Flesz 15. kolejki Fortuna 1 Ligi. Najważniejsze wydarzenia z pierwszoligowych boisk
22 października 2018, 13:33 | Joanna Sobczykiewicz
Zaplecze Ekstraklasy bywa nieprzewidywalne. W końcu nie o każdej lidze mówi się, że jest ona stylem życia. Przedstawiamy kilka najciekawszych wydarzeń, jakie miały miejsce na pierwszoligowych boiskach w 15. kolejce. Za nami aż trzy debiuty nowych szkoleniowców, pewne historyczne zwycięstwo, pierwsza, wyjazdowa porażka w tym sezonie i nie tylko. Sprawdźcie sami, co działo się w ten weekend w Fortuna 1. Lidze.
Dariusz Dudek po złożeniu rezygnacji na ręce prezesa ekstraklasowego Zagłębia Sosnowiec nie musiał długo szukać nowej posady. Na „bezrobociu” spędził zaledwie tydzień. Początkiem sezonu wydawało się, że GKS Katowice będzie chciał bić się o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale kibice GieKSy znów oglądają swój klub w dole stawki. Cel, jaki postawiono przed Dudkiem, jest jasny. Utrzymać GKS w 1. lidze. Jak na razie za nowym szkoleniowcem zupełnie nieudany debiut. W piątek jego zespół przegrał 0:2 w Mielcu ze Stalą, a na dodatek nie stworzył żadnej, stuprocentowej sytuacji na zdobycie bramki.
fot. Arkadiusz Gola
fot. Arkadiusz Gola
Bogusław Pietrzak nie spodziewał się, że w piątkowy wieczór w zaledwie kilkanaście minut trafi z nieba do piekła. Na dodatek przyszło mu debiutować w beniaminku z Krakowa w niekoniecznie sprzyjających okolicznościach, związanych nie tylko z kwestiami sportowymi (Garbarnia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli). Wciąż mówi się o powodach rozstania z Mirosławem Hajdo, który stał się ofiarą własnego sukcesu. Wróćmy jeszcze do meczu Garbarni z Bruk-Bet Termaliką. Po godzinie gry zapachniało sensacją, gdy Mateusz Węsierski wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Ci jednak bardzo szybko zostali sprowadzeni na ziemię. W 15 minut „Słoniki” zdobyły trzy bramki i do Niecieczy wróciły z pełną pulą punktów. Trener Pietrzak ma nad czym myśleć.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Kilka dni temu za porozumieniem stron został rozwiązany kontrakt z Kamilem Kieresiem, a Stomil Olsztyn objął Piotr Zajączkowski. Nie miał najłatwiejszego zadania, ponieważ Duma Warmii zmaga się nie tylko z problemami finansowymi, sportowymi, ale też kadrowymi. Z gry wykluczeni byli: Michał Leszczyński, Łukasz Jegliński, Michał Góral i Remigiusz Szywacz. Brak czterech zawodników i myśl, że większość z nich złożyła wezwania do zapłaty (pensje w Stomilu nie są wypłacane od dwóch miesięcy), nie pomagały. Minęło zaledwie 20 minut, a Puszcza Niepołomice prowadziła 2:0. Kibice obawiali się, że po raz kolejny przyjdzie im oglądać klęskę Stomilu, gdy przed przerwą bramkę kontaktową (w tym swoją pierwszą w biało-niebieskich barwach) zdobył 20-letni Rafał Śledź. Druga połowa należała do gospodarzy, jednak na wyrównanie trzeba było czekać aż do samego końca. W 89. minucie na 2:2 strzelił Wołodymyr Tanczyk. Debiut Zajączkowskiego można uznać za najbardziej udany w 15. kolejce Fortuna 1. Ligi.
fot. Marlena Penc
fot. Marlena Penc
Beniaminek z Jastrzębia-Zdroju do tej pory był niepokonany na wyjazdach. Nadszedł jednak moment, w którym dobra passa musiała się zakończyć. W sobotę piłkarze Jarosława Skrobacza pojechali do Łodzi, gdzie mierzyli się z ŁKS-em. Po dwóch godzinach okazało się, że po raz pierwszy w tym sezonie do domu wrócą bez punktów. Pomimo przegranej 0:2 z łodzianami, bilans jastrzębian i tak wygląda imponująco. Na boiskach rywali spisują się lepiej niż u siebie — trzy razy wygrywali, dwa razy zremisowali, a sobotnia porażka z ŁKS-em do tej pory była ich jedyną.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Jak wiadomo, miejsca w Ekstraklasie są tylko dwa. Na ten moment zajmują je Raków Częstochowa i Sandecja Nowy Sącz. 15. kolejka Fortuna 1. Ligi była bardziej udana dla wicelidera, który powoli przymierza się do ataku na pierwszą pozycję. Spadkowicz z Nowego Sącza podjął u siebie będące w kryzysie Wigry Suwałki, a interesujący duet: Damian Chmiel i Dawid Flaszka zapewnili gospodarzom cenne trzy punkty. Stracił natomiast Raków, który bezbramkowo zremisował na wyjeździe z 14. GKS-em Tychy.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
W XXI wieku Podbeskidzie Bielsko-Biała aż czterokrotnie mierzyło się z Chojniczanką Chojnice. Dwa mecze zakończyły się podziałem punktów, a dwa zwycięstwem klubu z Chojnic. W sobotni wieczór Górale walczyli o przełamanie tej niechlubnej passy. W Bielsku-Białej, przy prawie 1600 kibicach nadszedł moment, na który czekano od lat. Na 1:0 w 14. minucie strzelił Przemysław Płacheta, a tuż po przerwie Paweł Oleksy podwyższył prowadzenie na 2:0. Chojniczanka walczyła do samego końca, czego dowodem jest gol Krzysztofa Danielewicza, lecz nic więcej nie nie zdziałała. Goście do domu wrócili na tarczy, a Podbeskidzie mogło świętować. Był to ich czwarty mecz z rzędu bez porażki.
fot. Łukasz Klimaniec
fot. Łukasz Klimaniec
W 15. kolejce przeczucia kilku trenerów okazały się nadzwyczaj słuszne. W meczu Bytovia Bytów-Odra Opole w 59. minucie na murawie zameldował się Maksymilian Hebel, a tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra odwdzięczył się szkoleniowcowi, strzelając gola z rzutu wolnego na wagę cennego punktu. W spotkaniu Stomilu Olsztyn z Puszczą Niepołomice debiutujący na ławce Piotr Zajączkowski wpuścił w drugiej połowie Wołodymyra Tanczyka, który także uratował swojemu zespołowi punkt, zdobywając bramkę na 2:2. Dobry mecz zaliczył Piotr Wlazło, dla którego był to debiut w Bruk-Bet Termalice. Były piłkarz Jagiellonii Białystok wszedł na murawę tuż po przerwie, zanotował asystę i pewnie wykorzystał rzut karny, podyktowany w 88. minucie.
fot. Krzysztof Szymczak
fot. Krzysztof Szymczak
1 / 8
Komentarze (0)
>