Furman: Rywal odwrócił się ze mną jak z dzieckiem
- Od pierwszego gwizdka to my mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki. O tym, że jesteśmy teraz smutni zadecydowały dwa indywidualne błędy - przyznał po zremisowanym meczu ze Steauą Bukareszt pomocnik warszawskiej Legii Dominik Furman.
Steaua zaskoczyła was atakiem od początku spotkania?
Od pierwszego gwizdka to my mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki. O tym, że jesteśmy teraz smutni zadecydowały dwa indywidualne błędy.
W przerwie w szatni było gorąco?
Nie, było spokojnie. Wiedzieliśmy, że jeśli strzelimy gola, Steaua zacznie panikować. Atakowaliśmy, a rywale umiejętnie wybijali nas z rytmu. Szkoda, że tak późno wyrównaliśmy. Wcześniej mieliśmy wiele sytuacji. Ale cieszymy się, że mamy przynajmniej Ligę Europy.
Steaua była do ogrania?
Byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną. Szkoda mojego błędu przy pierwszej bramce. Gdyby nie on, inaczej by to wszystko wyglądało.
Macie pretensje do sędziego?
Z tego co słyszałem, był chyba minimalny spalony. Szkoda, że sędzia nie pomylił się w naszą stronę. Gdybyśmy złapali Rumunów na 2:2 w pierwszej połowie, myślę że teraz to my byśmy cieszyli się z awansu.
Pogrążyły was dwa szybkie ciosy rywali...
Ale daliśmy radę się podnieść. Do końca pierwszej połowy mogliśmy nawet wyjść na prowadzenie. W drugiej też mieliśmy na to szanse.
Znów zagraliście słabą pierwszą połowę, jak w Bukareszcie czy dwóch spotkaniach z Molde.
Moim zdaniem dobrze weszliśmy w mecz. Szkoda błędów. Myślałem, że rywal pójdzie w swoją lewą stronę, a on odwrócił się ze mną jak z dzieckiem. Ale później mieliśmy sytuacje, by odwrócić losy meczu. Nie udało się.
Notował: Tomasz Dębek