Ghana bardzo pewnie awansowała do półfinału PNA
Ghana wygrała pewnie z Gwineą 3:0 w ćwierćfinale Pucharu Narodów Afryki. Dwa gole strzelił Christian Atsu, a jednego Kwesi Appiah. Czarne Gwiazdy w półfinale zagrają z Gwineą Równikową.
Reprezentacja Gwinei miała podczas tegorocznego Pucharu Narodów Afryki niezwykłe szczęście. Drużyna prowadzona przez Michela Dussuyera awansowała do ćwierćfinału, choć nie wygrała ani jednego meczu w grupie, a o jej wyjściu z grupy zadecydowało… losowanie, które jednocześnie wyeliminowało z turnieju Mali Henryka Kasperczaka. W starciu z faworytami mistrzostw Gwinea musiała jednak pokazać, że jej szczęście podparte jest niezłymi umiejętnościami piłkarskimi. Nie zrobiła tego, a Ghana bezlitośnie wypunktowała jej słabości, dzięki czemu z łatwością wywalczyła swój piąty z rzędu awans do półfinału PNA.
Mecz w Malabo rozpoczął się znakomicie dla „Czarnych Gwiazd”. Już w trzeciej minucie Andre Ayew popisał się instynktem w polu karnym i piętą podał piłkę do niepilnowanego Christiana Atsu, który dał prowadzenie swojej drużynie. Ghana wcale nie prezentowała się lepiej niż w swoich poprzednich spotkaniach w Gwinei Równikowej, a w jej poczynaniach było momentami zbyt dużo chaosu i niedokładności. Na tle nieporadnych rywali piłkarze Avrama Granta wyglądali jednak znacznie lepiej, ani na moment nie oddając im inicjatywy.
Gwinea grała w ofensywie bez pomysłu, statycznie i bardzo niedokładnie, a w dodatku popełniała koszmarne błędy w obronie. W 43. minucie stoper francuskiego Guingamp, Baissama Sankoh, w prostej sytuacji przed własnym polem karnym fatalnie skiksował, posyłając piłkę prosto pod nogi Kwesi Appiaha. Napastnik Crystal Palace w sytuacji sam na sam z gwinejskim bramkarzem nie miał żadnych problemów z podwyższeniem prowadzenia.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Nadal przeważała faworyzowana Ghana, która jednak nie musiała forsować tempa i spokojnie kontrolowała przebieg meczu. To „Czarne Gwiazdy” stwarzały większe zagrożenie pod bramką rywali, a ozdobą meczu okazała się przepiękna bramka Atsu na 3:0. W 61. minucie piłkarz Chelsea, wypożyczony obecnie do Evertonu, zdecydował się na strzał z dystansu z ostrego kąta, posyłając piłkę pod poprzeczkę bramki Gwinei. Po tym golu piłkarze Ghany w swoim stylu zaprezentowali efektowny układ choreograficzny, a samo trafienie Atsu z całą pewnością znajdzie się w czołówce najpiękniejszych bramek turnieju.
Ghana bezpiecznie dowiozła do końca zdecydowane zwycięstwo, a rywale zrobili niewiele, by jej w tym przeszkodzić. Dość powiedzieć, że Gwinea przez 90 minut nie była w stanie oddać ani jednego celnego strzału… W półfinale „Czarne Gwiazdy” zmierzą się z gospodarzami mistrzostw, Gwineą Równikową.