Galaktyczne transfery Realu wstrzymane, Liverpool zbroi się na potęgę
Liverpool bije rekord transferowy za bramkarza, a Real Madryt kupuje klasowego golkipera praktycznie za bezcen
fot.
Transfer Cristiano Ronaldo z Realu Madryt do Juventusu miał wywołać wielką lawinę na rynku transferowym, która powoli się rozpędza. Jeśli jednak wierzyć doniesieniom europejskiej prasy, to szał zakupów zakończy się na małej zamieci.
Pewne było, że po zakupie CR7 za 117 mln euro, Juventus będzie musiał pozbyć się kilku graczy. Na wylocie z klubu jest już Daniele Rugani, który lada chwila może trafić do Chelsea za 40 mln euro, a wciąż niepewna jest przyszłość Gonzalo Higuaína. Argentyńczyka również łączono z The Blues, ale teraz na pole position po jego usługi wydaje się być AC Milan. Czy 60 mln euro nie będzie jednak za dużym wydatkiem dla klubu z Mediolanu?
Trudniejsze zadanie ma Real Madryt, który musi znaleźć następcę po najlepszym zawodniku w historii klubu. Najwięcej mówiło się w tym kontekście o Neymarze i kolejnym rekordzie transferowym, który miałby przekroczyć 300 mln euro. „Klub ogłasza, że publikowane informacje nie mają nic wspólnego z prawdą. Real Madryt nie zaproponował nic ani PSG, ani zawodnikowi i wyraża żal, że przekazuje się doniesienia niezweryfikowane u żadnej ze stron” - ucięli jednak spekulacje Los Blancos w oficjalnym oświadczeniu. Następnie media mocno łączyły z hiszpańskim klubem Kyliana Mbappe, ale sam Francuz ogłosił, że zostaje w Paris Saint- Germain.
W takiej sytuacji Florentino Perez zapragnął Edena Hazarda z Chelsea, ale prawdopodobnie również będzie musiał obejść się smakiem. The Blues żądają za swojego najlepszego zawodnika zbyt dużo nawet dla Realu (ponad 200 mln). Dlatego zarówno „Marca” jak i „esRadio” podają, że Królewscy w tym sezonie nie przeprowadzą żadnego galaktycznego transferu. Plotki o Neymarze, Mbappe, Hazardzie czy Harrym Kane’ie wrócą więc pewnie w przyszłym roku.
Nie oznacza to jednak, że Real w te wakacje nie będzie inwestował. Do klubu trafił już obrońca Alvaro Odriozola z Realu Sociedad za 40 mln euro, a w drodze jest też jeden z najlepszych bramkarzy mistrzostw świata w Rosji - Thibaut Courtois. Hiszpanie zapłacą za Belga zaledwie 35 mln euro, bo za rok kończy mu się kontrakt z Chelsea i wówczas mógłby opuścić Londyn za darmo. Cena w porównaniu do umiejętności golkipera jest więc prawdziwą okazją.
Jeszcze do wczoraj wydawało się, że powstałą lukę w bramce Chelsea wypełni, kupując Alissona Beckera z Romy. Szybszy od The Blues okazał się Liverpool, bo jego oferta opiewająca na 66 mln funtów została zaakceptowana przez Włochów i do dopięcia transferu Brazylij-czyka zostały już tylko formalności. Tak więc golkiper, który rok temu był jeszcze rezerwowym Wojciecha Szczęsnego w Rzymie, zostanie najdroższym bramkarzem w historii piłki.
Transfer Alissona potwierdza tylko wielkie plany The Reds. Wcześniej Liverpool sprowadził Naby’ego Keitę z Lipska (60 mln euro), Fabinho z AS Monaco (50 mln) i Xherdana Shaqiriego ze Stoke (15 mln). Przy Fredzie w Manchesterze United (59 mln z Szachtara Donieck), Riyadzie Mahrezie w Manchesterze City (68 mln z Leicester) i Jorginho w Chelsea (57 mln z Napoli), to zespół z miasta Beatlesów jest królem polowania na Wyspach. O to miano może rywalizować ze stołecznym West Hamem, do którego w tym roku trafił Łukasz Fabiański. Młoty w wakacje kupiły już siedmiu zawodników, w tym najdroższego Felipe Anderson za 38 mln euro.
Może również dojść do wielkiego transferu z Bayernu Monachium do Hiszpanii, nie mowa jednak o Robercie Lewandowskim. Włodarze mistrza Niemiec zgodzili się ponoć na transfer Thiago Alcántary, jeśli otrzymają za zawodnika 70 mln euro. „Bild” donosi, że pomocnik trafi najprawdopodobniej do Barcelony, gdzie stawiał pierwsze piłkarskie kroki, bo w Katalonii pojawił się wakat po sprzedaży Paulinho do Chin (40 mln euro) i przejściu na emeryturę do Japonii Andreasa Iniesty.
Doniesienia w sprawie Thia-go pewnie jeszcze mocniej denerwują Roberta Lewandowskiego, na transfer którego Bayern nie zgodził się przed mundialem. „Bild” donosi, że polski napastnik jest bardzo rozczarowany postawą działaczy Bayernu i braku jakiejkolwiek pomocy w związku z nagonką jaka spotkała go w niemieckiej prasie. Polak zagrozić miał nawet bojkotem treningów jeśli pewne kwestie nie zostaną wyjaśnione. Jeśli sytuacja się nie poprawi, może kapitan reprezentacji jeszcze zmieni klub tego lata?