Flota ograła spadkowicza z Brzeska i zapewniła sobie pierwszoligowy byt
Piłkarze Floty Świnoujście zwyciężając 2:0 na własnym boisku z Okocimskim KS Brzesko, który już dawno temu pożegnał się z 1. ligą, zapewnili sobie utrzymanie w grupie zespołów z zaplecza Ekstraklasy.
fot. Maciej Stanik/Polskapresse
Już przed meczem na mieście było czuć smak piłkarskiego święta. Autobusy wypełnione fanami Floty, na mieście także udekorowane auta w biało-niebieskie flagi. Przed stadionem wspólne śpiewy. Każdy kibic wiedział, że jest to najważniejszy mecz Floty w historii gry na zapleczu Ekstraklasy.
Mecz rozpoczął się oczywiście pod dyktando Floty, która od początku starała się narzucić swój styl gry. Pierwszy groźny strzał był jednak po stronie gości. Brljak na raty, ale obronił to uderzenie. Trzeba przyznać, że Piwosze umiejętnie się bronili i wybijali piłkę. Sama pierwsza połowa toczona była pod dyktando Wyspiarzy, brakowało im jednak dokładności. Prawdziwa euforia na stadionie miała miejsce w 41. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu, głową uderzył Kieruzel. Po fatalnym błędzie Aleksandra Kozioła, który przepuścił piłkę pod nogami, futbolówka znalazła się w siatce. Na stadionie szał radości i domaganie się kolejnych trafień. Do przerwy jednak nic nie uległo zmianie.
Druga połowa to niespodziewany atak Okocimskiego. Nie ma się jednak czemu dziwić, świnoujścianie cofnęli się i czekali na kontry. Po takiej właśnie kontrze padł drugi gol. Świetna długa piłka trafiła do Olszara, bramkarz Piwoszy wpadł na swojego kolegę z drużyny, a napastnik Floty to wykorzystał. Zabawił się jeszcze z obrońcą i wpakował futbolówkę do siatki. Do końca meczu nie było już więcej klarownych okazji. Zresztą sam mecz nie obfitował w wiele sytuacji.
Na trybunach zasiadło ok. 1700 widzów. Gospodarze stawili się bardzo licznie w swoim 'młynie' i wspierali swój klub. Po meczu wspólnie z piłkarzami bawili się i śpiewali. Z Brzeska obecnych było ok. 20 kibiców.