Formella: Zadziałałem instynktownie. Mogę tylko przeprosić kolegów za nerwową końcówkę [ROZMOWA]
Jeżeli jest w Lechu Poznań zawodnik, który po wygranym meczu z Lechią Gdańsk (2:1) ma mieszanie uczucia, to jest nim Dariusz Formella. 19-letni napastnik wszedł po przerwie i wyleciał tuż przed końcem - za obronę piłki ręką. Po tym przewinieniu Lechia dostała jedenastkę, zmniejszyła straty i niemal doprowadziła do remisu.
fot. Grzegorz Dembiński
Jesteście pierwszym zespołem, który zdobył Gdańsk: nikt tutaj nie wygrał od listopada. To cieszy podwójnie?
Na pewno. Przede wszystkim te trzy punkty przybliżają nas do mistrzostwa. I to najbardziej nas cieszy.
Dostałeś czerwoną kartkę za zatrzymanie lecącej do siatki piłki. Ruch ręką był zamierzony?
Zadziałałem instynktownie. Zobaczyłem, że Maciek (Maciej Gostomski - przyp. red.) ruszył do piłki, ale może mieć kłopoty, żeby ją złapać. Postanowiłem zatem cofnąć się na linię bramkową i próbować go zaasekurować, tym bardziej że strzał szedł w światło bramki. Nie myślałem wówczas o wyniku. Chciałem po prostu zastopować piłkę. Oczywiście czerwona kartka była zasłużona. Teraz mogę jedynie przeprosić chłopaków z zespołu. Końcówka spotkania była przeze mnie nerwowa. Daliśmy Lechii nadziei.
Lechia po strzeleniu kontaktowego gola z rzutu karnego miała jeszcze piłkę meczową, na remis. Zadrżałeś?
W tunelu widziałem moment uderzenia. Złapałem się za głowę. Byłem pewny, że padł gol. Nagle jednak widzę, jak Barry Douglas wybija w aut. To mnie uspokoiło. Muszę zobaczyć powtórki. To przecież Maciek Gostomski nas uratował.
Twoja interwencja i ta interwencja Gostomskiego uratowały Lecha przed utratą zwycięstwa, a w dalszej ewentualnego konsekwencji mistrzostwa Polski?
Oczywiście padły gol, gdybym nie zatrzymał piłki ręką. Ale przynajmniej bronilibyśmy się w jedenastu. Nie chcę jednak aż tak tego rozpamiętywać. Koniec końców to my wygraliśmy. Mnie pozostaje przeprosić za nerwową końcówkę, co właśnie czynię.
Jak duży jest ten krok, który dzisiaj zrobiliście w kierunku tytułu?
Jest ogromny. Zostały trzy. Wszystko jest w naszych rękach. Jesteśmy w formie, umiemy wygrywać u siebie – myślę, że to zmierza we właściwym kierunku. Nie sądzę, żeby zwycięstwo nad Lechią przesądziło o mistrzostwie. Z drugiej strony na pewno nas do niego przybliżyło.
Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net