menu

Krzysztof Bodziony: We Flocie było najlepiej. Cała rodzina jest zgodna

25 czerwca 2017, 08:00 | Waldemar Mroczek

W minionym tygodniu na wczasach w Świnoujściu, wraz z żoną Sylwią i dziewięciomiesięczną córeczką Alicją, pojawił się jeden z kluczowych zawodników pierwszoligowej Floty Świnoujście - Krzysztof Bodziony.

Krzysztof Bodziony z rodziną na stadionie Floty Świnoujście.
Krzysztof Bodziony z rodziną na stadionie Floty Świnoujście.
fot. Piotr Zgraja

Piłkarz grał we Flocie w latach 2010-14. Po świnoujskiej przygodzie wrócił w rodzinne strony (mieszka w Pawłowicach Śląskich) i związał się z GKS Katowice. Po roku trafił do Pogoni Siedlce, ale i tam był krótko. Później był epizod w Pelikanie Łowicz, a od wiosny jest w Kluczborku. Z tamtejszym MKS spadł do II ligi, ale nie zamierza odchodzić.

Dlaczego nie udało się utrzymać Kluczborka w I lidze?

- Myślę, że przyczyna jest w strefie mentalnej. Jesienią nad zespołem ciążyło pewne fatum, zremisował aż 10 meczów i tylko jeden wygrał. Strata była duża, to fakt, ale według mnie możliwa do odrobienia. Dużo osób straciło jednak wiarę, spadło morale w drużynie. Dla mnie pobyt w Kluczborku też był pechowy, poza wspomniana kontuzją tu strzeliłem pierwszą samobójczą bramkę, otrzymałem pierwszą czerwoną kartkę i przeżyłem pierwszą degradację do niższej ligi.

Za co była ta kartka?

- Graliśmy przeciwko mojemu byłemu klubowi – Zagłębiu Sosnowiec. Pierwsze minuty w naszym wykonaniu wyglądały fajnie, Zagłębie pokazało jednak mistrzowską grę z kontrataku (podobnej rzeczy dokonaliśmy my we wcześniejszym meczu z Górnikiem Zabrze, który wygraliśmy 2:1). Po jednym z nich w 30 minucie nasz obrońca, zamiast wybić piłkę, podał ją do przeciwnika, który znalazł się sam na sam, ja nie namyślając się wyciągnąłem nogę, co zostało uznane za faul taktyczny i otrzymałem czerwoną kartkę.

Z którymi byłymi piłkarzami Floty spotykałeś później się na boisku?

- Trochę ich było. W jednej drużynie grałem z Danielem Chyłą. Grałem też przeciw niemu, Bartkowi Niedzieli, Piotrowi Kieruzelowi, Rafałowi Grzelakowi, Markowi Opałaczowi, Sebastianowi Zalepie, Sergiuszowi Prusakowi, Grzegorzowi Kasprzikowi. „Mijałem” się też z Dawidem Kortem i Arkadiuszem Recą. Na pewno było ich więcej, ale na poczekaniu ciężko sobie przypomnieć, przepraszam pominiętych.

A czy utrzymujesz z kimś kontakty poza boiskiem?

- Oczywiście. Na przykład z Sebastianem Olszarem, z Bartkiem Niedzielą regularnie odwiedzamy się w grudniu, Bartoszem Śpiączką, Christianem Nnamanim, który twierdzi, że jestem jego bratem w Polsce, z Radkiem Jasińskim, Ivanem Udareviciem, który stacjonuje w pobliżu Opola, więc niedaleko mojego obecnego miejsca kwaterowania, z Markiem Niewiadą.

Gdzie było najlepiej?

- Cała rodzina jest zgodna, ze najlepiej było we Flocie. Rodzice po dziś dzień wspominają – Krzysiu nie gniewaj się, jeździmy nadal na twoje mecze, ale to już nie jest Flota Świnoujście. Mówili tak nawet, gdy grałem w Katowicach, tak blisko domu. Flota była klubem rodzinnym, miałem dobry kontakt ze wszystkimi, jak było trzeba to każdy pomógł. Zarówno ja, jak żona, rodzice i rodzeństwo najmilej wspominamy właśnie Flotę. Stąd też nasza obecna wizyta. Decyzję o odwiedzeniu Świnoujścia podjęliśmy z żoną rok temu, a gdy już było pewne że przyjedziemy, to Sylwia odliczała dni, żyła tym wyjazdem, mówiła, że jak sobie tylko pomyśli to aż w brzuchu coś się jej dzieje.

Jak spędzacie czas?

- Spacerujemy po piękniejącym z dnia na dzień Świnoujściu, chodzimy nad morze, do parku, na stadion. Spotykamy się ze znajomymi, odwiedzamy treningi.

Mówisz w liczbie mnogiej, z czego nie wynika ile was jest, a przecież jest was troje…

- Tak, to jest nasz najwspanialszy nabytek, dziewięciomiesięczna córeczka Alicja. Miałem wtedy trudny okres, problemy z klubem, i to właśnie Ala, mimo iż jest przy niej bardzo dużo pracy, podtrzymywała mnie psychicznie. To nasze oczko w głowie, także naszych rodziców a jej dziadków. Wspaniała dziewczynka, bardzo się nią cieszymy.

Z tego co powiedziałeś wynika, że będziecie odwiedzać Świnoujście częściej.

- Chcielibyśmy przyjeżdżać tu co roku. To dla nas taki drugi dom. Przepraszam wszystkich z którymi się teraz nie spotkałem, ale kontaktów jest naprawdę bardzo dużo i trudno w kilka dni zrealizować wszystkie. Życzę Flocie sukcesów, kibicom wytrwałości. Mega się cieszę ze zwycięstw i awansów tej drużyny, chłonę każdą wiadomość o tym klubie, z pasją przeglądam w internecie zdjęcia, filmiki i relacje z meczów. W głębi duszy boli mnie tylko, że jest w tak niskiej lidze, w której nie powinna być. Byłem w szoku, gdy się o tym dowiedziałem, nie mogłem w to uwierzyć, myślałem że to żart. Mam nadzieję, że to się niedługo zmieni i drużyna wróci do co najmniej III ligi, a z czasem i do jeszcze niedawnej świetności. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.

Rozmawiał Waldemar Mroczek

Paryż zachęca mieszkańców do poparcia projektu organizacji igrzysk olimpijskich w 2024.
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/d926caf4-8785-1d0f-e8d1-e69ea1c865d3,645bf0d1-a9be-21da-bf84-eda99daf794a,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy