menu

Gigi Buffon czeka, by wygrać finał Ligi Mistrzów i odejść jako zwycięzca

2 czerwca 2017, 09:18 | Przemysław Drewniak

Cały świat trzyma kciuki za legendarnego włoskiego bramkarza, który w wieku 39 lat wciąż czeka na triumf w Champions League. W sobotę w Cardiff Juventus gra z Realem.

Gianluigi Buffon to prawdziwa legenda futbolu. Jego życiową partnerką jest była czeska modelka Alena Seredova
Gianluigi Buffon to prawdziwa legenda futbolu. Jego życiową partnerką jest była czeska modelka Alena Seredova
fot. Szymon Starnawski

Był upalny wieczór 2 lipca 2016 r. Na stadionie w Bordeaux zakończył się właśnie jeden z najbardziej emocjonujących meczów w his-torii piłkarskich mistrzostw Europy. W euforii są Niemcy, którzy po dramatycznej serii rzutów karnych pokonali Włochów i awansowali do półfinału, ale oczy całego świata skierowane są na Gianluigiego Buffona. Bo oto 38-letni weteran, mistrz świata i jeden z najlepszych bramkarzy w dziejach futbolu, płacze na murawie niczym junior, który właśnie przegrał swój pierwszy ważny mecz. - To dla mnie mocne przeżycie. Daliśmy z siebie tak wiele, a to i tak nie wystarczyło - kręcił głową z niedowierzaniem.

Tamta chwila definiuje Buffona i jego nieustanne dążenie do doskonałości, które przejawia się nie tylko w wyszlifowanych do ideału umiejętnościach, ale także w nieustającym głodzie zwyciężania. Bo „Gigi”, choć już dawno osiągnął status legendy, wciąż pragnie wygrywać tak samo jak w 1995 r., gdy jako 17-latek debiutował w Serie A.
Po Euro 2016 płakał, bo stracił szansę na #zdobycie jednego z dwóch wielkich trofeów, po które nigdy nie sięgnął. Tym drugim jest Puchar Europy. Ocierał się o niego dwa razy, grając w finałach Ligi Mistrzów 2003 i 2015. #- Za pierwszym razem przegraliśmy po rzutach karnych, choć ja wybroniłem dwa. Byłem jednak w miarę spokojny, bo sądziłem, że jeszcze wiele razy wygram Champions League - wspomina Buffon. Od tamtego czasu udowadniał status jednego z najlepszych w historii wygrywając mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Włoch, a przede wszystkim mistrzostwo świata w 2006 r. Wcześniej jako nastolatek sięgnął też po Puchar UEFA. Szczęścia brakowało tylko w Lidze Mistrzów.

W 2015 r., podczas finału w Berlinie, świat podzielił się na kibiców Barcelony i ściskających kciuki za Buffona. Spodziewano się, że wielki „Gigi” staje przed ostatnią szansą na zwycięstwo w LM. Tak jak dwanaście lat wcześniej, znów bronił świetnie, ale Juventus ostatecznie nie dał rady faworyzowanej Dumie Katalonii, przegrywając 1:3. - Moja motywacja sięga bardzo głęboko, bo teraz chcę się odgryźć za oba te finały. Na tym etapie albo jesteś najlepszy, albo wracasz do domu rozczarowany - podkreśla Buffon.

W sobotę, gdy Grande Gigi wyjdzie na murawę stadionu w Cardiff, znów powstaną dwa obozy - sympatyków Buffona oraz kibiców drużyny przeciwnej, tym razem drugiego z hiszpańskich gigantów, Realu Madryt. - Gdyby Juventus nie grał z Realem, to całym sercem byłbym za Buffonem. Jak mało kto zasługuje na to, by sięgnąć po to trofeum. Jego kariera powinna się zakończyć właśnie w ten sposób - podkreśla bramkarska ikona „Królewskich”, a kiedyś wielki rywal Włocha, Hiszpan Iker Casillas.

W dniu finału Buffon będzie miał dokładnie 39 lat, 4 miesiące i 6 dni. Mimo tak za-awansowanego jak na piłkarza wieku, rozegrał jeden z najlepszych sezonów w karierze. Wspólnie z obrońcami Giorgio Chiellinim i Leonardo Bonuccim stworzyli ścianę nie do przejścia zarówno dla rywali w Lidze Mistrzów, jak i lidze włoskiej, gdzie Juventus po raz kolejny nie miał sobie równych. Jeśli teraz zatrzymają wielki Real z Cristiano Ronaldo na czele, Buffon nie tylko zwieńczy wspaniałą karierę Pucharem Europy, ale stanie się też poważnym kandydatem do wygrania Złotej Piłki. Mógłby tym samym dołączyć do legendarnego Lwa Jaszyna, który pozostaje jedynym bramkarzem, jaki zdobył tę prestiżową nagrodę (w 1963 r.).

- Zwycięstwo w sobotę byłoby dla mnie niczym nagroda na koniec długiej i bardzo trudnej drogi, naznaczonej odwagą, uporem i ciężką pracą - patetycznie mówi Buffon, który nieuchronnie zbliża się do zakończenia kariery. Na pewno zostanie po niej zapamiętany jako ikona futbolu i wielki walczak. W sobotę przekonamy się czy także jako wielki zwycięzca.

Finał Ligi Mistrzów rozegrany zostanie w sobotę o g. 20.45 w Cardiff. Mecz Juventus Turyn - Real Madryt transmitować będzie TVP 1 i Canal+. Królewscy mogą zostać pierwszą drużyną, która wygra LM dwa razy z rzędu.

ZOBACZ KONIECZNIE: NASZA RAMÓWKA
DZISIAJ POLECAMY PROGRAM TOP SPORTOWY24