menu

Gąsiński po raz drugi zesłany na banicję

15 października 2012, 10:52 | Maciej Kmita/Gazeta Krakowska

Rok 2012 to najgorszy okres w karierze Szymona Gąsińskiego. 29-letni bramkarz Cracovii po raz drugi w ciągu sześciu miesięcy został zesłany na banicję.

Szymon Gąsiński trenuje indywidualnie
Szymon Gąsiński trenuje indywidualnie
fot. Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)

W lutym przesunięto go do Młodej Ekstraklasy za "niestosowanie się do zaleceń sztabu medycznego", a oliwy do ognia dolała wówczas wypowiedź krytykująca zatrudnienie Radosława Cierzniaka.

Wydawało się, że już wtedy los Gąsińskiego w Cracovii jest przesądzony, ale piłkarz wyraził skruchę i przeprosił zarząd, co dziś odbija mu się czkawką. Po spadku z ekstraklasy wrócił do I drużyny i walczył o odbudowę swojej pozycji. Został wybrany nawet do rady drużyny, ale po sprowadzeniu Krzysztofa Pilarza stało się jasne, że numerem jeden już nie będzie.

Na tydzień przed startem ligi Gąsiński usłyszał od trenera bramkarzy Rafała Skórskiego, że przegrał rywalizację z Pilarzem i Marcinem Skrzeszewskim. Do tego szkoleniowcowi zasugerowano, że może pracować tylko z trzema golkiperami. Tym trzecim, przez wzgląd na wiek, został 21-letni Milos Budaković (teraz do treningów dołącza też 18-letni Damian Drzewiecki).

Gąsiński miał nikłe szanse na zmianę klubu i wylądował w rezerwach, gdzie treningi bramkarskie odbywał pod okiem Macieja Palczewskiego. Do tego momentu jeszcze wszystko jest zrozumiałe: trener uznał, że Gąsiński przegrał rywalizację, a on uszanował tę decyzję.

Problem w tym, że po kilkunastu dniach zawodnik został odsunięty od zajęć z II zespołem i trenerem Palczewskim. Od dwóch miesięcy jego aktywność ogranicza się do zajęć na siłowni i joggingu wokół boiska, zgodnie z otrzymaną rozpiską i według godzin wyznaczonych przez klub. W ogóle nie uczestniczy w treningu bramkarskim, co prowadzi go do zawodowej śmierci. Co groteskowe, często termin jego "zajęć" pokrywa się z treningami I drużyny.

"Szymon Gąsiński obecnie trenuje indywidualnie. Ma zapewnione wszelkie niezbędne warunki treningowe, w pełni korzysta z infrastruktury sportowej w centrum treningowym Cracovii" - czytamy w oświadczeniu MKS Cracovia SSA.

Jest i "dobra" strona całej sytuacji: "Pasy" zyskały nowego kibica. By wejść na mecz z Arką Gdynia, Gąsiński musiał zarejestrować się w bazie kibiców i kupić bilet, ponieważ również w tym zakresie przestał być traktowany jak zawodnik związany z klubem kontraktem.

Cracovia: "Szymon Gąsiński wielokrotnie z darmowych biletów korzystał dla siebie, swojej rodziny oraz zaproszonych gości, o ile zgłaszał takie zapotrzebowanie zgodnie z wewnętrzną procedurą klubu, obowiązującą wszystkich zawodników".

Klub zalega bramkarzowi z wypłatą czterech pensji. To niezrozumiałe, bowiem i tak będzie musiał wywiązać się ze zobowiązań, wraz z odsetkami. Chyba że Gąsiński zrzeknie się zaległości przy rozwiązaniu - obowiązującej do końca grudnia - umowy. Rozmawiano o tym już w sierpniu, ale nie wypracowano porozumienia. W ostatnich dniach wrócono do tematu, a wszystko poprzedziła kara w wysokości 4 tys. zł nałożona na zawodnika za kolejne niestosowanie się do zaleceń sztabu medycznego. Na początku października został ukarany za sytuację, która miała miejsce w lipcu.

Szymon Gąsiński jest trzynastym zawodnikiem, który przechodzi w Cracovii tę drogę. Wcześniej w mniej lub bardziej drastycznej formie spotkało to: Marcina Dudzińskiego, Tomasza Wacka, Pawła Drumlaka, Łukasza Skrzyńskiego, Marcina Bojarskiego, Semjona Milosevicia, Arkadiusza Barana, Michała Golińskiego, Radosława Matusiaka, Bartosza Ślusarskiego, Krzysztofa Kaliciaka i Przemysława Kuliga. Ten ostatni wegetuje w Cracovii od dwóch lat, trenując tym samym cyklem co Gąsiński. Dodajmy, że pobiera za to pensję, dzięki której jest w czołówce klubowej listy płac. Na jej szczycie znajduje się zresztą inny "rentier" - Saidi Ntibazonkiza.

Gazeta Krakowska


Polecamy