” - ta słynna maksyma idealnie sprawdza się wprzypadku finałów Ligi Mistrzów. Jeszcze żaden klub whistorii tych elitarnych rozgrywek nie zdołał obronić trofeum zpoprzedniego sezonu. - To jest cel każdego gracza. Chcemy przejść dohistorii iwiemy, że jeśli wygramy wsobotę, to zostaniemy pierwszym zespołem, który wnowym formacie tych rozgrywek, obroni tytuł - oznajmił Cristiano Ronaldo.
Hiszpańskie media są zgodne, twierdząc, że to Real Madryt jest zdecydowanym faworytem. „Zidane jak mało kto zna słabe i mocne strony Juventusu. W sobotę okaże się, na ile z tej wiedzy potrafi skorzystać” - zapowiada „Radio Marca”. „Wygramy 2:0” - podaje „AS” zamieszczając wywiad z Predragiem Mijatoviciem - bohaterem finału z 1998 roku, podczas którego Real pokonał Juventus 1:0, a serbski napastnik strzelił zwycięskiego gola.
Nie bez echa pozostaje też powrót do ojczyzny Garetha Bale’a. Piłkarz reprezentacji Walii będzie miał okazję, by podnieść puchar w swoim rodzinnym mieście. - Każdy finał Ligi Mistrzów jest wyjątkowy, ale ten ma coś ekstra, wychowałem się w Cardiff. Zawsze marzyłem, aby zagrać w finale Ligi Mistrzów, ale nigdy nie myślałem, że u siebie w domu. Wtedy nie było wystarczająco dużego stadionu - mówił Bale.
Wciąż jednak nie wiadomo, czy skrzydłowy Królewskich będzie do dyspozycji trenera. Zawodnik nie ukrywa, że odczuwa jeszcze skutki kontuzji, której nabawił się w kwietniowym meczu przeciwko Barcelonie. - Nie jestem w pełni zdrowy, ale ciężko pracowałem w poprzednich kilku tygodniach, aby być możliwie jak najlepiej przygotowanym. Bez względu na to, czy zagram od początku, czy na którymś etapie spotkania pojawię się na boisku - zapewnia.
„Juve wcale nie jest gorsze od Realu. Dla Juventusu Puchar Ligi Mistrzów jest jak Święty Graal. Jedenastka, która będzie starała się go podnieść, reprezentuje wszystkich kibiców czarno-białych, marzących o tym zwycięstwie” - odpowiada na zaczepki hiszpańskich dziennikarzy dziennik „La Gazzetta dello Sport”. Włoski klub czeka już 21 lat na wygranie Champions League. Ostatni raz ta sztuka udała się w 1996 roku. W Rzymie „Stara Dama” wygrała po rzutach karnych z Ajaxem Amsterdam. Nic więc dziwnego, że w Turynie presja jest ogromna. Lokalny dziennik „La Stampa” donosi, że jeśli piłkarze Massimiliano Allegriego wygrają, to dostaną do podziału aż 12 milionów euro.
Casillas wierzy w Buffona
Mówiąc o finale Ligi Mistrzów pominięcie sylwetki Ginlaugiego Buffona mogłoby być odbierane jako grzech. Buffon jest dla kibiców Juventusu tym, czym Iker Casillas był dla Realu. Ikona, wzór i ojciec „Bianconerrich” wciąż nie może powiedzieć o sobie, że jest piłkarzem spełnionym - cały czas czeka na swój ostatni skalp. - Zwycięstwo w sobotę byłoby dla mnie niczym nagroda na koniec długiej i bardzo trudnej drogi, naznaczonej odwagą, uporem i ciężką pracą - oznajmił legendarny bramkarz.
Przez lata kibice na całym świecie emocjonowali się pojedynkami Buffona z Casillasem, bez różnicy, czy była to reprezentacja, czy klub, obaj zawsze gwarantowali poziom, który dla wielu był po prostu nieosiągalny. - Real to mój zespół i będę go wspierał, ale serce mówi mi, że Buffon powinien mieć triumf w Champions League. Zasłużył sobie na to swoją postawą przez całą karierę. Miał bardzo udany sezon i pokazał, że w wieku 39 lat ciągle można być wybitnym bramkarzem. Broni honoru wiekowych zawodników, takich jak ja czy Petr Cech - stwierdził były golkiper „Królewskich”. Dziś Buffon ma 39 lat i 126 dni. Jeśli Juventus wygra, to Włoch będzie najstarszym piłkarzem, który wygrał Ligę Mistrzów. Obecnie rekord należy do Paolo Maldiniego, który w dniu wygrania trofeum miał 38 lat i 331 dni.
Ronaldo po raz czwarty?
- Jestem świadomy faktu, że odcisnąłem już swoje piętno na futbolu i będę dalej to robił. Nie pobiłem tak wielu rekordów przez przypadek. To nie jest moja obsesja, ale lubię to robić. One są po to, żeby je bić. To motywuje mnie do treningów i aby stawać się jeszcze lepszym. Mam ambicję, aby cały czas się poprawiać i być na jak najwyższym poziomie - stwierdził przed meczem w Cardiff “CR7”.
Lider Realu Madryt jest na najlepszej drodze do tego, by po raz czwarty wygrać Ligę Mistrzów. Co więcej, Portugalczyk może zostać królem strzelców tych rozgrywek. W tym momencie z 10 golami zajmuje drugie miejsce, o jedno trafienie wyprzedza go Lionel Messi. Finał to idealna okazja, by prześcignąć odwiecznego rywala. Zadanie nie będzie jednak łatwe. Przeciwko tak dobrej obronie Ronaldo w tym sezonie jeszcze nie grał. W tej edycji Champion League Juventus stracił zaledwie trzy bramki.