menu

Izabella Łukomska-Pyżalska broni męża: "Na chamstwo odpowiedział chamstwem"

29 czerwca 2016, 12:31 | SZKI

Izabella Łukomska-Pyżalska zabrała głos w sprawie zachowania swojego męża Jakuba Pyżalskiego, który podczas meczu Warty Poznań z Garbarnią wyzywał piłkarzy z Krakowa. - Mój mąż nie pozwoli sobie nigdy, aby w jego obecności obrażano mnie, naszą rodzinę, Wartę Poznań, nasze miasto czy nasz kraj. A Warta to nasza rodzina. Na chamstwo odpowiedział chamstwem - napisała prezes klubu z Drogi Dębińskiej w felietonie dla serwisu Natemat.pl.

Izabella Łukomska-Pyżalska i Jakub Pyżalski podczas meczu Warty Poznań
Izabella Łukomska-Pyżalska i Jakub Pyżalski podczas meczu Warty Poznań
fot. Marek Zakrzewski

Do skandalicznego zachowania Jakuba Pyżalskiego doszło 15 czerwca podczas meczu Warty Poznań z Garbarnią Kraków. "Zieloni" pokonali krakowian 1:0 i przypieczętowali swój awans do II ligi.

"K...a, c...o, coś ci nie pasuje? To, k...a, w przerwie jestem u ciebie, p....e", "Twoją starą ru....m, prosto na ryj się sp.......m" - to tylko niektóre z bulwersujących tekstów, które Jakub Pyżalski wykrzykiwał podczas tego meczu do zawodników Garbarni. Nagranie z jego zachowaniem upublicznił w poniedziałek portal weszlo.com.

Mąż Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej nie tylko wyzywał piłkarzy z Krakowa, ale zdaniem świadka także obnażał się przed bramkarzem Marcinem Cabajem.

ZOBACZ TAKŻE:
* Skandaliczne zachowanie Jakuba Pyżalskiego na meczu Warty Poznań! [ZOBACZ FILM 18+]
* Jakub Pyżalski nie tylko wyzywał. Świadek: Obnażał się przed bramkarzem [WIDEO]

Izabella Łukomska-Pyżalska we wtorek opublikowała wpis w serwisie Natemat.pl. W swoim felietonie broni męża i za całą sytuację obwinia zawodników z Krakowa.

- Piłkarze Garbarni od pierwszego gwizdka zachowywali się na boisku po prostu fatalnie. Padały z ich ust wyzwiska pod adresem moim, mojego męża, piłkarzy Warty oraz sędziów. Nie musicie mi wierzyć, ale te wyzwiska były jeszcze oryginalniejsze niż te, które na słynnym już filmiku wykrzykuje mój mąż. Niestety nie nagrywałam ich telefonem, byłam zbyt skupiona na samym meczu - twierdzi Izabella Łukomska-Pyżalska.

- Jeden z moich zawodników został opluty, inny uderzony ręka w twarz, gdy cieszył się ze zdobytego gola. Inny cudem uniknął trwałej kontuzji, zapewne będzie niezdolny do gry "tylko" przez parę tygodni, dzięki celowej i wyjątkowo brutalnej grze przeciwnika. Natomiast bramkarz Garbarni kopał piłkę z premedytacją celując w miejsce, w którym ja się znajdowałam – cud, że nie dostałam nią w głowę - opisuje mecz z 15 czerwca.

- Wielokrotnie piłkarze Garbarni podbiegali do Warciarzy i do sędziów w pretensjami, domagali się zmian ich decyzji, wiele razy o mały włos nie doszłoby z ich inicjatywy na boisku do bijatyki. Piłkarze Garbarni Kraków to wyjątkowe chamy. Z tego czego zdążyłam się jeszcze dowiedzieć, to był to ich sposób na wszystkich rywali. Zachowywali się tak przez cały sezon. Przypomnę tylko, że byli to profesjonalni ponoć piłkarze podczas meczu. Nie miałam zamiaru nikomu tego opowiadać, na nic się skarżyć, nie mam po prostu takiego zwyczaju - zaznacza Łukomska-Pyżalska.

Jak skomentowała zachowanie swojego męża? - Gdy usłyszał wyzwiska nie tylko pod adresem zawodników Warty, ale również pod moim adresem, odpowiedział na nie używając tego samego języka, którym na boisku posługiwali się Panowie piłkarze z Krakowa. Oczywiście język ten pozostawia wiele do życzenia, ale dla tych z Garbarni był on czymś naturalnym.

- Mój mąż jest tylko kibicem Warty, nie pełni w niej żadnej funkcji, ale nie pozwoli sobie jednak nigdy, aby w jego obecności obrażano mnie, naszą rodzinę, Wartę Poznań, nasze miasto czy nasz kraj. A Warta to nasza rodzina. Na chamstwo odpowiedział chamstwem. Owszem poniosło go, ale uważam, że dla kilku piłkarzyków z Garbarni Kraków należałoby się przynajmniej kilka minut w bokserskim ringu albo wręcz przeciwnie na kozetce u psychiatry. Należą do grupy ludzi która myśli (chociaż nie wiem czy to odpowiednie słowo), że może wszystkich i wszędzie bezkarnie obrażać. Zwłaszcza gdy jest w grupie, a nie w pojedynkę - kontynuuje Łukomska-Pyżalska.

- Być może mój mąż nie pasuje do ugrzecznionych realiów, gdzie w obecności męża obraża się bezkarnie jego żonę, a mąż udaje, że nic nie słyszał, albo grzecznie prosi o przeprosiny. Dlatego też nie zamierzam - ani ja, ani mój mąż - przepraszać za te słowa skierowane tylko i wyłącznie do kilku zawodników Garbarni Kraków. Przeprosić to powinni najpierw oni mnie i zawodników Warty. Tendencyjne filmiki opublikowanie przez Garbarnię, bez opublikowania epitetów z ust własnych zawodników z Krakowa zostawię bez komentarza - kończy swój wpis prezes klubu z Drogi Dębińskiej.

Tymczasem Polski Związek Piłki Nożnej wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące wulgarnego zachowania biznesmena. Na razie nie wiadomo, jakie ewentualne kary grożą klubowi.

CZYTAJ TAKŻE:
* Sponsor Warty Jakub Pyżalski był w gangu?
* Druga twarz Zielonej rewolucji w Warcie Poznań