menu

Bramkarz Garbarni Kraków Marcin Cabaj: Porażka ze Stalą Mielec była zasłużona, ale pokażemy jeszcze, na co nas stać

21 lipca 2018, 18:40 | Jerzy Filipiuk

I liga piłkarska. Bramkarz Garbarni Kraków Marcin Cabaj po piątkowej porażce swej drużyny ze Stalą Mielec 0:2 na inaugurację sezonu przyznał, że była ona zasłużona, ale podkreślił, że beniaminek pokaże jeszcze, na co go stać.

Marcin Cabaj w piątkowym meczu ze Stalą Mielec
Marcin Cabaj w piątkowym meczu ze Stalą Mielec
fot. Andrzej Banaś

Po meczu doświadczony, 38-letni golkiper podzielił się wrażeniami z pierwszego występu „Brązowych” na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie.

O dyspozycji drużyny. - Nie da się ukryć, że byliśmy słabszym zespołem od Stali. Nie mieliśmy atutów, abyśmy mogli wygrać ten mecz. Porażkę trzeba przyjąć z pokorą i uczyć się tej ligi. Mam nadzieję, że się jej szybko nauczymy, żebyśmy zdobywali punkty.

O rywalu z Mielca. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to zespół, który rok temu do pewnego momentu próbował walczyć o ekstraklasę. Z nami grał konsekwentnie, konstruował akcję pod naszą bramką, zdobywał gola i wycofywał się. Znów przechwytywał piłkę i wyprowadzał kontrę.

O puszczonych bramkach. - Być może przy pierwszej z nich można było coś więcej zrobić – mówię tu o swojej osobie. Piłka była zagrana wzdłuż bramki. Nie powinna jednak w ogóle przelecieć po linii piątego czy czwartego metra. To były proste straty.

O szybko straconym golu. - Myślę, że w każdej lidze pierwsza stracona bramka dosyć mocno „ustawia” mecz. Tym bardziej w lidze, w której poziom zawodników jest podobny. Jeśli poukładany zespół dobrze gra w tyłach, to trudno skonstruować akcję i strzelić mu bramkę.

O poprawie gry. - Musimy poprawić to, co jest do poprawienia. Na pewno będziemy musieli zmienić trochę organizację naszej gry, przyzwyczaić się do nowego boiska. Myślę, że jest pole do popisu, żeby tak poustawiać parę rzeczy, aby nie tracić takich bramek.

O nowym boisku. - Na pewno nie jest to dla nas handicap, że gramy na tym stadionie, natomiast trzeba się cieszyć z jednego: to są dobre warunki do gry. Równa płyta nie powinna nam przeszkadzać. Na takim dużym placu musimy jednak prezentować inną grę.

O nieudanym debiucie. - Musimy spokojnie wejść w pierwszoligowy sezon, zmienić swoje nastawienie do gry. Podobnie zaczynaliśmy w drugiej lidze. Musieliśmy wtedy trochę porozmawiać ze sobą. Potem zaczynało to przynosić efekty w postaci punktów i w miarę dobrej gry.

O zmarnowanej „11”. - Nie pocieszaliśmy Krzyśka (Kalemby), bo przecież wcześniej z karnych strzelił dużo bramek. To pewniak, jeśli chodzi o ten element gry. Teraz nie wykonał go tak jak do tej pory, pomylił się, bramkarz poszedł w dobrym kierunku i złapał piłkę.

O wyjściowym składzie. - Trener postawił na taką a nie inną „jedenastkę”. I tyle. Po to są rezerwowi zawodnicy, żeby wchodzili na boisko i robili różnicę. Mam nadzieję, że wykrystalizuje się taki skład, że może nie trzeba będzie robić wielkich zmian.

O postawie defensywy. - Nie była to taka obrona, jaką mieliśmy w drugiej lidze. Troszkę była łatana. Były problemy zdrowotne zawodników. Myślę też, że trener szuka miejsca dla młodzieżowca. Górecki i Piszczek nie grali wcześniej praktycznie przez niemal rok.

O wyciąganiu wniosków. - Myślę, że razem z trenerami przeanalizujemy to spotkanie. Nie jest to jakaś „straszna” liga. Myślę, że w drugiej lidze mieliśmy podobne zespoły jak Stal Mielec, z którymi dużo mocniej się męczyliśmy i trudno było z nimi grać.

O nastawieniu do gry. - Bardzo się cieszymy, że jesteśmy w tej lidze. Nie ma euforii na tej zasadzie, że awansowaliśmy i jesteśmy mistrzami świata. Tak samo było, gdy wygraliśmy trzecią ligę, nikt się bardzo nie podniecał. Podobnie było po awansie do pierwszej ligi.

O najbliższym celu. - Myślę, że nikt nie boi się tej ligi. Mam nadzieję, że szybko zaskoczymy, złapiemy rytm i z każdą drużyną będziemy grali jak równy z równym. Wiadomo, że na boiskach rywali gra się trochę ciężej, ale my cały czas będziemy grać na wyjeździe.

O spokojnych fanach. - Garbarnia nigdy nie miał głośnych kibiców, Ale to są wierni kibice. Jest wśród nich dużo starszych ludzi, którzy przychodzą na mecze. Mam nadzieję, że sprawiliśmy im trochę frajdy awansami i tym, że będą mogli zobaczyć zespoły z zaplecza ekstraklasy.

O I lidze w Krakowie. - Myślę, że tak duże miasto musi mieć drużynę z pierwszej ligi. Obojętnie, czy to będzie Hutnik, Wawel czy Garbarnia. W Krakowie musi ona być. Żeby był klub, w którym być może drużyny z ekstraklasy ogrywałyby swoich zawodników.

O marzeniach piłkarzy. - Gdy przyszedłem do Garbarni, powiedziałem trenerowi, że gra się po to, żeby wygrywać i robić awans. Tym bardziej, że szatnia jest pełna chłopaków, którzy chcieliby pograć na w miarę fajnym poziomie, a taki zapewnia druga i pierwsza liga. Dlatego pokażemy jeszcze, na co nas stać.

O szansach Garbarni. - Stać nas na utrzymanie. W ubiegłym roku mówiliśmy, że skoro cztery miejsca dają awans (czwarte po barażu) do pierwszej ligi, to nie ma co za długo siedzieć w drugiej. Teraz tylko dwa miejsca zapewniają awans, ale myślę, że będzie o niego dużo ciężej.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy