Fortuna 1 Liga. Mateusz Kupczak znaczy... Wartę rzutami karnymi
Fortuna 1 Liga. Mateusz Kupczak bardzo dobrze odnalazł się w Warcie Poznań. Były kapitan Bruk-Bet Termaliki strzelił właśnie gola niedawnej drużynie. A był to jego trzeci skutecznie wykonany rzut karny w trwających rozgrywkach.
fot. Dawid Dobrasz
Kupczak przed sezonem zmienił klub. Zgodził się grać w "Zielonych" i ze sportowego punktu widzenia, wydaje się - przynajmniej na ten moment - że dobrze zrobił. Warta bowiem jest wyżej w tabeli od "Słoników". - Faktycznie, lepiej to wygląda w tabeli, ale między nami jest taki ścisk, że nawet nie ma co popadać w zbytnią euforię. Jedna, dwie przegrane i momentalnie lecisz w dół. Twoja sytuacja zrobi się nieciekawa. Teraz jest pozytywnie. Cieszmy się, ale to dopiero początki - mówi Kupczak.
Sam pomocnik z pozytywnej strony pokazuje się w Warcie. Rozegrał siedem meczów, trzy razy wpisał się na listę strzelców. Ma tyle samo bramek, co Robert Janicki oraz Gracjach Jaroch. Jednak wszystkie te trafienia zanotował po strzałach z rzutu karnego. Specjalista od jedenastek? - Zdarzyło mi się już zawieść siebie i kolegów, nie wykorzystując karnego. Przestrzeliłem jedenastkę w ekstraklasie przeciwko Jagiellonii Białystok. Od tamtej pory zaprzestałem wykonywać karne. Dopiero w Warcie to się zmieniło. Zacząłem pracować nad tym elementem, trener wyznaczył mnie jako pierwszego z drużyny. Strzeliłem celnie raz, drugi, pewność siebie wzrosła - podkreśla 27-latek.
Jego bramka w ostatniej kolejce zapewniła remis ekipie z Poznania. Kilka kolejek wcześniej dublet pomocnika przesądził o wygranej 2:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Nie chcę przeceniać swojego wkładu w wyniki Warty. Nie zamierzam się wychylać przed szereg, bo cała drużyna zasługuje na pochwały. W naszej układance nie ma mniej ważnego piłkarza, każdy jest tak samo istotny. Jesteśmy razem, chcemy grać jak najlepiej. Z drugiej strony, jest mi miło, że nie zawiodłem jeszcze nowych kolegów - bije skromność od Kupczaka.
Bez wątpienia, z trzech goli największą satysfakcję sprawił mu ostatni strzelony w Niecieczy. W końcu przez ostatnie lata był piłkarzem Bruk-Bet Termaliki. - Wróciły wspomnienia. Wokół wiele znajomych twarzy.... Grałem na stadionie, na którym czuję się jak w domu. Myślę, że jako zespół pokazaliśmy dobre oblicze, a ja przy okazji przypomniałem się miejscowym fanom. Szkoda, że nie wygraliśmy, a mogliśmy, bo mieliśmy przewagę. Nie jechaliśmy tam w roli faworyta, nikt w nas nie wierzył, tymczasem dominacja była po naszej stronie. Ten gol dużo dla mnie znaczył. Odgryzłem się byłym kolegom. Radość po golu była, bo w piłce nie ma sentymentów. Mój przykład najlepiej o tym świadczy. Występowałem tyle lat w Niecieczy, a rozstali się ze mną bez żalu. Teraz jestem w nowym klubie. Zdobywam bramki, które wyzwalają pozytywne emocje - podkreśla Kupczak.
27-letni piłkarz w Termalice spędził pięć sezonów. Przeżył ze "Słonikami" wzloty i upadki. Pełnił rolę kapitana. - Szkoleniowcy się zmieniali, były różne ligi, a ja za każdym razem zdobywałem zaufanie trenerów. Były awanse, utrzymania, sporo meczów w ekstraklasie. Obyło się bez kontuzji, uważam, że mieli ze mnie sporo pożytku - podkreśla piłkarz Warty.
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy