Fortuna 1 Liga. Marcin Warcholak wraca do ligi, w której się wypromował
- Cofam się do korzeni, żeby wrócić do ekstraklasy - mówi Marcin Warcholak, który związał się trzyletnią umową z Miedzią Legnica. Wybrał ofertę legniczan, bo rysuje się przed nim perspektywa kolejnego awansu. Pierwszy wywalczył z Arką Gdynia.
Przeprowadzka do Legnicy, z punktu widzenia Warcholaka, jest korzystna z wielu względów. Przede wszystkim sportowego. - Nie jestem na tyle starym zawodnikiem, żeby uznać, że kończę na dobre etap związany z ekstraklasą. Nie zamykam sobie tej furtki. Głównym powodem, który skłonił mnie do wyboru akurat Miedzi, co oznaczało zrobienie kroku w tył, był plan klubu, zakładający awans - podkreśla Warcholak.
Nie bez znaczenia, jeśli chodzi o przenosiny obrońcy na Dolny Śląsk, była też bliska odległość do jego rodzinnego miasta Wschowy. - A stąd około godziny jazdy samochodem. Dostałem długoletni kontrakt, co zapewni stabilizację mojej rodzinie. We wrześniu na świat przyjdzie nasze drugie dziecko, też córeczka. Między nimi będą dokładnie dwa lata różnicy. Główny cel pozostaje jednak bez zmian: powrót do ekstraklasy - zapewnia piłkarz.
[przycisk_galeria]
I dodaje: - Trener Dominik Nowak wie jakim jestem zawodnikiem. Zanim zdecydowałem się podpisać kontrakt z Miedzią, długo rozmawiałem ze szkoleniowcem. Powiedział, że widzi mnie w składzie. To ostatecznie mnie przekonało. Miałem kilka innych ofert, ale nie tak konkretnych jak Miedzi. Trener Nowak zawsze kojarzył mi się z ofensywnym stylem gry. Pamiętam spotkanie Arka Gdynia - Wigry Suwałki w Pucharze Polski. O mały włos, a odpadlibyśmy, choć pierwszy mecz wygraliśmy 3:0. Taki obraz tego trenera utkwił w mojej pamięci.
W poprzednim sezonie drużyna Warcholaka, czyli Wisła Płock walczyła z Miedzią o utrzymanie. Zwycięsko z tej walk wyszli płocczanie, ale 29-latek postanowił, że zrobi sobie przerwę od ekstraklasy. W Wiśle nie chciał zostać. - Ogólne wrażenie z mojego pobytu w Płocku jest pozytywne. Zawsze to dodatkowych kilkanaście meczów w ekstraklasie. Druga runda dla mnie się nie odbyła. Muszę od razu wyjaśnić pewną kwestię: wszyscy sądzili, że to trener Leszek Ojrzyński przyszedł i mnie odpalił. Prawda była inna. Za trenera Kibu Vicuny zostałem wykreślony z listy zawodników uprawnionych do gry w Wiśle. Wymogi są takie, że raz już wykreślony zawodnik nie może być przywrócony z powrotem. Dopiero trener Ojrzyński poinformował mnie o tym fakcie. Jedyne co mogłem robić to trenować z pierwszym zespołem i grać w rezerwach.
Leszek Ojrzyński to szkoleniowiec, z którym pracował w dwóch ostatnich klubach, a więc Arce i Wiśle. - Nie ukrywam, że przyjście do Płocka trenera Ojrzyńskiego i jego asystentów Patryka Kniata oraz Krzysztofa Sobieraja bardzo mnie ucieszyło. Moja chwilowa radość szybko zmieniła się w rozczarowanie. Nie miałem zielonego pojęcia, że w nie będzie mi dane już ani razu zagrać w ekstraklasie w tamtym sezonie. Najgorsze to, że gdyby nie trener Ojrzyński, to żyłbym w błogiej nieświadomości, nie wiedząc co mnie czeka, licząc na to, że może jednak wskoczę do składu, bo pojawią się kartki, kontuzje. Rzeczywistość okazała się brutalniejsza. Co było minęło, otwieram już nowy rozdział - przyznaje Warcholak.
Nowy zawodnik legnickiej drużyny przed grą w Gdyni i Płocku występował w Stomilu Olsztyn. W nim się wybił i znalazł zatrudnienie w klubie o większych ambicjach. W jego przypadku historia zatoczyła koło i znów znajdzie się w Fortuna 1 Lidze. - Cofam się do korzeni. Treningi rozpocznę z nowym entuzjazmem i równie mocnym zapałem. Fajnie mieć świadomość, że już po roku mogę wrócić do ekstraklasy. 1 liga w nowym sezonie będzie jeszcze ciekawsze przez to, że awans uzyskają trzy drużyny. To nobilitacja dla wielu drużyn. Zazwyczaj spadkowicze z ekstraklasy z miejsca uważani są za faworytów. Ale w ostatnich latach spadkowiczom - przykład Termaliki czy Sandecji to pokazuje - trudno jest wrócić. Miedź ma dobry skład. Dostałem gwarancję, że zespół będzie budowany w oparciu o polskich zawodników. Taka strategia bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że będzie dobrze - podkreśla były zawodnik Wisły Płock i Arki.