Liga niemiecka. Borussia wygrała w Moguncji. Dwa gole "Lewego" z rzutów karnych (ZDJĘCIA)
Druga połowa w pełni wynagrodziła to, co działo się przed przerwą. W trzech rzutach karnych maczali palce Polacy: najpierw Łukasz Piszczek sprowokował jedenastkę dla Mainz, a później Robert Lewandowski wykorzystał dwie kolejne, już dla Borussii.
Pierwsza połowa była słabym widowiskiem. Żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej sytuacji do strzelenia bramki, a bramkarze, poza wyłapywaniem dośrodkowań, nie mieli wiele do roboty.
Dużo ciekawsze natomiast była druga część. Już na samym początku zaryzykował trener wicemistrzów Niemiec, bowiem wykorzystał komplet zmian. Okazało się, że przyniosło to zamierzony skutek.
Najpierw przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Pierre-Emerick Aubameyang, który z niemal 30 metrów trafił w samo okienko. Długo jednak goście nie cieszyli się prowadzeniem, bo trzy minuty później błąd popełnił Łukasz Piszczek, niepotrzebnie faulując w polu karnym rywala. Mieliśmy rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Maxim Choupo-Moting.
Jak się później okazało, nie był to ostatni rzut karny w tym meczu. Pięć minut później bowiem Henrik Mkhitaryan minął bramkarza, oddał strzał na bramkę, a piłkę ręką zatrzymał Elkin Soto. Naturalnym rezultatem tego wydarzenia była czerwona kartka i jedenastą, którą na gola zamienił Robert Lewandowski.
Po tym golu BVB grało bardzo mądrze, nie pozwalając miejscowym na wiele. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się wynikiem 2:1 dla gości, Loris Karius sfaulował w polu karnym Erika Durma, a "Lewy" zdobył drugą bramkę przeciw Mainz.