Tomasik: Musieliśmy się przestawić na pierwszoligowy futbol
Świetne rozpoczęła się przygoda w Arce Gdynia dla Piotra Tomasika. W środę strzelił gola w meczu Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, a dzisiaj asystował przy bramce, która zaważyła na ligowej wygranej nad Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.
fot. Piotr Jarmułowicz
Ważniejszy był chyba dzisiaj wynik niż gra?
No tak, skoro Nieciecza postawiła autobus przed swoim polem karnym, to ciężko było przebić się przez ich defensywę. Przez większość meczu, było to walenie głową w mur z naszej strony. Dużo kosztował nas mecz ze Śląskiem i trochę brakował świeżości. Ale najważniejsze, że raz zrobiliśmy dobrą akcję, sforsowaliśmy ich obronę i zdobyliśmy decydującą bramkę. Trzy punkty były nadrzędnym celem. Włączamy się do walki o awans tak, jak zapowiadaliśmy.
Taki był zamysł trenera Petra Nemca, aby grać więcej skrzydłami?
Niecieczanie bardzo dobrze zabezpieczali środkowe strefy gry, dlatego często rozciągaliśmy grę, czy to lewym skrzydłem, czy też prawym. Naprawdę było ciężko się przedrzeć. Kosztowało nas to dwa razy więcej, aniżeli w potyczce ze Śląskiem. Teraz jednak puszczamy w niepamięć dzisiejszy mecz i skupiamy się na rewanżu w Pucharze Polski. Fajnie byłoby kontynuować piękną przygodę.
Skąd taka zmiana, że ze Śląskiem graliście głównie po ziemi, a dzisiaj wręcz górą?
Musieliśmy się przestawić. Wiadomo jakie są realia w pierwszej lidze. Nie ma zbyt efektownej gry, przesuwania, tylko ciężko haruje się na boisku, walczy o każdy centymetr, bo za walory artystyczne punktów nie przyznają. Nie jest łatwo w żadnym meczu ligowym. I tak jak było dzisiaj, tak równie trudno będzie w następnej kolejce, w Elblągu.
Patryk Jędrzejowski dostanie od was jakiś specjalny prezent za strzelonego gola?
Nie, nie. To on jest nam coś winien (śmiech).
Asystowałeś przy tym trafieniu. Faktycznie szukałeś go w polu karnym?
Tak. Chwała mu za to, że zachował zimną krew i trafił do siatki na wagę arcyważnego zwycięstwa.
Do Jakuba Kowalskiego nie masz pretensji? Dograłeś do niego dwie dobre piłki, których nie wykorzystał.
Dlaczego miałbym mieć pretensje? Nie ma sensu po wygranym meczu go obwiniać. Gdybyśmy zremisowali, albo przegrali to owszem, nawet należy skrytykować dla dobra zespołu.
Notujesz świetne wejście do Arki. Gol ze Śląskiem, teraz asysta.
Faktycznie, ale byłoby jeszcze fajniej, gdybym podwyższył dzisiaj na 2:0 i byłoby po meczu, a tak to do końca nerwowo spoglądaliśmy na tablicę świetlną.
Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net