Fortuna 1 Liga. Jakub Wróbel - hat-trick dla córki. "Niech ma na pamiątkę"
Dziesięć kolejek czekał Jakub Wróbel na pierwsze trafienie w bieżącym sezonie. Jak już wpisał się na listę strzelców, to od razu trzykrotnie. W meczu z Zagłębiem Sosnowiec zaliczył pierwszego hat-tricka w karierze.
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Wróbel dwa gole strzelił w pierwszej połowie, kolejnego dołożył w drugiej połowie. Na zdobycie trzech bramek potrzebował 40 minut. Nie sposób umniejszać jego zasług w końcowym zwycięstwie GKS-u Jastrzębie 4:2, choć cały zespół Jarosława Skrobacza zasłużył na pochwały.
- Przed meczem Adam Żak, nasz napastnik powiedział: "Czuję, że dziś ktoś będzie miał dzień konia". Tylko uśmiechnąłem się pod nosem. I gdy tak na początku meczu miałem sytuację, w której oddałem strzał, pomyślałem: "Kurczę, może to będzie mój dzień?"... Potem jedna bramka, druga, trzecia - komentuje 26-latek.
- Cieszę się ogromnie, tym bardziej, że to mój pierwszy hat-trick w karierze. Jestem dumny z drużyny, że osiągnęliśmy tak dobry wynik na wyjeździe, z zespołem, który niedawno grał w ekstraklasie. Mimo spadku zostało tam kilku dobrych piłkarzy i mają swoje ambicje w tym sezonie. Tak efektowne zwycięstwo naprawdę bardzo nas podbudowało. Po meczu, pierwsze co zrobiłem, to poszedłem do Adama, który okazał się dobrym prorokiem. Śmiał się. Komentował: "A widzisz, nie mówiłem?" Długo nie dowierzałem, że zaliczyłem hat-tricka. Nie wiedziałem nawet jak to smakuje, jak się z tym piłkarz czuje. Teraz wiem - piękne uczucie - dodaje Wróbel.
W pięknym stylu to 26-letni piłkarz rozpoczął swoje show na Stadionie Ludowym. - Pierwszy gol? Gdybym uderzył piłkę znad głowy to można by mówić o klasycznej przewrotce. W tej sytuacji strzeliłem z powietrza, ale piłka leciała z mojej lewej strony, na wysokości pasa. Myślałem tylko o tym, żeby oddać strzał z powietrza. Udało się uderzyć piłkę z półwoleja i piłka wyładowała w siatce - podkreśla.
I opowiada jak to jest być w centrum uwagi, nawet jeśli to chwilowy stan: - Otrzymałem mnóstwo gratulacji. Koledzy z drużyny, z byłych drużyn, rodzina, znajomi - wszyscy pisali, dzwonili. Można powiedzieć, że telefon miałem rozgrzany do czerwoności. Ciągle był w użyciu. Mieszkamy w takim miejscu, że wszyscy się znamy. Tworzymy zgraną, lokalną społeczność. Wspieramy się wzajemnie, gratulujemy, to miłe. Hat-tricka dedykuję córeczce. Za tydzień skończy dwa lata. Może już takiej okazji nie będzie, więc to mój prezent specjalnie dla niej. Niech ma na pamiątkę. Będziemy mieli co wspominać w przyszłości... Żona i córka dają mi duże wsparcie i motywację. Rodzina także wspiera i kibicuje, więc fajnie tak efektownie im podziękować. Jako ojciec jestem podekscytowany, że przed urodzinami dziecka rozegrałem szczególne spotkanie. Dwie wyjątkowe sytuacje w krótkim odstępie czasu!
GKS ma ostatnio dobrą passę. Ostatni raz przegrał w 3. kolejce. A tak się składa, że Wróbel wystąpił akurat w tych spotkaniach (9), w których jastrzębianie punktowali. - Nie czuję się żadnym talizmanem, z drugiej strony grałem, kiedy nie przegrywaliśmy (śmiech). Prawda jest taka, że mamy zgrany zespół, jesteśmy gotowi walczyć o wysokie cele. Z każdym dobrym meczem potwierdzamy swoją wartość. Chcemy walczyć o swoje marzenia. Teraz ciężką pracą i pokorą chcemy utrzymać tę serię jak najdłużej - stwierdza bohater weekendu w Fortuna 1 Lidze.