menu

Arka w doliczonym czasie gry zapewniła sobie zwycięstwo z Flotą

11 kwietnia 2015, 19:22 | Adam Kamiński

Arka Gdynia w meczu 25. kolejki 1. ligi wygrała z Flotą Świnoujście 1:0. Kiedy wszystko wskazywało na to, że obie drużyny podzielą się punktami, gola na wagę zwycięstwa gospodarzy zdobył Antoni Łukasiewicz.

Arka wygrała z Flotą 1:0
Arka wygrała z Flotą 1:0
fot. Przemysław Skiba

Trener Niciński postanowił w tym meczu postawić na najskuteczniejszą jedenastkę. Na pozycję „10” wrócił Marcus da Silva. Arka w takim zestawieniu jest najbardziej niebezpieczna. W drugiej połowie meczu z Tychami grając w ten sposób wygrała 4:0. Wygrała też 4:1 ze Stomilem, a sam Brazylijczyk był motorem napędowym zespołu w obu tych spotkaniach. Grający z ósemką na plecach da Silva mocno zaznaczył swoją obecność na boisku już w 4. minucie uderzając pięknie z woleja z około 18 metrów. Zmierzającą w okienko bramki piłkę cudem odbił Łukasz Sapela.

Arka starała się kontrolować przebieg gry spokojnie rozgrywając piłkę. Flota ograniczyła się do kontrowania. Po jednej z takich akcji piłka obiła słupek bramki strzeżonej przez Miszczuka. Błąd przy tej sytuacji popełnił Warcholak, który za późno się obrócił i spóźniony ruszył w pogoń za Bujokiem. Ten co prawda przegrał pojedynek szybkościowy, ale ograł lewego obrońcę Arki i oddał strzał z ostrego kąta.

Kibice na pewno nie wybaczą Pawłowi Abbottowi tego meczu. W pierwszej połowie zmarnował dwie idealne sytuacje. Doświadczony napastnik znalazł się sam na sam z bramkarzem po idealnym dograniu Marcusa. Zamiast po prostu wpakować piłkę do bramki, uderzył zewnętrzną częścią stopy, a piłka minęła bramkę o dobry metr. Chwilę później otrzymał szansę do zrehabilitowania się za tę wpadkę. Sytuacja była nieco trudniejsza, bo kąt był ostry, ale Abbott uderzył wprost w bramkarza, a piłka poleciała na rzut rożny. Kibice nie mieli wątpliwości że Abbott powinien zostać zmieniony skandując „Piotrek Karłowicz”.


W przerwie to się jednak nie stało. Trener Niciński postanowił wprowadzić Ławę za Wojowskiego i przesunąć Marcusa na prawe skrzydło. Brazylijczyk po jednym z meczów mówił, że jeśli taka będzie wola trenera to zagra nawet na bramce, ale powiedzmy sobie szczerze ustawiając go na skrzydle Arka sporo traci.

Arkowcy wspierani głośnym dopingiem coraz mocniej zamykali Flotę na jej własnej połowie. Bliski szczęścia znowu był Abbott. Napastnik Arki zszedł z prawego skrzydła i uderzył lewą nogą. Piłka dokręcała się pod poprzeczkę bramki, ale po raz kolejny znakomicie interweniował Sapela. Bramkarz gości był dzisiaj w fenomenalnej formie i sekundy później wyłapał groźny strzał Michała Nalepy.

Gdy wydawało się, że nic w tym meczu już się nie zmieni, sprawę w swoje ręce wziął kapitan Arki Krzysztof Sobieraj. Rozgrywający 199 spotkanie w barwach Arki piłkarz, po rzucie rożnym znalazł się na prawej stronie pola karnego i dośrodkował wprost na głowę Łukasiewicza. Popularny „Antek” wykończył wszystko strzałem z 5 metrów. To nie pierwszy raz gdy ten duet prowadzi Arkę do zwycięstwa, na jesień w meczu z Dolcanem również asystą w 90 minucie popisał się właśnie Sobieraj, a wszystko, tak samo jak dzisiaj, strzałem głową wykończył Łukasiewicz.

Arka zagrała bardzo dobre spotkanie. Jednak po raz kolejny brakowało skuteczności, to jest największa zmora żółto-niebieskich. Na szczęście są piłkarze, którzy w kluczowych momentach nie zawodzą.