Fortuna 1. liga. Chrobry pogromcą Stomilu. Pierwsza wiosenna porażka zespołu Piotra Zajączkowskiego
Choć w pierwszej połowie nic na to nie wskazywało, Chrobry Głogów jako pierwszy w 2019 roku pokonał w ligowym starciu Stomil Olsztyn. Decydujące bramki zdobyli byli ekstraklasowcy: Szymon Drewniak oraz Mateusz Machaj. Gospodarze wciąż pamiętają o Andrzeju Biedrzyckim.
fot. Bartek Syta
Wynikiem 2:2 zakończyło się starcie Bytovii Bytów z Rakowem Częstochowa, 3:3 zremisowało Podbeskidzie Bielsko-Biała z Wigrami Suwałki. Podział punktów nie satysfakcjonowałby nikogo w Olsztynie. Na zakończenie dnia w Fortunie 1.lidze mierzyły się tutaj zespoły, które jeszcze nie mogą być pewne utrzymania. I choć na ten moment żaden z nich w strefie spadkowej się nie znajduje, to by czuć się bezpiecznymi, muszą regularnie dopisywać sobie kolejne oczka.
Przed pierwszym gwizdkiem obie ekipy miały po 30 punktów, co przed startem rundy wiosennej zdawało się praktycznie niemożliwe. Wówczas Chrobry plasował się nieco wyżej w ligowej tabeli. Zaledwie jedno oczko zdobyte w czterech poprzednich meczach sprawiło, że podopieczni Grzegorza Nicińskiego lecieli w dół stawki. Do Olsztyna przyjechali więc po przełamanie, aczkolwiek o to nie mogło być łatwo: gospodarze do czwartkowego wieczoru byli jedynym niepokonanym dotąd pierwszoligowcem.
To także oni nieco lepiej weszli w to spotkanie. Po pierwszej połowie głogowianie nie mieli w statystykach ani jednego celnego strzału. Stomil był minimalnie lepszy, choć większość jego prób nie zmierzała wcale w światło bramki. Mateusz Abramowicz nie narzekał na nadmiar pracy, Piotr Skiba natomiast z rzadka widywał futbolówkę. Ta toczyła się głównie w środku pola lub na połowie gości. Gości, którzy przecież w przeciwieństwie do Stomilu mieli w swych szeregach reprezentanta Polski. Kamil Pestka, bo o nim mowa, w czerwcu najprawdopodobniej pojedzie na mistrzostwa Europy U-21. Właśnie w tym celu zimą poszedł na wypożyczenie do Chrobrego.
Nie miał większych problemów w defensywie, to także on stanął przed pierwszą poważniejszą szansą dla gości. Jego uderzenie z ostrego kąta okazało się niecelne, ale dało głogowianom wiarę w wywiezienie z pólnocy korzystnego rezultatu. Wcześniej apatyczni, teraz ruszyli do przodu. Po godzinie gry pierwszą bramkę zdobył Szymon Drewniak, który sam wykończył swoją indywidualną akcję. Kilka minut później w jego ślady poszedł Mateusz Machaj.
Konsternacja na stadionie w Olsztynie. Tutejsi kibice zapomnieli już jak to jest odnosić porażki. Piotr Zajączkowski zareagował zmianami, lecz również po nich jedyne groźniejsze sytuacje ze strony Stomilu tworzone były po stałych fragmentach gry.
Mimo że końcówka, podobnie jak początek tego spotkania, należała do gospodarzy, nie zdołali tego wieczoru pokonać Abramowicza. Piękna seria Stomilu zakończona. Na ośmiu meczach bez porażki zakończyła się passa drużyny, która przecież na wiosnę miała nie istnieć. Nastąpiło to nieco niespodziewanie, bo przecież po drodze podopieczni Zajączkowskiego mierzyli się z nieco lepszymi - przynajmniej na papierze, niż Chrobry zespołami. Nie udało się więc trzema punktami upamiętnić drugiej rocznicy śmierci Andrzeja Biedrzyckiego.
W intencji byłego zawodnika oraz trenera Stomilu odbyła się minuta ciszy, a piłkarze gospodarzy wyszli ze specjalnym transparentem. Na boisku pojawili się także jego żona oraz starszy syn. Młodszy, Wiktor, wraz z Wigrami Suwałki walczył w Bielsku Białej. Wywalczył oczko, które pozwoliło jego klubowi zrównać się z olsztynianami punktami.