Garbarnia zgasiła Znicz i zapisała pierwsze punkty
Garbarnia Kraków zremisowała 0:0 ze Zniczem Pruszków w meczu 7. kolejki II ligi grupy wschodniej. Tym samym podopieczni Roberta Orłowskiego wywalczyli pierwszy punkt w obecnym sezonie.
fot. Filip Trubalski
W pierwszej połowie brylował sędzia
Pierwsza połowa nie zachwyciła kibiców. Składnych okazji, które pozwoliłyby na zmianę rezultatu było bardzo mało – dokładnie dwie. Pierwszą w 15. minucie miał Znicz, ale strzał Niksińskiego zatrzymał się na poprzeczce bramki Jękota. Drugą godną odnotowania sytuację stworzyła 7 minut później Garbarnia. Po akcji prawą stroną faulowany w polu karnym był Leszczak. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno”. Do piłki podszedł debiutujący w ekipie "Brązowych" Paweł Nowak. Były zawodnik m.in. Sandecji Nowy Sącz uderzył zbyt lekko i bramkarz gości nie miał problemów ze skuteczną interwencją.
Od tego momentu tempo siadło, a na boisku zaczął brylować… sędzia, który w przeciągu 15 minut pokazał aż cztery żółte kartki. Napomnienia dostali kolejno: Mateusz Kowalski, Jakub Górecki, Paweł Nowak, Marcin Pluta.
Sztuczne oświetlenie nie pomogło
Druga połowa została rozegrana przy sztucznym oświetleniu, piłkarze mogli poczuć się jak na boiskach ekstraklasy, niestety nie przełożyło się to na ich grę, a groźne sytuacje mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki. W 49. minucie swoją okazję miała Garbarnia, ale dobre dośrodkowanie Leszczaka na bramkę nie potrafił zamienić Ogar.
18 minut później odpowiedział Znicz, ale tym razem fantastyczną interwencją popisał się Jękot, który sparował do boku strzał głową z piątego metra Jędrycha. Ostatnia akcja spotkania należała do gospodarzy, którzy mieli idealną szansę na zgarnięcie kompletu punktów. Na drodze stanął jednak Bigajski, który obronił strzał z bliskiej odległości Ogara. Bez dwóch zdań można powiedzieć, że to właśnie bramkarze wyróżniali się na tle swoich słabo dysponowanych dziś kolegów z pola.
Drugi mecz i drugie pudło…
Mimo, że spotkanie nie zachwyciło i wydaje się, że remis to sprawiedliwy wynik to jednak spory niedosyt musi czuć opiekun Garbarni, Robert Orłowski. Jest to drugi mecz z rzędu u siebie, w którym jego piłkarz marnuje rzut karny. W ostatnim spotkaniu przeciwko Stali Mielec "jedenastki" nie wykorzystał Leszczak. Jeżeli Garbarnia chce liczyć się w walce o utrzymanie to musi zacząć wykorzystywać stuprocentowe sytuacje i punktować przede wszystkim na własnym terenie. Ze Stalą uciekł punkt, dziś mógł być komplet.
Pierwsze razy obu ekip
Po sześciu porażkach piłkarze Garbarni, po raz pierwszy w tym sezonie, zapunktowali. Co prawda nie pozwoliło im to opuścić ostatniego miejsca w tabeli, ale remis w dzisiejszym starciu ze Zniczem może okazać się dobrą prognozą na przyszłość. Dla drużyny gości był to pierwszy wyjazdowy podział punktów. Zepchnął on ekipę z Pruszkowa na 8. miejsce.