menu

Francuski klasyk dla PSG. Arbiter antybohaterem spotkania

6 października 2013, 23:23 | Jakub Choderny

Przez ponad godzinę PSG musiało grać w osłabieniu po czerwonej kartce dla Thiago Motty, a mimo to wygrało na wyjeździe z Olympique Marsylia 2:1. Negatywnym bohaterem spotkania był arbiter, który raz po raz podejmował fatalne decyzje. Po tej wygranej PSG zrównało się punktami z liderującą ekipą Monaco.

Od początku spotkania byliśmy świadkami intensywnego widowiska, w którym nie brakowało prawdziwej, męskiej walki i agresywnych starć. Obie drużyny starały się przejąć inicjatywę i nadać ton grze. Już w 12. minucie przed dobrą szansą stanął Valbuena, który uderzył bardzo precyzyjnie tuż przy słupku, ale golkiper gości z najwyższym trudem sparował futbolówkę.

W tym fragmencie spotkania widać było wyraźnie, że piłkarze obu ekip darzą się wzajemnie dużym respektem, toteż brakowało nieco sytuacji podbramkowych. Do czasu. W 21. minucie dwukrotnie kapitalnie interweniował Sirigu, który najpierw obronił uderzenie Jordana Ayew, a później zablokował dobitkę Valbueny.

W 34. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Fatalnie zachował się Motta, który źle przyjął piłkę, a później próbując ratować się z opresji sfaulował szybko nadbiegającego Valbuenę. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na rzut karny, ale jednocześnie pokazał skandaliczną czerwoną kartkę dla obrońcy gości. Rzut karny na gola zamienił Andre Ayew, który pewnym strzałem pod poprzeczkę wpisał się na listę strzelców.

Kiedy wszystko układało się po myśli gospodarzy i wydawało się, że to piłkarze Olympique będą schodzili na przerwę z przewagę, dość niespodziewanie PSG wyrównało. Konkretnie uczynił to Maxwell, który wykorzystał doskonałe dośrodkowanie i strzałem głową doprowadził do remisu. Karygodnie w tej sytuacji zachował się golkiper OM, który dał się wyprzedzić obrońcy gości. Do przerwy mieliśmy zatem 1:1.

Po zmianie stron widowisko stało na słabym poziomie. Paryżanie bali się zaatakować, natomiast gospodarze nie mieli pomysłu na to, jak wykorzystać grę w przewadze. Czas nieubłaganie płynął, a na boisku wiało przysłowiową nudą. W 65. minucie miała jednak miejsce kluczowa, jak się później okazało, sytuacja meczu. Piłkę w polu karnym po obronie Mandandy przejął Marquinhos i został sfaulowany przez Jordana Ayew, który spóźnił się z interwencją. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Ibrahimović i pewnym uderzeniem dał swojej drużynie prowadzenie.

Od tego momentu goście bardzo umiejętnie bronili się, wyczekując na kontry, natomiast gospodarze wydawali się być kompletnie rozbici przebiegiem boiskowych zdarzeń. Konsekwentnie przypominał o sobie arbiter, który raz po raz podejmował złe decyzje. PSG umiejętnie oddalało grę od własnej bramki, wykazując się jednocześnie dużym doświadczeniem. OM nie miało odpowiedzi na taką taktykę, toteż ostatecznie przegrało 1:2. Francuski klasyk tym razem dla PSG.

Olympique Marsylia - Paris Saint-Germain 1:2 (1:1)
1:0 Andre Ayew 34' (k.)
1:1 Maxwell 45'
1:2 Ibrahimović 66' (k.)
czerwona kartka: Thiago Motta 31