Mariusz Stokłosa: Walczę dla MKS-u Trzebinia/Siersza i kibicuję Garbarni
Wychowanek i wieloletni piłkarz Garbarni Kraków, a obecnie MKS Trzebina/Siersza, MARIUSZ STOKŁOSA, mówi o meczu przeciwko swej byłej drużynie i zapewnia, że jego obecna utrzyma się w III lidze.
fot. Fot. Andrzej Banaś
- Na jak długo jest Pan związany z trzebińskim klubem?
- Zostałem wypożyczony do końca sezonu. A co potem? To się okaże. Teoretycznie po zakończeniu sezonu wracam do Garbarni, ale jak naprawdę rozwiąże się sytuacja, dopiero zobaczymy. Jako wychowanek nie mam określonej daty końca kontraktu z krakowskim klubem.
- A jak doszło do wypożyczenia?
- To była moja inicjatywa. Uznałem wtedy, że to będzie najlepszy ruch w mojej przygodzie z piłką nożną. W MKS-ie dostaję więcej szansy gry niż otrzymywałem w Garbarni, ale wydaje mi się, że gdybym się bardziej postarał, to w niej też nie byłbym na straconej pozycji.
- Jak Pan przeżywał swój pierwszy mecz przeciwko Garbarni?
- To było spore przeżycie, bo spotkałem chłopaków po czterech miesiącach odkąd się rozstaliśmy. Miło było ich znowu zobaczyć. Mogłem sprawdzić, czy na ich tle wyglądam równie dobrze w porównaniu z okresem, gdy grałem razem z nimi.
- MKS, mimo dobrej postawy, przegrał w sobotę w Krakowie 0:1. Miał Pan mieszane uczucia?
- Nie ma co ukrywać, że byliśmy o tę jedną bramkę słabsi, popełniliśmy jeden błąd, który Garbarnia wykorzystała. Były pojedynki z kolegami, raz przegrane, raz wygrane. Były one fair, bez żadnej agresji, czysto piłkarskie. Lubimy się nawzajem, więc po meczu można było spokojnie porozmawiać.
- W MKS-ie brakowało duetu: obrońcy Jakuba Ochmana i pomocnika Dariusza Gawęckiego.
- To było spore osłabienie drużyny, bo Kuba i Darek są naszymi czołowymi zawodnikami. Czuliśmy ich brak w obu liniach.
- A czujecie już zmęczenie grą?
- Ja jestem przygotowany do sezonu jeszcze w Garbarni. I to dobrze, przez trenera Mirosława Hajdę. A chłopaki z MKS-u odczuwają już zmęczenie. I jeśli jest coś nie tak, zgłaszają to trenerowi, który robi zajęcia pod kątem danego zawodnika.
- Może się zdarzyć, że w jednym sezonie będzie Pan współautorem awansu Garbarni do drugiej ligi i spadku MKS-u do czwartej.
- Nie jest to możliwe, bo MKS nie spadnie! Nie patrzymy na drużyny sąsiadujące w tabeli. Chcemy grać swoje i wygrywać kolejne mecze, które są przed nami.
- MKS jest czternasty w tabeli. Tuż nad strefą spadkową.
- Teraz będziemy grać z drużynami z dolnych rejonów tabeli: Wierną Małogoszcz i Podlasiem Biała Podlaska. Ja deklaruję, że MKS na pewno się utrzyma.
- A Garbarnia awansuje?
- Kibicuję chłopakom, aby awansowali. Garbarnię mam w sercu. Grając przeciwko niej, zostawiłem serce na boisku, bo chciałem pomóc MKS-owi, ale nadal trzymam kciuki za garbarzy.
#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/e0129fab-d2a5-65aa-1916-f1cc78be88b2,7d2dff34-6fd1-a232-3c04-75eb49ea4c8a,embed.html[/wideo_iframe]