Frekwencja na PGE Arenie leci na łeb, na szyję...
... a może być jeszcze gorzej, bowiem część kibiców Lechii Gdańsk zamierza zbojkotować niedzielne spotkanie z Ruchem Chorzów. Powód? Kiepska postawa drużyny, która nie wygrała już od ośmiu kolejek!
fot. Piotr Jarmułowicz
W debiutanckim sezonie na nowym stadionie biało-zielonym udało się utrzymać średnią frekwencję na poziomie 17 tys., co było drugim wynikiem w lidze (większą widownią szczyciła się jedynie Legia Warszawa). Teraz o taką statystykę będzie ciężko, skoro na dwanaście meczów u siebie tylko trzykrotnie przebito tę granicę. Na dodatek w spotkaniach, które rozegrano w rundzie jesiennej. Tak było z Lechem Poznań (17362), Śląskiem Wrocław (19415) i Legią Warszawa (17956).
Zresztą frekwencja z jesieni była całkiem dobra. Wówczas średnio na mecz przychodziło 15340 widzów. Wiosną zanotowano jednak spory regres, podyktowany słabymi wynikami i odejściem gwiazdy zespołu, Abdou Razacka Traore. Lechia w tym roku wygrała tylko raz i spadła z szóstego miejsca tabeli na dwunaste. Fatalna dyspozycja zespołu i brak Burkińczyka wpłynęły na to, że w rundzie rewanżowej na Lechię chodzi o 4 tys. mniej kibiców niż jesienią (średnio 11502). Zresztą w tym roku ani razu nie przekroczono granicy 14 tys., natomiast dwa razy odnotowano frekwencję poniżej 10 tys.; na meczach z Koroną Kielce (8762) i Podbeskidziem Bielsko-Biała (9954).
Gdańszczanie przed własną publicznością zaprezentują się jeszcze trzykrotnie. Zagrają z Ruchem Chorzów, GKS-em Bełchatów i Górnikiem Zabrze. Niewykluczone, że w końcowym rozrachunku średnia frekwencja ulegnie jeszcze większemu załamaniu. Fani zamierzają bowiem odpuścić mecz z Ruchem, tłumacząc decyzje słabą grą zespołu. Jeśli Lechia nie zacznie zwyciężać, to w dwóch ostatnich domowych spotkaniach PGE Arena również będzie świeciła pustkami.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.